- Nasze dzieci mają służyć za króliki doświadczalne - alarmują rodzice uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 97 przy ul. Prostej. Niedawno z Gazety Wrocławskiej dowiedzieli się, że placówka ta ma zostać połączona z sąsiadującym z nią Gimnazjum nr 5.
- Dla dzieci nic się nie zmieni. To decyzja organizacyjna - przekonuje Iwona Bugajska, szefowa wydziału edukacji.
Przedstawicieli rady rodziców, którzy się z nią spotkali, przeraziła jednak informacja, że ma to być pewnego rodzaju eksperyment.
- To jak próba pogodzenia ognia z wodą. Ta podstawówka jest znana ze świetnej atmosfery i dobrych wyników. A gimnazjum ma o wiele gorszą średnią i cieszy się zła sławą. Rano można się przy nim natknąć na agresywnych wyrostków z papierosem. Mamy się cieszyć, że nasze dzieci będą się z nimi uczyć? - ripostują rodzice.
Miasto twierdzi, że problemu nie będzie, bo szkoły od dawna są obok siebie. Po utworzeniu zespołu szkół każda z nich nadal będzie w osobnym budynku, a dzwonki na przerwę będą o innych porach. - Na razie obiecują, a potem ograniczenia powoli zaczną likwidować, żeby łatwiej było zarządzać nowym zespołem. No bo jeśli mają być oddzielnie na zawsze, to po co je w ogóle łączyć?- mówi Janusz Bieńkowski, ojciec dwóch uczennic SP 97.
Plan magistratu to także nowość dla kuratorium oświaty, które musi w tej sprawie wydać pozytywną opinię.
- We Wrocławiu nie łączono dotąd zwykłej podstawówki z gimnazjum. Było tak jedynie w przypadku szkół muzycznych czy specjalnych - przyznaje Maria Kramarczyk z kuratorium. W całym regionie podobną procedurę w sprawie takich typów szkół przeprowadzono już jednak około 70 razy.
- Ale przeważnie w niewielkich miejscowościach, bo dzięki temu można było zaoszczędzić - dodaje Maria Kramarczyk. Wrocławski projekt będą też musieli uchwalić miejscy radni.
- Jestem przeciwny - mówi Rafał Czepil, radny z klubu PiS. - Nie ma żadnych argumentów, by to robić. A przynajmniej rodzice takich argumentów nie znają. To wszystko trafiło do nich przez media, zamiast w formie poważnej analizy - podkreśla Czepil.
- Jesteśmy już umówieni z dolnośląskim kuratorem oświaty. O opinię dotyczącą młodzieży z Gimnazjum nr 5 poprosiliśmy też policję - mówi Janusz Bieńkowski. - Ministerstwa edukacji i finansów wystarczająco już się naeksperymentowały na naszych dzieciach. A teraz chce to robić samorząd. Mamy dość! - krytykuje Bieńkowski.
Więcej na ten temat w środę w Gazecie Wrocławskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?