Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grunt to kolega z ratusza

Marcin Rybak
- Ktoś wami manipuluje. Ten artykuł nie przypadkiem ukazuje się teraz - twierdzi Roman
- Ktoś wami manipuluje. Ten artykuł nie przypadkiem ukazuje się teraz - twierdzi Roman Marek Grotowski
Tajne nagrania CBA o urzędniku i biznesmenie. Dyrektor z magistratu pomagał koledze.

Tajne nagrania prokuratury i CBA obciążają Grzegorza Romana, dzisiaj wicemarszałka województwa, a do niedawna dyrektora departamentu architektury i rozwoju we wrocławskim magistracie - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.

Był podsłuchiwany przez agentów pod koniec ubiegłego roku. Prokuratura sprawdzała, czy nie ma powiązań z architektami, którzy chwalili się swoimi korupcyjnymi dojściami w magistracie.
Z nagrań ma wynikać, że dwa razy Roman pomagał w interesach Zdzisławowi Wiśniewskiemu, właścicielowi firmy AKME. Roman wstawił się za nim, gdy Wiśniewski miał problemy z nadzorem budowlanym. Załatwił mu też kontrakt z wrocławską spółką Kogeneracja SA.

Pierwsza ze spraw zaczęła się w listopadzie 2007 roku. AKME prowadziło rozbiórkę budynku na rogu Drukarskiej i Sztabowej. Nadzór budowlany został zaalarmowany przez Grzegorza Romana.
- Zagrożona była stateczność rozbieranego budynku - tłumaczy szef nadzoru Marek Adamowicz. - Mógł się przewrócić na ulicę. Dlatego nakazaliśmy wstrzymanie robót i zawiadomiliśmy prokuraturę.

Roman mówi dziś, że to on polecił zawiadomić prokuraturę, choć nie wynika to z akt śledztwa, które widzieliśmy. Roman prawdopodobnie nie skojarzył, że rozbiórki dokonuje firma jego kolegi. Doniesienie poszło 30 listopada. Po kilku dniach właściciel AKME zadzwonił do Romana, a ten do Adamowicza. Rozmawiano też o wycofaniu doniesienia.

- Zdziwiłem się, że nadzór budowlany zawiadomił prokuraturę, bo pierwszy raz coś podobnego mi się zdarzyło. Dlatego zadzwoniłem do Grzegorza Romana, który jest moim kolegą jeszcze z czasów studiów. To był normalny ludzki odruch - mówi Zdzisław Wiśniewski. - Nie prosiłem go o żadną interwencję w mojej sprawie, tylko o to, żeby mnie w trybie pilnym umówił z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego Markiem Adamowiczem. Chciałem jak najszybciej wybrnąć z tej sytuacji i wszystko wyjaśnić. Później się dowiedziałem, że zawiadomienie prokuratury w naszej sprawie odbyło się na wniosek Romana.

Wicemarszałek Roman mówi, że prosił jedynie, by inspektor przyjął Wiśniewskiego.
- Pytałem o możliwość wycofania zawiadomienia z prokuratury - tłumaczy. - To było rozważane jako jeden z wariantów. Adamowicz powiedział, że nie ma takiej możliwości.
Sam Adamowicz pamięta, że Roman relacjonował mu żale Wiśniewskiego.
- Jak mnie poinformował, pan Wiśniewski uważał, że prowadzone postępowanie krzywdzi go. Nie wiem, czy pan Wiśniewski wcześniej dzwonił do dyrektora. Nie utrwaliło mi się wrażenie, że Roman działa w interesie Wiśniewskiego. Nie odebrałem tej rozmowy jako jakiejś próby nacisku na mnie. Tego typu roz-mowy nie mają żadnego wpływu na to, co robimy - mówi. Śledztwo w sprawie rozbiórki umorzono. Ale kilka dni temu prokuratura zapowiedziała, że je wznowi.

Drugi wątek dotyczy kontraktu na rozbiórkę budynków po nieczynnej hucie Siechnice. Teren należy do Kogeneracji. Z nagrań ma wynikać, że Grzegorz Roman prosi jednego z szefów tej spółki, by kontrakt na rozbiórkę Siechnic uzyskała firma Wiśniewskiego. Rozmówca miał zapewnić, że będzie przetarg i AKME wygra.

Roman:
- To ja namówiłem Kogenerację, by kupiła teren po hucie Siechnice. Tam stały zrujnowane budynki, niepilnowane przez nikogo. Łatwo było o tragedię. Nie pamiętam dokładnie, ale być może prosiłem, by zaangażowali AKME do rozbiórki. Na pewno pytali mnie, kto mógłby wykonać te prace. Wystawiłem AKME jak najlepszą opinię.

Jak opowiada właściciel AKME, zadzwonił do niego Grzegorz Roman i powiedział, że rekomendował kilka firm, w tym m.in. właśnie AKME do realizacji zlecenia w Kogeneracji.
- Powiedział, że Kogeneracja zwróci się do nas zapytaniem - wspomina Wiśniewski. - Rzeczywiście, otrzymaliśmy zaproszenie do negocjacji dotyczących rozbiórki huty Siechnice i złożyliśmy swoją ofertę. Procedury i negocjacje trwały kilka miesięcy, a ostatecznie na początku lipca zawarliśmy kontrakt. Spełniliśmy wszystkie wymogi i wykazaliśmy się doświadczeniem specjalistycznym, które było konieczne do realizacji tego zlecenia - zapewnia.

Rzecznik Kogeneracji Jacek Wardaszko mówi, że nieprawidłowości w procedurach przetargowych firmy "wydają się niewyobrażalne". Przetarg był ograniczony do dwóch firm. Do złożenia ofert zaproszono AKME i VKN. Druga firma należy do Kogeneracji. Zrezygnowała ze złożenia oferty. Nie jest to firma budowlana - zajmuje się odpadami. Popioły elektrociepłowni i odpady oczyszczalni ścieków wykorzystuje do rekultywacji terenów, produkcji materiałów budowlanych i nawozów.

Prokuratura odmawia komentarza na temat nagrań.
- Tajemnica państwowa - ucina Edward Zalewski, szef prokuratury krajowej. Wg nieoficjalnych informacji, CBA i prokuratura wystąpiły do sądu o zgodę na wykorzystanie taśm jako dowodu w śledztwie. Rozważano możliwość wszczęcia sprawy o nadużycie urzędniczych uprawnień. Sąd zgody nie wydał. Dlaczego? Są dwie możliwości. Mógł uznać, że z treści rozmów nie wynika, by doszło do przestępstwa.

Mógł też odmówić ze względów proceduralnych. Roman był podsłuchiwany w związku z podejrzeniem o korupcję. Te podejrzenia się nie potwierdziły. W takiej sytuacji sąd mógł nie zgodzić się na wykorzystanie nagrań ze sprawy o łapówki do udowodnienia innego przestępstwa. Gdyby sąd zgodę wydał, Roman mógłby zostać oskarżony o nadużycie uprawnień urzędniczych. A za to grozi do trzech lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska