Dyskutowano o kontrowersyjnych planach ograniczenia, od 1 stycznia, wsparcia dla zakładów pracy chronionej. W Polsce działa ponad 1500 takich zakładów. Zatrudniają ok. 180 tys. niepełnosprawnych. Jeśli rząd zmniejszy im dotacje, zaczną zwalniać inwalidów.
- Zakłady pracy chronionej nie będą miały racji bytu, skoro dotacje na zatrudnianie inwalidów będą takie same, jak dla firm działających na otwartym rynku - mówi Jan Zając, prezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.
- Najpierw ucierpią pracownicy z umiarkowanym i znacznym stopniem niepełnosprawności, bo głównie tacy pracują w ZPCh. Oni na pewno nie znajdą nowego zajęcia na otwartym rynku - dodaje Andrzej Łyczek z kłodzkiej firmy Sexstil, produkującej bieliznę. - Teraz zatrudniamy prawie stu niepełnosprawnych. Dla nas zapowiadana przez rząd nowela oznacza zmniejszenie refundacji na płace o ponad 30 tys. zł miesięcznie.
Zakłady pracy chronionej stracą od 25 do 60 procent dotacji na płace (w zależności od tego, czy zatrudniają osoby z umiarkowanym czy znacznym stopniem niepełnosprawności).
- Alternatywy nie ma - przekonuje poseł Sławomir Piechota, który towarzyszył ministrowi Dudzie w Dusznikach. - Musimy dostosować nasze prawo do unijnych wymogów. Firmy muszą być wspierane jednakowo. Jeśli tego nie zrobimy, powtórzy się sytuacja ze stoczniami. Urzędnicy zapukają do wybranych zakładów pracy chronionej i zażądają zwrotu pieniędzy.
- Rozumiem niepokój pracodawców, ale w Europie Zachodniej odchodzi się od wspierania zakładów pracy chronionej. W tym roku w Wielkiej Brytanii zamknięta zostanie ostatnia taka firma - mówi wiceminister Duda. - I tam ponad 40 procent niepełnosprawnych ma pracę, a u nas 17 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
