Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spokojnie, czeka nas tylko kryzys

Ryszard Żabiński
Fabryka Toyoty w Jelczu-Laskowicach produkuje do samochodów silniki dużej mocy
Fabryka Toyoty w Jelczu-Laskowicach produkuje do samochodów silniki dużej mocy Bartosz Sadowski
Czy dolnośląskie firmy z kapitałem zagranicznym czekają ciężkie czasy?

Dolny Śląsk, a zwłaszcza Wrocław, rozwijały się szybko, głównie dzięki zagranicznym inwestorom. Stworzyli oni tysiące miejsc pracy, upowszechnili nowe technologie. Czy teraz, kiedy kryzys ogarnia kolejne kraje, te wielkie firmy nie wycofają się z naszego regionu?
- Wielkie, globalne firmy, w rodzaju np. Opla, będą ograniczały produkcję raczej w takich krajach jak Polska, a nie tam, gdzie mają swoje siedziby - mówi dr Maciej Sygit, prezes wrocławskiej firmy Sygma Consulting. - Nie mogą przecież dopuścić do przestojów czy zamykania fabryk u siebie, bo sprowokowałoby to protesty pracowników. A to z kolei źle wpłynęłoby na wizerunek takich koncernów - dodaje.

Zdaniem Stygita inaczej mogą się zachować małe i średnie przedsiębiorstwa, które zainwestowały w naszym kraju. Najpierw to, co wyprodukowały w Polsce, wysyłały na eksport. Z czasem nasz rynek stał się dla nich atrakcyjny, więc zaczęły sprzedawać i tu. I tak jest do tej pory.
Wielcy, zagraniczni inwestorzy zlokalizowani są przede wszystkim w specjalnych strefach ekonomicznych. Od wielu lat to przede wszystkim tam tworzone są miejsca pracy.

Wiele dolnośląskich miast, gdzie było ogromne bezrobocie, jak chociażby Świdnica czy Dzierżoniów, właśnie dzięki inwestycjom w strefach mogło uporać się z tym problemem. Od pewnego czasu niektórzy samorządowcy już nawet nie mówili o kolejnych miejscach pracy, lecz liczyli dodatkowe dochody dla gmin, które dostarczały nowe firmy. Teraz może się to zmienić.

- Z pewnością trudno sobie wyobrazić, aby ci inwestorzy, którzy podpisali z nami umowy chcieli się teraz wycofać - mówi Dagmara Wolska z Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. - Możemy też być spokojni o poziom zatrudnienia w tych przedsiębiorstwach. Przecież przedstawiciele firm zobowiązali się do określonych nakładów inwestycyjnych i ustalonego poziomu zatrudnienia. W zamian za to mogli liczyć na pomoc publiczną. Wolska wskazuje również na to, że nie wywiązując się z umowy, inwestorzy straciliby taką pomoc.

Ale jest to czysto hipotetyczna sytuacja.
- Jedyne, co się zmienia, to to, że musimy teraz włożyć o wiele więcej wysiłku w poszukiwanie nowych inwestorów - tłumaczy. Co jakiś czas jednak dochodzą do nas niepokojące sygnały. W fabryce Toyoty w Jelczu--Laskowicach od 15 września do 7 listopada ludzie pracują tylko na jedną zmianę. Wynika to z mniejszych zamówień z montowni samochodów w Wielkiej Brytanii.
W Jelczu-Laskowicach japoński koncern wytwarza silniki diesla o pojemności 2 oraz 2,1 l. Popyt na samochody, zwłaszcza o dużej mocy, na skutek spowolnienia gospodarczego, maleje. W tej fabryce pracuje 980 osób. Jak zapewnia Grzegorz Górski, rzecznik Toyota Motor Manufacturing Poland w Wałbrzychu, ograniczenie produkcji nie spowoduje zwolnień.

Takeshi Uchiyamada, wiceprezes Toyoty, zapowiedział też, że koncern obniży produkcję w Wielkiej Brytanii. Skorygowano plany produkcji samochodów w 2009 roku z 10,4 mln sztuk do 9,7 mln sztuk. Z drugiej jednak strony, na brak zamówień nie mogą narzekać pracownicy fabryki Toyoty w Wałbrzychu. Tam jednak wytwarzane są silniki benzynowe o pojemności 1 litra, na które jest bardzo duży popyt.

