Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwonka: Już się nie mogę doczekać Soczi

Wojciech Koerber
Natalia Czerwonka wiele poświęciła, by poczynić postęp. Teraz przed nią nadrabianie zaległości na krakowskiej AWF, gdzie przedstawiciele sportów zimowych mają indywidualny tok nauczania
Natalia Czerwonka wiele poświęciła, by poczynić postęp. Teraz przed nią nadrabianie zaległości na krakowskiej AWF, gdzie przedstawiciele sportów zimowych mają indywidualny tok nauczania Piotr Krzyżanowski
Z Natalią Czerwonką (Cuprum Lubin), brązową medalistką drużynowych MŚ w Heerenveen, rozmawia Wojciech Koerber

Gratulacje za brąz MŚ w Heerenveen. Znów, tak jak w Vancouver, pokonałyście Rosjanki, choć tu akurat bardziej liczył się czas.
Zgadza się, na igrzyskach miałyśmy ćwierćfinał, właśnie z Rosją, a później półfinał (nieznaczna porażka z Japonią) i wygrany wyścig z USA o brąz. Na MŚ natomiast biegnie się raz. Nam los przydzielił Rosję, szczęśliwie w ostatniej parze, bo miałyśmy już przegląd sytuacji. Wiedziałyśmy, jaki czas da nam medal.

Znów musiałyście gonić, jak choćby Amerykanki w Vancouver, gdzie jednej z nich odcięło prąd, została w tyle (na mecie liczy się czas trzeciej) i rywalki straciły medal. Taka Wasza charakterystyka, że zaczynacie zawsze z wolna?

Nie zaczęłyśmy wolno. Rosjanki po prostu szybko ruszyły. Wygrałyśmy o 0,13 sek, to bardzo niewiele. Zaraz za metą, gdy ją przejechałyśmy, nie wiedziałyśmy jeszcze do końca, czy wygrałyśmy i czy mamy medal. Zaczęłyśmy spoglądać na trenerkę i... udało się.

Ten brąz rzeczywiście oddaje faktyczny układ sił na dziś, czy mogło być jeszcze lepiej lub gorzej?
Oddaje, oddaje. Startowały wszystkie najmocniejsze ekipy, nie odnotowano niespodziewanych wywrotek, sensacji. Walka była czysta. Więc chyba oddaje.

Podobno poświęciła Pani wszystko, by tylko zrobić wynik, nawet chłopaka nie ma. No i z rezerwowej w Vancouver stała się Pani liderką ekipy.
Cóż, w domu jestem tylko gościem, ale takie momenty jak w Heerenveen rekompensują wszystko. Wcześniej też czułam satysfakcję. Na ME w Budapeszcie byłam przecież druga na 3000 m, wszystkie życiówki mam poprawione, do tego siódma lokata w berlińskim finale PŚ na 1500 m.

Ale jeśli jakaś miłość nagle rozkwitnie, to nie powie Pani nie?
Nie mówię nie (śmiech). Zobaczymy, co życie przyniesie.

Jaki jest optymalny wiek dla panczenistki?
Teraz to się bardzo wydłużyło. Claudia Pechstein, mająca dziewięć olimpijskich medali, skończyła już 40 lat, a jeździ. Ja, póki co, tak daleko nie sięgam. Skupiam się na dwóch najbliższych sezonach.

No właśnie. Koleżanki mają już olimpijski krążek, a Pani nie, będąc w Vancouver rezerwową. Nagroda z PKOl-u (70 tys. zł) przyszła, lecz medalu jednak nie ma. W tym Soczi to pewnie będzie Pani pchała koleżanki.
Ja się występu w Soczi już nie mogę doczekać. Myśl o igrzyskach rzeczywiście dodaje mi powera. Za rok poznamy olimpijski obiekt, bo właśnie w Soczi odbędą się MŚ. Nie wiem jednak, czy ten obiekt jest już gotowy.

Zapamiętałem Pani zachowanie w Vancouver, podobało mi się. Jako rezerwowa szczerze się wtedy Pani popłakała ze szczęścia po brązowym wyścigu koleżanek.
W takich emocjach, w takich chwilach te łzy same poleciały. My większą część roku spędzamy razem, na obozach za granicą, jesteśmy zżyte. Nie było takiej myśli, że jestem gdzieś z boku. My jesteśmy drużyną.

A teraz do tej drużyny wraca jeszcze Katarzyna Bachleda-Curuś, rocznik 78, co potwierdza tylko, że można się ścigać długo. Pani jednak to wciąż studentka. Dlaczego krakowskiej AWF, a nie wrocławskiej?
Bo tam stworzony jest system nauczania specjalnie dla przedstawicieli sportów zimowych. Mamy tam taki swój ITS (indywidualny tok studiów). Dlatego właśnie teraz czeka mnie podróż do Krakowa i posezonowe nadrabianie zaległości.

Da się wyżyć z panczenów?
No, powiedzmy. Kokosów nie ma, ale nie narzekam. W wieku 24 lat nie jest to najważniejsze.
Rozmawiał Wojciech Koerber

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska