Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rysiek nie będzie strzelał, a ja nie będę bronił

Michał Mazur
Czesław Michniewicz ma ból głowy - jak sprawić, by Arka grała tak, jak kiedyś Zagłębie
Czesław Michniewicz ma ból głowy - jak sprawić, by Arka grała tak, jak kiedyś Zagłębie Janusz Wójtowicz
Rozmowa z Czesławem Michniewiczem, trenerem Arki Gdynia, sobotniego rywala Śląska.

Wraca Pan na Dolny Śląsk jako trener Arki, by zmierzyć się z zespołem, który swego czasu chciał Pana zatrudnić.

Jakoś tak się moje losy splatają z waszym regionem. Ale to prawda - dwa lata temu skontaktował się ze mną przedstawiciel Śląska i proponował pracę we Wrocławiu. Ostatecznie trafiłem jednak do Zagłębia Lubin, z którym zdobyłem potem mistrzostwo Polski. A zamiast mnie, szkoleniowcem WKS-u został Jan Żurek.

Sobotni mecz zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Również jako pojedynek dwóch młodych, ambitnych trenerów.

Bez przesady. Przecież ani Rysiek nie będzie strzelał wolnych, ani ja nie będę ich bronił. I może dobrze, bo raczej nie miałbym większych szans. Z Ryśkiem znamy się dobrze, lubię go i cenię. Poznaliśmy się bliżej na konferencjach trenerskich w Warszawie. Spędziliśmy trochę miłych chwil.
Cieszę się na ten mecz, bo jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji zmierzyć się ze sobą.

Rzeczywiście, musicie się lubić, skoro jeszcze pracując w Zagłębiu, podsunął mu Pan Patryka Klofika, który mocno przyczynił się do awansu Śląska do ekstraklasy.

Tak wyszło, że Rysiek wrócił wtedy z Jagiellonii do Wrocławia i pilnie szukał wzmocnień. Przyjechał do mnie z Waldkiem Tęsiorowskim z pytaniem, czy nie mam kogoś na wypożyczenie. Więc dałem im Patryka. Później, w żartach, mówili mi, że zastawiali się, czy chłopak nazywa się Klofik, czy może Kilofik. Nic o nim nie wiedzieli, ale okazało się, że wypożyczenie Patryka było strzałem w dziesiątkę.

Dzisiaj Klofika w Śląsku już nie ma, są za to inni Pańscy znajomi.

To prawda - miałem przyjemność pracować w Lechu ze Zbyszkiem Wójcikiem czy też Tomkiem Szewczukiem, którego talent ostatnio eksplodował. Znam też Petra Pokornego i Vladimira Capa.

Arka ma tyle samo punktów co Śląsk, ale nastroje w Gdyni są chyba gorsze niż we Wrocławiu?

Zgadza się. Przegraliśmy ostatnie dwa mecze ligowe, w niedzielę w Pucharze Ekstraklasy straciliśmy zwycięstwo w ostatnich minutach. Szczególnie mnie boli to manko po spotkaniu z Lechią Gdańsk, bo na własnym stadionie przegrywać nie wypada. Śląsk jest w lepszej sytuacji, skapitulował w lidze tylko raz, a to wynik na miarę Wisły czy Legii. Ostatnio straciliśmy tę pewność siebie, którą imponowaliśmy na początku sezonu.

Właśnie wtedy zostaliście okrzyknięci nową siłą w ekstraklasie.

Jak widać na wyrost. Arka nie jest jeszcze takim zespołem, jakim było na przykład Zagłębie Lubin w momencie zdobywania mistrzostwa. Gdy Arka została zdegradowana z ligi, zajmowała zaledwie 11. miejsce. W poprzednim sezonie awansowała z trudem z czwartej pozycji. To też pokazuje jej potencjał.

Czy Pan się trochę nie asekuruje przed jutrzejszym meczem?

Nie, nic z tych rzeczy. Co nie zmienia faktu, że to Śląsk jest faworytem, a dla nas choćby punkt wywieziony z Oporowskiej będzie dużym sukcesem. Wrocławianie to groźny zespół, z którym łatwo nie będzie. A Arka? Powiem tak - od początku sezonu zmieniamy system i filozofię gry. Na to potrzeba czasu. A fakt, że trenujemy na boisku, na którym mecze rozgrywają piłkarze Bałtyku i rugbiści Arki, na pewno pracy nam nie ułatwia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska