Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Pogrzeb ofiar stalinowskich procesów sądowych

Katarzyna Kaczorowska
Janina Wągrocka wkłada srebrny ryngraf do trumny ze szczątkami swojego wuja
Janina Wągrocka wkłada srebrny ryngraf do trumny ze szczątkami swojego wuja Tomasz Hołod
Wczoraj o godzinie 11 na cmentarzu Osobowickim odbył się kolejny pogrzeb ofiar stalinowskich procesów sądowych. Już nie po kryjomu, o świcie, jak ponad pół wieku temu, ale w dzień, z modlitwą, księdzem. To kolejna uroczystość, w której uczestniczyli też bliscy osób, które od drugiej połowy lat 40. ubiegłego wieku były chowane na polach 81a i 120. Janina Wągrocka do Wrocławia przyjechała z synami z Warszawy. O tym, że jej wuj - Henryk Urbanowicz - leży gdzieś na wrocławskich Osobowicach, wiedziała od 20 lat.

Na niskim murku stoi 18 trumien. Właściwie tylko dwie wyglądają jak niewielkie trumny dla dzieci, pozostałe 16 to nieduże skrzynki. Każda z wyraźnym numerem - od 21 do 39. Do dr. Krzysztofa Szwagrzyka podchodzi Janina Wągrocka. Drżącymi dłońmi otwiera niewielkie pudełko - na szafirowym tle błyszczy srebrny ryngraf z wyrytym napisem "Henryk Urbanowicz ur. w Wilnie w 1926 roku, zamordowany w 1949 roku przez UB". I jeszcze wczorajsza data "03. 04. 2012 r.". Na odwrocie jest wygrawerowana Matka Boska Ostrobramska. Chwilę później Janina Wągrocka podchodzi do skrzynki z numerem 31 i wkłada, między szczątki swojego wuja, srebrną pamiątkę.

Henryk Urbanowicz zginął w maju 1949 roku. Aresztowano go w 1948. Do Wrocławia przyjechał na studia. Harcerz słynnej wileńskiej "czarnej trzynastki", żołnierz wileńskie-go okręgu Armii Krajowej, służył między innymi pod dowództwem majora Łupaszki. - Kilka tygodni temu odnaleźliśmy jego list pożegnalny, jaki napisał do bliskich. Nigdy nie został wysłany - mówił dr Szwagrzyk do uczniów XIII LO, którzy przyszli na cmentarz na nietypową lekcję historii. Do tej pory na wrocławskich Osobowicach, na których od kil-ku lat prowadzone są prace ekshumacyjne, zidentyfikowano szczątki 237 ofiar komunizmu. Są wśród nich por. Antoni Wodyński, Ryszard Baranowski, Józef Adamczyk i mjr Ludwik Marszałek, oficer Armii Krajowej.

Na pomniku postawionym niedaleko pola, na którym w latach 1945-1956 grzebano szczątki ofiar stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości, umieszczonych jest kilkadziesiąt tabliczek z nazwiskami. Najmłodsi, na których wykonano karę śmierci, to Alojzy Piaskowski i Gerard Nowak. Obaj mieli po 18 lat. Najstarszy był 74-letni Tomasz Sapeta. Leży tam też jedna kobieta - Helena Motykówna, która zginęła w wieku 22 lat.

- "Nad nami - noc. Goreją gwiazdy, dławiący, trupi nieba fiolet. Zostanie po nas złom żelazny i głuchy, drwiący śmiech pokoleń" - cytatem z "Pieśni" Tadeusza Borowskiego zaczął swoje kazanie salezjanin, ojciec Henryk Łuczek, który dobitnie powiedział, że przywracanie pamięci o tragicznych bohaterach walczących o Polskę to najlepsze zaprzeczenie drwiny.
Chwilę później trumna ze szczątkami Henryka Urbanowicza wróciła do niewielkiej kwatery na polu, na którym prowadzone są ekshumacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Pogrzeb ofiar stalinowskich procesów sądowych - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska