Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalu przy Borowskiej przez 4 dni głodzili pacjenta

Anna Gabińska
Paweł Relikowski/ Gazeta Wrocławska
Nasz 22-letni Czytelnik-student cztery dni spędził w klinice kardiologicznej przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. Trafił tam z podejrzeniem zapalenia mięśnia sercowego. Schudł 6 kg, bo nie dostawał jedzenia.

Od poniedziałku w zeszłym tygodniu codziennie był budzony o godz. 7 rano, po czym nie dostawał śniadania, bo na koronarografię - badanie serca, wykluczające inne choroby niż zapalenie mięśnia sercowego - trzeba czekać na czczo. Czekał tak cały dzień, patrząc, jak inni jedli obiad, po czym wieczorem się dowiadywał, że “coś dużo zawałów" i że badanie nie będzie miał.

O godz. 19 dostawał pozwolenie, że może zjeść. I tak przez cztery dni. Twierdzi, że schudł 6 kg, bo gdy roznosili kolację o godz. 16 myślał, że będzie miał badanie, więc jej nie brał. - Jak można kazać człowiekowi czekać na badanie w stresie i głodzie, nie pozwalając napić się nawet wody, przez 12 godzin?! - denerwuje się student. I tłumaczy, że rekordziści czekają w klinice nawet tydzień. - Burdel organizacyjny. To jest szok, to jest po prostu podłe, żeby w dzisiejszych czasach tak traktować pacjenta! Czwartego dnia wyczerpany student w 10. godzinie głodowania zrobił awanturę. - I pomogło! Okazało się, że po 40 minutach wzięli mnie na zabieg i wypuścili do domu. Co tam się dzieje? - pyta zdezorientowany pacjent.

W Akademickim Szpitalu Klinicznym przy Borowskiej mówią, że nasz Czytelnik... miał pecha. Klinika ma jedną pracownię do robienia koronarografii. Służy ona zarówno pacjentom z kliniki w stanie stabilnym, jak i tym, którzy trafiają do ASK z ostrym zespołem wieńcowym, czyli zawałem. Pierwszeństwo mają, oczywiście, zawałowcy.

- Akurat przez kilka dni przyjmowaliśmy od 8 do 10 takich pacjentów dziennie - wyjaśnia Agnieszka Czajkowska-Masternak, rzeczniczka ASK. - Przykro nam, że pacjenci planowi musieli czekać, ale prof. Andrzej Mysiak, szef kliniki, wszystkich informował na bieżąco o sytuacji. Dyrektor Piotr Pobrotyn odebrał jednak tyle skarg na sytuację na oddziale kardiologicznym, że od kwietnia zamierza otworzyć drugą pracownię do koronarografii. - Z jednej będą korzystali pacjenci planowi, a z drugiej - przywiezieni z zawałami - tłumaczy Czajkowska-Masternak. Ustaliliśmy, że kolacja na Borowską jest przywożona z ul. Traugutta w godz. 16-18.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, za pozostawienie pacjenta głodnego pielęgniarka oddziałowa straci pracę. Będzie rozpisany konkurs na jej następczynię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska