Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz z Akademii Medycznej stanie przed sądem za łapówki

Marcin Rybak
Medyk leczył swoich pacjentów sprzętem uczelni. Brał od ośmiuset do dwóch tysięcy złotych za zabieg.

Lekarz z wrocławskiej Akademii Medycznej przez siedem lat brał łapówki i leczył pacjentów ze swojej prywatnej praktyki szpitalnym sprzętem - uważa wrocławska prokuratura. Doktor stanie przed sądem oskarżony o korupcję i przekroczenie uprawnień.
Piotr B. z Kliniki Chirurgii Naczyniowej wpadł w październiku ubiegłego roku. Na policję zgłosiła się Bogumiła Z., córka jednej z jego pacjentek. Powiedziała, że lekarz uzależnił wykonanie operacji od wręczenia mu 1500 zł łapówki. Zabieg miał być wykonany w klinice Akademii Medycznej.

Policjanci zorganizowali udaną prowokację. W trakcie śledztwa ujawniono 27 innych przypadków korupcji z udziałek doktora B. Najczęściej były to kwoty od 100 do 150 zł za przeprowadzenie badania bez kolejki, bez skierowania i na terenie szpitala.
Za wykonanie operacji Piotr B. życzył sobie od 800 do 2000 złotych. W samym październiku 2007 r. łapówki miał brać aż sześć razy.

Piotr B. początkowo przyznał się do winy, ale potem zmienił zdanie i odmówił składania wyjaśnień.
Prokuratura, oprócz łapówek, postawiła mu jeszcze zarzut przekroczenia uprawnień. Przez 8 lat miał zarobić 7800 zł, wykorzystując sprzęt Akademii Medycznej do badania prywatnych pacjentów.
Podobny proceder przez całe lata był powszechny w polskiej służbie zdrowia i nikt nigdy nikomu nie stawiał żadnych zarzutów.

Piotr Nowicki, od dwóch lat wicedyrektor Akademickiego Szpitala Klinicznego (w skład którego wchodzi klinika, gdzie pracował doktor Piotr B.) mówi, że ten zarzut to pierwsza taka sprawa, o jakiej on słyszał.
Dyrektor Nowicki przekonuje, że Akademia zaczęła walczyć z podobnymi praktykami. Wprowadzono system kontroli wszystkich osób, kierowanych na specjalistyczne badania.

Każdy lekarz, który skieruje taką osobę, musi się wytłumaczyć, co to za pacjent i skąd się wziął na terenie szpitala. Jeśli wyjaśnienia nie będą wystarczające, lekarz musi zwrócić koszt badań. Nigdy jednak do takiej sytuacji nie doszło. O ile sąd zgodzi się z zarzutami prokuratury i uzna jego winę, Piotr B. może być pierwszą taką osobą. Dyrektor Nowicki nie wyklucza wystąpienia z pozwem przeciwko lekarzowi.

- Jeżeli ktoś jest do nas kierowany przez NFZ, nie musi płacić za żadne badania ani zabiegi - tłumaczy dyrektor Nowicki. - Jeśli jakiś lekarz zażąda pieniędzy od takiego pacjenta, najlepiej od razu zawiadomić dyrekcję.
Nowicki zaznacza, że jego szpital świadczy usługi komercyjne.
- Jeśli ktoś chce zrobić sobie badania bez skierowania - tłumaczy. - Ale wtedy pieniądze płaci się w kasie szpitala, a nie lekarzowi do ręki.
Od 2007 r. obowiązują przepisy, zakazujące publicznym Zakładom Opieki Zdrowotnej wynajmować swoich pomieszczeń i sprzętu prywatnym gabinetom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska