- Jedno, co nam grozi w meczu z Muszynianką, to stworzenie dobrego widowiska - zaznaczał trener Impel Gwardii Wrocław, Rafał Błaszczyk, przed niedzielną inauguracją PlusLigi Kobiet we Wrocławiu.
Początkowo tych wrażeń artystycznych mieliśmy ogrom. W pierwszym secie Muszynianka to były jedynie nazwiska na koszulkach, a nie ekipa mistrzyń Polski. W ataku nie mogła się wstrzelić Kamila Frątczak, z kolei zamysły rozgrywającej Izabeli Bełcik były czytane przez gospodynie niczym szkolne lektury przez wybijających się czwartoklasistów - ze zrozumieniem.
Po drugiej stronie siatki nazwiska nie straszyły. Największym atutem gospodyń był natomiast fakt, że np. o Zuzannie Efimienko i Aleksandrze Szafraniec rywalki nie wiedziały nic. Obie 19-letnie środkowe debiutowały przecież na szczeblu PlusLigi Kobiet. W dodatku jako zawodniczki szóstkowe.
Pierwsza partia dobiegała końca, a wynik zaskakiwał coraz bardziej. Najpierw 21:18, a później 24:22 dla gospodyń. Muszynianki doprowadziły do wyrównania, lecz właśnie przy stanie 24:24 dotknęły siatki. 25:24. Z tą decyzją nie bardzo godził się jednak opiekun przyjezdnych Bogdan Serwiński. Spojrzał krzywo na sędziego, w słowach dyplomaty też nie przypominał i zobaczył żółtą kartkę.
W konsekwencji gwardzistki otrzymały 26. punkt za darmo. Punkt na wagę setowego zwycięstwa. Zatem kropkę nad "i" postawił trener i dyrektor Muszynianki w jednej osobie.
- Racja była po mojej stronie, ale to sędzia ma zawsze rację - przyznawał już z uśmiechem na twarzy, podczas konferencji prasowej. - Wypada też przeprosić własny zespół, co niniejszym czynię - dodał w obecności kapitan Aleksandry Jagieło, do niedawna znanej jako Przybysz.
Uśmiech na twarzy Serwińskiego był jak najbardziej uzasadniony, bo przecież jego ekipa zgarnęła koniec końców całą pulę. Swoję cegiełkę do tego zwycięstwa dorzuciła m.in. Joanna Kaczor, która pojawiła się na boisku w drugiej partii. Czemu nie w pierwszej?
- To już pytanie do trenera. Dziewczyny z Wrocławia są bardzo waleczne i napsuły nam sporo krwi w tej części gry - wyjaśniała, jak zawsze dyplomatycznie, olimpijka z Pekinu.
Godna była oprawa spotkania, a i na trybunach nie zasiedli wyłącznie znajomi królika. Organizatorzy wysłali zaproszenia na mecz aż do dwustu szkół. Tylko punktów zabrakło.
- Mistrzynie Polski pokazały, gdzie nasze miejsce, choć cuda się zdarzają. W pierwszym secie Bóg był z nami - górnolotnie zauważył trener Błaszczyk.
Przed jego ekipą ciężka walka o ligowy byt. Już na starcie rozgrywek o trzy punkty postarały się Stal Mielec i AZS Białystok, a więc ekipy, które miały być w zasięgu wrocławianek.
Szczęśliwie jest jeszcze Calisia, która latem straciła wiele rasowej krwi, a także najbliższy rywal - Gedania Żukowo.
Impel Gwardia Wrocław - Muszynianka Muszyna 1:3 (26:24, 20:25, 14:25, 11:25)
Gwardia: Mroczkowska, Haładyn, Kruk, Barańska, Szafraniec, Efimienko, Jagiełło (libero) - Kupisz, Krzos, Starzyk, Czerwińska.
Muszynianka: Bełcik, Frątczak, Mirek, Pycia, Jagieło, Pchlotova, Zenik (libero) - Kaczor, Pykosz, Targosz, Rosner.
Inne mecze 1. kolejki:
AZS Białystok - Farmutil Piła 3:1 (26:24, 16:25, 25:22, 25:21),
Calisia Kalisz - Stal Mielec 0:3 (18:25, 18:25, 17:25),
MKS Dąbrowa Górnicza - Gedania Żukowo 3:0 (25:15, 27:25, 25:22),
Aluprof Bielsko-Biała - Centrostal Bydgoszcz w poniedziałek (godz. 18.30).
W następnej kolejce (25.10) grają:
Impel Gwardia - Gedania Żukowo,
Centrostal - MKS Dąbrowa Górnicza (24.10),
Stal Mielec - Aluprof Bielsko-Biała,
AZS Białystok - Calisia,
Muszyn - Farmutil.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
