AKTUALIZACJA:
KONIEC AKCJI RATOWNICZEJ. 15 OFIAR ŚMIERTELNYCH. ZOBACZ UNIKATOWE ZDJĘCIA
Do wypadku doszło w Szczekocinach w powiecie zawierciańskim. Pociągi wykoleiły się po zderzeniu - dwa wagony i lokomotywa wywróciły się, a trzy wagony pozostały na torach, lecz są zniszczone. Pociąg wyjechał z Przemyśla o godz. 14.46, a w Warszawie miał być o godz. 22.49.
Zobacz zdjęcia z akcji ratowniczej na miejscu katastrofy kolejowej
Wojewoda śląski: Jest sześć ofiar śmiertelnych
Do wypadku doszło o godzinie 20.57 w Chałupkach - niewielkiej miejscowości pod Szczekocinami. Jadący z Przemyśla do Warszawy Wschodniej pociąg TLK zderzył się z jadącym z Warszawy Wschodniej do Krakowa składem Interregio. Jak informuje Mirosław Siemieniec, rzecznik Polskich Linii Kolejowych, na tym odcinku prowadzą dwa tory, ale jeden z nich aktualnie jest wyłączony z ruchu.
- Powodem są prace remontowe - wyjaśnia Siemieniec.
Zobacz relację na żywo z miejsca katastrofy kolejowej w Szczekocinach
Z pierwszym wiadomości wiadomo, że dwa pociągi jadące z obu stron zderzyły się na jednym torze, bo drugi był wyłączony z ruchu. Dlaczego znalazły się na nim w tym samym czasie? To wyjaśni komisja. Na miejsce leci minister transportu oraz wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk.
- Wagony są zmiażdżone. Jest mnóstwo rannych i są niestety też ofiary śmiertelne - mówi naoczny świadek w TVN24. - Pociąg mógł jechać około 120 km/h i nagle zaczął szybko hamować. Poczułem uderzenie i następne, jakbyśmy się obijali. Jechałem w ostatnim wagonie.
Według niego, jeden z wagonów jest niemal przecięty na pół. Tam jest najwięcej ofiar.
- Mamy potwierdzenie ofiar śmiertelnych. Na razie nie wiemy, ile i z których pociągów - mówi Andrzej Świeboda z policji w Zawierciu.
- W tym momencie mówimy już o kilku ofiarach śmiertelnych. Już wiadomo, że jest to jedna z największych katastrof tego typu - powiedział Sławomir Nowak, minister transportu.
- Na miejscu zadysponowaliśmy 30 zastępów straży pożarnej, lecz wciąż wzywamy nowe, bo sytuacja jest poważna. Musimy jak najszybciej udzielić pomocy wszystkim potrzebującym - mówi Jarosław Wojtasik, rzecznik komendanta Straży Pożarnej w Katowicach.
- Wysłaliśmy 11 karetek i dwie sanitarki przewozowe. Nie możemy wysłać wszystkich karetek, bo musimy zabezpieczyć cały region - powiedział Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
Na miejscu wypadku pracują ekipy ratunkowe - około 200 osób. Ranni przewożeni są do szpitali w Zawierciu i Sosnowcu. Na miejsce jadą kolejne ekipy.
Na miejsce wysłane są autokary, mające zabrać osoby, którym udało się wyjść z katastrofy cało. Wszyscy zdrowi będą przewiezieni do pobliskiej szkoły.
Jak podaje RMF FM na miejscu jest policja, straż pożarna i lekarze. Na miejsce zostali wysłani też funkcjonariusze SOK w Krakowa, Kielc, Włoszczowy, Sędziszowa i Częstochowy.
- Podjęliśmy decyzję o zadysponowaniu dwóch śmigłowców. W każdej chwili jesteśmy gotowi do akcji. Śmigłowce lecą już do lotniska w Pyrzowicach z Warszawy i Wrocławia. W odwodzie mamy jeszcze samolot ratowniczy - powiedział Robert Gałązkowski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
PODOBNY WYPADEK:
Czołowe zderzenie Ekspresu "Sawa" z Krakowa Głównego do Warszawy Wschodniej z pociągiem pospiesznym "Giewont" z Częstochowy do Zakopanego w dniu 25 lutego 1994 roku około godziny 16:15 w pobliżu stacji Starzyny koło Szczekocin.
W wyniku tego wypadku - potencjalnie bardzo groźnego ze względu na prędkości, z jaką w momencie kolizji jechały oba pociągi - ekspresowy 67,5 km/h, pospieszny 63 km/h - zginęła jedna osoba (maszynista "Giewonta"), a siedmiu pasażerów i obsługa pociągu ekspresowego odniosło obrażenia. Stosunkowo niewielkie skutki tego wypadku należy zapewne zawdzięczać m.in. dysproporcji masy i różnic konstrukcyjnych obu pociągów - pociąg pospieszny obsługiwany był nie mającym ciężkiej, masywnej lokomotywy elektrycznym zespołem trakcyjnym ED72-002, co spowodowało, że siła uderzenia wyrzuciła jego dwa pierwsze człony (ED72 jest jednostką czteroczłonową) nad lokomotywę "Sawy" a skutki katastrofy były dla pociągu ekspresowego stosunkowo niewielkie (zmiażdżona kabina elektrowozu EP09-003). Katastrofa ta wydarzyła się jednak nie na samej CMK, lecz na leżącym tuż obok niej posterunku odgałęźnym Starzyny, leżącym na odcinku łączącym CMK z linią kolejową Kielce - Kraków.
PORÓWNAJ Z:
12 sierpnia ubiegłego roku w miejscowości Baby niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego wykoleił się pociąg relacji Warszawa - Katowice. Zginęła jedna osoba (52-letni mieszkaniec Częstochowy), ponad 80 zostało rannych. Kilka dni później zarzut "sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym, której następstwem była śmierć dwóch osób oraz doznanie obrażeń ciała różnego stopnia przez szereg innych osób" usłyszał maszynista (42-letni katowiczanin)- według śledczych miał on jechać 3 razy szybciej aniżeli powinien.
Czytaj więcej o katastrofie w miejscowości Baby
* CZYTAJ KONIECZNIE:
*A JEDNAK POLSKIE OBOZY ISTNIAŁY. MOŻE NIE KONCENTRACYJNE I NIE ZAGŁADY, ALE JEDNAK. TUŻ PO WOJNIE ZMARŁO W NICH TYSIĄCE LUDZI, ZATRZYMANYCH JAKO "ELEMENT NIEPEWNY". ZOBACZ FILM I PODYSKUTUJ
*PRZEZ 100 DNI LICZYLIŚMY NA PO, ŻE SPEŁNI OBIETNICE I PORADZI SOBIE Z USTAWĄ METROPOLITALNĄ. ALE POLITYCY ZAPOMNIELI, CO NAM OBIECALI
*ALE FUTURYSTYKA! Zobacz jak będą wyglądać Katowice w 2015 roku. WIZUALIZACJE
*Niesamowicie GORĄCE DZIEWCZYNY na mroźne dni. Zobacz FOTKI Queen Śląska i Zagłębia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?