Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Etat u Pana Boga, czyli ile zarabia ksiądz?

Sylwia Królikowska
fot. ANDRZEJ SZOZDA
"Znowu kupił sobie drogi samochód, a gruby taki, że ledwie dopina sutannę...". Takie komentarze o duchownych słyszy się bardzo często. Większość z nas jest przekonanych, że księża katoliccy żyją w luksusie, rozbijają się drogimi samochodami i zapewne trwonią pieniądze na byle co... Ale, jak sprawdziliśmy, pensja księdza w średniej wielkości dolnośląskiej parafii wynosi około 1000 zł. Na wsiach bywa, że zarabiają jeszcze mniej. I nie są to pieniądze z tacy, bo te trafiają m.in. na pensje osób zatrudnionych w parafii. Dochód księdza jest wyliczany z datków wiernych zamawiających mszę w intencji.

Jeśli duchowny jest zaradny, może dorobić około 1500 zł na etacie w szkole czy z innych dodatkowych zajęć. I to tyle... Jak pokazuje najnowszy raport dotyczący finansów w Kościołach, przygotowany przez Katolicką Agencję Informacyjną, księża wcale nie zarabiają tak dużo, jak się wielu z nas wydaje.

- Kościół utrzymuje się głównie z ofiar wiernych. M.in. od wielkości parafii i liczby wiernych uczęszczających na msze zależy, jak radzi sobie finansowo - mówi ksiądz Łukasz Ziemski, rzecznik kurii świdnickiej.
Dodaje, że w jego diecezji utworzono specjalny fundusz, na który przekazują pieniądze wikariusze. - Z tych środków korzystają biedniejsze parafie - wyjaśnia ksiądz Ziemski. A takich nie brakuje. Raport uwidacznia duże różnice między zarobkami dużych parafii i tych, do których należy kilkaset osób.

Taca w parafii, gdzie jest około tysiąca wiernych, wynosi niespełna 500 zł. Są jednak parafie kilkutysięczne, gdzie wierni oddają nawet 2-3 tys. zł. Ale nawet pół tysiąca złotych to niewyobrażalna kwota dla większości małych kościołów na Dolnym Śląsku.

Ksiądz doktor Stanisław Jóźwiak z archidiecezji wrocławskiej przyznaje, że parafie są różne. - Od takich, gdzie jest kilkuset wiernych, po 20 tysięcy - mówi. Proboszcz takiej niewielkiej, w powiecie kłodzkim, przyznaje, że miewa problemy z płaceniem rachunków. - Ludzie są biedni i na życie często nie wystarcza - mówi. Złoszczą go opinie na temat bogactwa księży.
Większość księży nie narzeka jednak na biedę. Żyją na średnim poziomie. Mają samochody, choć wikariusze - najczęściej na kredyt. Mimo niewielkiej średniej pensji, nie wydają przecież na mieszkanie ani jedzenie.

Ksiądz Krzysztof Kauf jest proboszczem malutkiej parafii w Bolesławowie, niedaleko Stronia Śląskiego. Jak twierdzi, bez pomocy ludzi, niewiele udałoby mu się zrobić.
- Jest tu około 500 parafian, większość to ludzie starsi. Pieniędzy z tacy jest niewiele. Każdy z nich złotówkę ogląda dwa razy, ale bardzo chętnie pomagają w utrzymaniu kościoła - mówi. I dodaje, że proboszczem w Bolesławowie jest zaledwie pół roku, a dzięki zaangażowaniu parafian udało mu się już odnowić chodnik wokół kościoła i wyremontować plebanię.
- Ktoś drewno podaruje, albo materiały budowlane przywiezie. Tak to działa na małych wioskach - podkreśla.
Te najmniejsze na Dolnym Śląsku mają po około 20-40 tys. zł przychodu rocznie.

Średnia parafia na Dolnym Śląsku "zarabia" około 150 tys. zł rocznie. Z tego często około 100 tys. zł pochłaniają wydatki: zatrudnienie organisty, gospodyni, kościelnego, utrzymanie cmentarza, rachunki za media, sprzątanie itd.
Jak wynika z raportu Katolickiej Agencji Informacyjnej, sytuacja materialna polskich parafii jest coraz trudniejsza. Choć nie można generalizować.

- Pieniądze zawsze budzą emocje. A zwłaszcza finanse instytucji kościelnych. Powód? Mityczne bogactwo duchownych. I zapominanie, że księża pomagają ludziom, także finansowo - mówi ks. Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.
Dodaje, że opublikowany przez KAI raport o finansach obalił przekonanie o nie wiadomo jak wysokich zarobkach księży. Zwykle są one poniżej lub na poziomie średniej krajowej. Bywają wyższe, ale to są wyjątki, a nie reguła.
- Parafie są różne. Większe i bogatsze na pewno radzą sobie lepiej finansowo - mówi ks. dr Stanisław Jóźwiak z archidiecezji wrocławskiej.

Zdarza się, że zwłaszcza te mniejsze i biedniejsze proszą o wsparcie biskupa czy archidiecezję, bo np. nie wystarcza pieniędzy na opłaty.
Księża w diecezji świdnickiej postanowili utworzyć specjalny fundusz dla biedniejszych parafii. Wikariusze składają się na niego co miesiąc.
Koniec z końcem trudno związać w parafii w Różance, w powiecie kłodzkim. Należą do niej cztery kościoły i 500 wiernych. Budynki trzeba utrzymać, a pieniędzy jest niewiele. Same opłaty pochłaniają potężne kwoty. Ponadto, budynki utrzymuje się z dobrowolnych datków na kościół. Jednak przy tak nielicznej parafii to niewiele.

Łatwiej jest choćby w dzielnicy Podzamcze w Wałbrzychu, w katedrze w Świdnicy czy dużych kościołach Legnicy. Ale i tam trzeba kombinować, żeby zrobić porządny remont.
Tym bardziej, że - jak wynika z corocznych badań przeprowadzanych w kościołach - wiernych uczestniczących w mszach świętych ubywa. Szacuje się, że teraz około 35 procent Dolnoślązaków chodzi do kościoła. Kilkanaście procent przystępuje podczas mszy do komunii świętej.
Parafie odprowadzają jednak podatek zryczałtowany za liczbę mieszkańców zameldowanych na jej terenie. Nie liczy się przy tym liczba wiernych, którzy rzeczywiście regularnie przychodzą do kościoła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska