Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzyki w parku Południowym

Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski Tomasz Hołod
Pewien polityk ucieszył się bardzo, gdy po wielu wyczerpujących psychicznie rozprawach sąd orzekł, iż tenże polityk w czasach PRL-u nie był wielbłądem.

Jednak prokurator nie był zadowolony z takiego wyroku i wniósł apelację o ponowne rozpatrzenie sprawy. Prokurator domagał się bardziej precyzyjnego orzeczenia, mianowicie, czy ów polityk w czasach PRL-u nie był wielbłądem jednogarbnym, czy być może nie był wielbłądem dwugarbnym, a więc, czy nie był dromaderem, czy być może nie był baktrianem, ponieważ jest to duża różnica. Różnica tkwi nie tylko w tym, czy się nie ma jednego garbu, czy dwóch garbów się nie ma. Co prawda, zarówno dromader, jak i baktrian jest używany jako zwierzę juczne, jako wierzchowe i pociągowe, ale prócz tego dodatkowo baktrian, po łacinie "Camelus bactrianus", jest trzymany w hodowli również dla mleka, wełny, mięsa i skór. Wielbłąd wielbłądowi nierówny, a trzeba pamiętać, że do tej samej rodziny należą jeszcze: gwanako, lama, alpaka i wigoń.

I jak tu rozstrzygnąć, czym się nie było w czasach PRL-u? Łatwiej powiedzieć, czym chce się być w dzisiejszych czasach. Nie kim, a czym. To proste - trzeba zwrócić na siebie uwagę, to znaczy, trzeba, żeby inni zwrócili na nas uwagę. A żeby inni mogli na nas zwrócić uwagę, trzeba bardzo głośno krzyczeć. Trzeba krzyczeć, żeby się w tłumie wyróżnić, mimo że tłum też krzyczy. Ciszą, kiedy wszyscy dookoła nas krzyczą, na pewno się nie wybijemy ponad tłum. W ciszy, i kiedy sami jesteśmy cisi, trzeba koniecznie krzyczeć. Żeby śpiewać, trzeba krzyczeć, żeby tańczyć, trzeba krzyczeć, żeby tańczyć na lodzie, trzeba krzyczeć, żeby się śmiać, trzeba krzyczeć, żeby mieć talent, trzeba krzyczeć, żeby być fabryką gwiazd, trzeba krzyczeć i żeby krzyczeć, trzeba krzyczeć.
Czasami bywają sytuacje, że można się śmiać. Czasami można się śmiać, ale na to trzeba być prezydentem. Trzeba być prezydentem, mieć akurat pod bokiem premiera, klepnąć go znienacka w plecy i z drugiego nienacka się zaśmiać. Nieszczerze. W innych przypadkach trzeba jednak krzyczeć. Jest tylko takie niebezpieczeństwo, że kiedy już wszyscy będziemy krzyczeć, wtedy nie będziemy na siebie zwracać uwagi. Zwróci na nas uwagę tylko zagranica. My będziemy krzyczeć, a oni będą się śmiać. Zagranica będzie się śmiać. Będzie się śmiać z nas, z Polaków. A nie zapominajmy, że zagranica to również pewien procent Polaków. I Polacy za granicą będą się śmiać z Polaków mieszkających w kraju. Już się śmieją.

Tu przy okazji wyjaśnia się powiedzenie, że my, Polacy, potrafimy się śmiać sami z siebie. Stać nas na autoironię. Stać nas na autoironię, chociaż może nie o taką autoironię u Polaków chodziło kiedyś Witoldowi Gombrowiczowi. Nieważne. Ważne, że potrafimy krzyczeć i potrafimy się śmiać. Krzyk stoi blisko śmiechu. Krzyk często towarzyszy śmiechowi. A śmiech podnosi poziom adrenaliny we krwi, śmiech łagodzi lęki i leczy kompleksy, leczy kompleksy nawet wtedy, gdy ktoś jest niski, śmiech przyspiesza przepływ krwi i ułatwia eliminowanie z organizmu szkodliwych produktów przemiany materii. Taką wiedzę mamy na dziś. Wiedzą też o tym telewidzowie, którzy chętnie karmią się krzykiem i śmiechem płynącym z małego ekranu. Już telewizja dba o to, żeby każdy telewidz zrozumiał każdy dowcip, nawet ten z najwyższej politycznej półki, i żeby każdy najbardziej płaski i niski dowcip był zrozumiały dla każdego telewidza. A garb mu sam wyrośnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska