18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmienił (mój) świat

Marek Twaróg, redaktor naczelny
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej" Paweł Relikowski
Ten dzień zmienił świat - tak najczęściej mówi się o 16 października 1978 roku. Jasne, że zmienił i nikt rozsądny nie może podważyć, że właśnie wybór Karola Wojtyły należy uznawać za początek końca potęgi komunistycznej ideologii.

Że od tego momentu wolny świat - i aspirująca do niego Polska - zyskała potężnego sprzymierzeńca w walce z "ideologią zniewolonego świata" (tak komunizm nazwał kiedyś Zbigniew Brzeziński). Jednak dla mnie i myślę, że dla wielu Polaków działania i słowa papieża mają przede wszystkim osobisty wymiar.

Ten dzień zmienił mój świat - tak ja określałbym zatem 16 października 1978 roku. Ten dzień zapoczątkował bowiem okres ważnych dla mnie pielgrzymek do Polski, ważnych wydarzeń w Rzymie, ważnych odniesień wszelkich działań do jego słów. Rok 1983 i jego wizyta na katowickim Muchowcu, kiedy to samo pojawienie się przy ołtarzu zaprowadziło wielu Ślązaków na policyjne przesłuchania. Rok 1991 i 1997, kiedy papież wylał na nas kubeł zimnej wody i zwracał uwagę, że nasz zachwyt wolnym rynkiem, nowym telewizorem i wideo albo zachodnimi ciuchami to jeszcze nie powód, by zapomnieć o swoim rozwoju duchowym. Albo wzruszająca wizyta w 2002 roku, kiedy w Kalwarii Zebrzydowskiej Jan Paweł II wypowiedział słowa, które kazały mi po raz pierwszy zastanowić się nad tym, jak będzie wyglądał mój świat bez niego.

Nawiązując do swoich słów z 1979 roku, powiedział słabym głosem: "I nadal proszę: nie ustawajcie w tej modlitwie - raz jeszcze powtarzam - za życia mojego i po śmierci". Nie zapomnę też wizyty Jana Pawła II na Słowacji, kiedy w Bańskiej Bystrzycy był wyjątkowo słaby i chory. Już sam nie czytał kazania, już w zasadzie nie chodził. Pamiętam, że wśród dziennikarzy pytaliśmy: Czy w takim stanie ten wyjazd był w ogóle dobrym pomysłem? Ale odpowiedź pojawiła się szybko: gdy widzieliśmy, że Słowacy dają się porwać papieżowi, choć ten całą swoją siłę przekazywał już tylko przez swoje uważne spojrzenie.

I ta ostatnia droga krzyżowa w Rzymie. Kiedy tysiące wiernych oglądało papieża już tylko na telebimie. A on siedzący, pochylony, ściskał krzyż i nic nie mógł powiedzieć. I ci Włosi, którzy na ten widok głośno płakali, a gdy zobaczyli dziennikarzy z Polski czuli się w obowiązku nas pocieszyć, bo przecież "nasz żal jest na pewno jeszcze większy". A to był dopiero początek - gdy w wielkanocną niedzielę papież próbował pobłogosławić wiernych z okna Pałacu Apostolskiego, zamarli wszyscy i nawet doświadczeni fotoreporterzy odrywali oczy od aparatów, by zobaczyć ten trudny i straszny moment. Cisza, papież jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nie, odsuwa mikrofon. Jest bezradny i zły. I stoją tak wszyscy bez słowa na placu św. Piotra. Patrzą sobie w oczy i tyle, bo co powiedzieć? Aż wreszcie jedna Włoszka nie krzyknie: "Viva il papa!". I znowu uwierzyliśmy, że będzie dobrze.

Dobrze być już nie mogło. Nigdy nie zapomnę łez w loży prasowej w czasie pogrzebu. Albo gdy rzuciliśmy się do kamerzystów, by odtworzyli nam moment zamknięcia się Pisma Świętego, czego nikt wtedy, z wysokości kolumnady Berniniego, nie zauważył. Znak? Przypadek? Wszyscy jakoś chcieliśmy wytłumaczyć sobie tę sytuację. I nikt do końca nie umiał jej tamtego dnia zrozumieć.
Pontyfikat papieża to dla wielu zbiór takich właśnie wspomnień. Wspomnień, które w jakimś stopniu kształtują nasze życie.

Dlatego nigdy nie biadoliłem, że "papieża tylko słuchamy, ale nie słyszymy". Pewnie, że lepiej, gdyby wszyscy postępowali według jego wskazań. Ale już sama jego obecność, sama charyzma, same gesty i same ciepłe uśmiechy czyniły z nas lepszych ludzi. Z perspektywy tych lat, kiedy nie ma go już z nami, widzę to jeszcze wyraźniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska