Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spacer z humanistą

Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski Marek Grotowski
Kiedy chamstwo staje się normą, człowiek przestaje reagować. Czy wandalizm widoczny na każdej ulicy kogoś jeszcze razi? Razi, razi...

Idę sobie spacerkiem z zacnym wrocławskim humanistą z mostu Pomorskiego w stronę skrzyżowania z Dubois, dochodzimy do odnowionej niedawno stylizowanej plomby, mój towarzysz pokazuje ręką na obsikane sprayem świeżo odmalowane tynki:
- Nie drażni cię to?
- Zobojętniałem - mówię zgodnie z prawdą - nikogo to nie obchodzi. Za jakiś czas odmalują to za nasze pieniądze.
- Mnie to strasznie drażni, z wściekłości dostaję gęsiej skórki.
- Masz na to sposób?
- Mam - prawie krzyczy humanista i widzę, że w kącikach ust zbiera mu się piana. - Jak bym złapał takiego debila ze sprayem w łapie, to na początek obciąłbym mu dwa palce. Mały i kciuk u prawej ręki, żeby nigdy nie mógł wziąć puszki z farbą...

Wstyd powiedzieć, gdyby nie poprawność polityczna, to podpisałbym się pod tą karą dwoma zewnętrznymi palcami. Małym i kciukiem. Niestety, taka kara, choć pewnie skuteczna, nigdy nie zyska aprobaty, choć przecież jest znacznie łagodniejsza od kary śmierci, od której wszyscy się wymawiają, uważając, że zasady "oko za oko" i "ząb za ząb" są barbarzyńskie.
A bezmyślne szpecenie murów to nie barbarzyństwo? Nikogo to nie obchodzi, jak mnie.

Na skrzyżowaniu ze świeżo wymalowanymi pasami ledwo uskoczyliśmy spod kół wielkiej "beemwicy" z jakimś łysym mięśniakiem w środku.
- To mamy w prezencie drugie życie - zażartowałem.
- Ja bym zrobił wszystko, żeby się dowiedzieć, gdzie ten potencjalny morderca mieszka - zaczął tajemniczo mój humanista. Musiałem udać zaciekawienie dla podtrzymania dialogu.
- Dlaczego?
- Pożyczyłbym ciężki walec i czekałbym, aż wysiądzie z samochodu, wtedy rozwałkowałbym mu ten pojazd na cieniutką blaszkę. A na niej starannie wykaligrafował: "Piesi na pasach zawsze mają pierwszeństwo".

Powiedzcie Państwo sami - trudno się z tym nie zgodzić.
Kiedy odprowadziłem mojego humanistę pod jego dom, zaproponował:
- Może wstąpisz na lampkę wina?
- Pod warunkiem, że obejrzymy mecz...
- Ale ja nie mam telewizora - wydukał nieśmiało.
- Dlaczego?
- Wyrzuciłem go przez okno parę lat temu. Nie mogłem wytrzymać tych ryczących ponad miarę reklam.
- Nie szkodzi - próbowałem go pocieszyć. - Możemy kontrolować wynik meczu w internecie.
- Internetu też już nie mam, to ten sam problem. Chamskie reklamy, które wciskają się co parę sekund. Najgorsze było, że takiej reklamy nie mogłem wyłączyć, bo krzyżyk gdzieś uciekał i dostawałem szału. Brałem prochy na uspokojenie.
Zanim wybierzecie się na spacer z humanistą, zażądajcie od niego książeczki zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska