Jacek Winnicki: Jesteśmy drużyną

Z Jackiem Winnickim, trenerem PGE Turowa Zgorzelec rozmawia Grzegorz Bereziuk

Sytuacja Pana drużyny po ostatnich meczach nie jest do pozazdroszczenia. Drużyna nie tylko przegrywa, ale także nie prezentuje stylu do jakiego przyzwyczaiła swoich kibiców na początku sezonu.
Gramy po prostu źle. Cały czas szukamy sposobu by wrócić jak na normalny rytm grania. Potrzebna jest ogromna determinacja wszystkich zawodników, przede wszystkim tych najbardziej doświadczonych. Muszą dać z siebie wszystko byśmy mogli wyjść z dołka.

Mówiąc o doświadczonych zawodnikach z pewnością ma Pan na myśli Konrada Wysockiego, Davida Jacksona i Daniela Kickerta.
Doświadczeni gracze, w tym wymienieni muszą zdawać sobie sprawę, że na ich barkach leży to czy ten zespół zacznie spisywać się lepiej czy nie. Musimy grać agresywniej, cały czas mobilizować się do ciężkiej pracy i wychodzić na parkiet z wiarą w zwycięstwo.

W meczu z Asseco Prokomem Daniel Kickert spędził na parkiecie całą pierwszą kwartę. Mimo tego w tym czasie nie oddał ani jednego rzutu. Popełnił też dwie straty. Z kolei David Jackson w całym spotkaniu nie zdobył nawet punktu…
Nie chcę oceniać indywidualnie zawodników. Gramy, wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Zrobimy wszystko aby wkrótce nasza gra wyglądała już dużo lepiej.

Szykuje Pan jakiś wstrząs w zespole?
Jesteśmy w bardzo złej sytuacji. Na pewno musi się coś zmienić. Dotychczas ciężko trenowaliśmy i szukaliśmy rozwiązania. Teraz musimy poszukać ich jeszcze mocniej. Biorę pełną odpowiedzialność za to co dzieje się w zespole i zrobię wszystko by ta drużyna znów zaczęła grać na miarę oczekiwań.

Przed PGE Turowem mecz z Anwilem Włocławek, z którym w bieżącym sezonie dwukrotnie wygraliście.
W drugiej fazie rozgrywek nie ma już słabych drużyn. Uważam jednak, że mecz we Włocławku będzie dobrą okazją na przełamanie.