Inna dobra wiadomość to otwarcie 29 września nowej Fabryki Skrzyń Biegów w Wałbrzychu. Rozpoczęto tam produkcję sześciobiegowych skrzyń biegów, które będą montowane w toyocie avensis, auris, corolla verso oraz yaris.
Roczna zdolność produkcyjna wynosi 375 tys. sztuk, co zwiększy obecne zdolności produkcyjne zakładu o 120 tys. sztuk rocznie. Aby zrealizować ten projekt, Toyota zainwestowała do tej pory 124 miliony euro.

Mniejszy popyt jest również na pojazdy ciężarowe i autobusy. Z tego powodu nie udało się uratować legendy dolnośląskiego przemysłu motoryzacyjnego - Zakładów Samochodowych Jelcz. Marek Rybak, syndyk, będzie jednak próbował sprzedać dwie wydzielone części zakładu.

W fabryce autobusów Volvo we Wrocławiu powiedziano nam, że zaangażowanie koncernu na Dolnym Śląsku pozostanie niezmienione. Wrocławski zakład pozostaje dla szefów Volvo kluczowy w Europie. Koncern planuje utrzymać założone na przyszły rok plany produkcyjne. Z dużą uwagą firma śledzi jednak obecną sytuację na rynkach finansowych.

Trudno powiedzieć, jak zachowa się branża elektroniczna na Dolnym Śląsku. Hanna Własek z LG we Wrocławiu zapowiada nawet dalszy rozwój działalności azjatyckiego koncernu w naszym regionie, nie chce jednak ujawniać szczegółów. Jak dodaje, obecne zatrudnienie w fabrykach koncernu wynosi 2000 osób, o 200 więcej niż na początku działalności w naszym regionie.
Niedawno też we Wrocławiu HSV Polska otworzył trzecią już w Polsce fabrykę opakowań ze styropianu dla branży RTV i AGD. Budowa trwała 18 miesięcy i pochłonęła ponad 20 mln złotych. Produkcja ruszyła pełną parą pod koniec września. Według planów, fabrykę dziennie ma opuszczać około 40 tirów z opakowaniami.

Z pewnością nie wycofają się z Dolnego Śląska wielcy inwestorzy realizujący budowę apartamentowców. Problem natomiast może być z nowymi inwestycjami. Niedawno Wrocław musiał odstąpić od przetargu na sprzedaż Miejskich Zakładów Kąpielowych przy ul. Teatralnej we Wrocławiu, bo było nim niewielkie zainteresowanie ze strony inwestorów.

Nie wygląda natomiast na to, aby realizowane inwestycje w branży budowlanej miałyby być zerwane. Przynajmniej tak deklarują przedstawiciele Angel Wings, który buduje luksusowy kompleks apartamentowo-komercyjny z dwiema wieżami. Wartość całej inwestycji ma wynieść miliard złotych. - We wrześniu wybraliśmy generalnego wykonawcę, na początku listopada powinien wejść na budowę - mówi Sebastian Bieńkowski, kierownik ds. technicznych projektu Angel Wings. - W tej chwili trwa sprzedaż apartamentów w budynkach niskich. Do tej pory sprzedano ponad 100 z 314 przewidzianych na ten etap.

- Kryzys na razie najbardziej uderza w tych, którzy zainwestowali na giełdzie - mówi prof. Zdzisław Knecht, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania Edukacja we Wrocławiu. - Nie pozostaje im nic innego, jak czekać na poprawę sytuacji na giełdzie. Szkoda też tych wielu inwestycji, które firmy chciały zrealizować poprzez pozyskanie kapitału z giełdy. Muszą, nawet o kilka miesięcy, odłożyć te plany - dodaje Knecht.

- Powinien być zwiększony nadzór nad działalnością wielkich instytucji finansowych, w rodzaju np. Lehman Brothers - mówi dr Maciej Sygit. - Zarządzają one bilionami dolarów, a firmy audytorskie, nawet jak zarządzający popełniają błędy, wystawiają im laurki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska