W drapaczu chmur tanieją mieszkania

Już nie 14, a 11 tysięcy złotych trzeba zapłacić za metr kwadratowy najtańszego apartamentu w budowanym właśnie przy skrzyżowaniu ul. Powstańców Śląskich i Wielkiej wrocławskim drapaczu chmur Sky Tower.
- Ruch w interesie jest - twierdzi Artur Wiza, rzecznik prasowy Leszka Czarneckiego, właściciela inwestycji, pytany o postępy w sprzedaży mieszkań. Ale dla fachowców od nieruchomości obniżka cen jest najlepszym znakiem, że sprzedaż ta wcale nie idzie najlepiej.
Obniżka cen apartamentów to niejedyny pomysł na znalezienie nowych nabywców. Inwestor zmienia też wielkość samych mieszkań.

Za dwa tygodnie w jego ofercie pojawią się mieszkania o powierzchni 80 metrów kwadratowych. Są zdecydowanie najpopularniejsze. W biurze sprzedaży Sky Tower dowiedzieliśmy się, że duże, 120-metrowe apartamenty z niższych pięter wkrótce zostaną przerobione na mniejsze, właśnie 80-metrowe. Wtedy - zamiast zapłacić ponad 1,3 miliona złotych za apartament - klient wyda niespełna 900 tysięcy złotych.

W Sky Tower rezygnuje się również z niepopularnych kawalerek.
- Będziemy łączyć po dwa 40-metrowe mieszkania w większe - dopowiada Artur Wiza.
Fachowców od nieruchomości wcale to nie dziwi. Tłumaczą, że od początku wiadomo było, że na małe mieszkania w drapaczu chmur nie będzie zbyt wielu chętnych. Bo kawalerki najczęściej kupują młodzi ludzie jeszcze bez rodziny. Tacy, którzy mają dopiero pierwszą pracę i niezbyt wysokie dochody.

O tym, że mieszkania w wieży nie sprzedają się rewelacyjnie, najdobitniej świadczy kolejny fakt.
Przed miesiącem Leszek Czarnecki postanowił, że najniżej położone apartamenty zostaną przerobione na biura. Nikt ich nie chciał kupić, a na biura chętni się znaleźli. Taki los spotkał aż 273 lokale z najniższych pięter.
Gdy w kwietniu rozpoczynano budowę Sky Tower, planowano, że w wieżowcu będą 844 mieszkania.
Teraz wiadomo, że liczba ta spadła do około 500.