Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójcik: Nadszedł już czas, żeby powiedzieć "basta"

Paweł Kucharski
Polskapresse
- W przyszłym sezonie nie będę już biegał po boiskach ekstraklasy, odwieszam buty na kołek - mówi Adam Wójcik w rozmowie z Pawłem Kucharskim.

Z Adamem Wójcikiem, koszykarzem Śląska Wrocław, rozmawia Paweł Kucharski

W jednym z ostatnich wywiadów powiedział Pan, że rozważa zakończenie koszykarskiej kariery. Kiedy podejmie Pan ostateczną decyzję?
W zasadzie to już ją podjąłem. W przyszłym sezonie nie będę już biegał po boiskach ekstraklasy, odwieszam buty na kołek. Mam prawie 42 lata, rozegrałem tyle spotkań i myślę, że już wystarczy. Oddam pałeczkę młodszym. Jest choćby Piotrek Niedźwiedzki, który robi coraz większe postępy i w kolejnych rozgrywkach powinien spędzać więcej minut na parkiecie.

To już ostateczna decyzja? Może się coś jeszcze zdarzyć, że jednak podejmie Pan wyzwanie i zagra jeszcze jeden sezon?
Cóż, nigdy nie mów nigdy... Jednak na 99,9 procent ten bieżący sezon jest moim ostatnim. Przede mną jeszcze tylko kilkanaście meczów, w których chcę przekroczyć barierę 10 tysięcy punktów zdobytych w ekstraklasie. To będzie ukoronowaniem mojej długiej przygody z koszykówką.

Patrząc na Pana występy, nie sposób nie odnieść wrażenia, że mógłby Pan pograć jeszcze sezon, a może nawet dwa...
Może i mógłbym, ale to nie byłby satysfakcjonujący mnie poziom gry, do którego przyzwyczaiłem kibiców. Koszykówka to nie wszystko. Mam przecież rodzinę. Reżim treningowy, mecze i częste wyjazdy nie pozwalały mi na poświęcanie czasu najbliższym. Moi synowie potrzebują ojca w domu, a mnie przez lata w nim nie było. Nadszedł już ten czas, żeby powiedzieć "basta".

A jak duży wpływ na Pana decyzję miała odniesiona przed rokiem kontuzja kolana?
To też jeden z powodów, dla których uznałem, że nie będę już kontynuował kariery. Uraz był bardzo poważny. Myślałem, że w ogóle się nie pozbieram i już nie zagram w Śląsku. Obiecałem jednak kibicom, że karierę zakończę we Wrocławiu. To mnie motywowało do chodzenia na rehabilitację. Byłem zdeterminowany do tego, żeby wrocić do zdrowia i zagrać tych kilkanaście meczów na pożegnanie. Skoro już Śląsk wrócił do ekstraklasy, to nie mogłem nie dotrzymać słowa. Udało się, w przeciwieństwie do reprezentacji. W niej także chciałem wystąpić po raz ostatni przed wrocławską publicznością. Niestety, nie udało się, choć była ku temu okazja podczas mistrzostw Europy w 2009 roku. Byłem w składzie, ale nie wyszedłem na boisko przez kontuzję.

CZYTAJ TEŻ: ADAM WÓJCIK HONOROWYM OBYWATELEM?

Jest jeszcze coś, czego w bogatej karierze nie udało się Panu osiągnąć? Sukcesów przez te ponad 20 lat nie brakowało...
Na swoim koncie mam 149 meczów w reprezentacji. Do okrągłej liczby brakuje więc tylko jednego. Szkoda, że nie udało się tego osiągnąć. Podobnie jest z tytułami mistrzowskimi. Mam ich dziewięć, osiem zdobyłem w Polsce, jeden w Belgii. Tego dziesiątego raczej nie uda nam się zdobyć ze Śląskiem, byłaby to olbrzymia sensacja. No, ale cóż, nie można mieć wszystkiego...

Na podsumowywanie Pańskich osiągnięć jeszcze przyjdzie czas, ale gdyby dziś miał Pan wskazać jeden moment, którego nie zapomni Pan do końca życia, to który by to był?
Myślę, że moje pierwsze mistrzostwo zdobyte ze Śląskiem Wrocław. Był to mój pierwszy sezon po powrocie do Polski z Belgii. Mieliśmy wtedy znakomitą ekipą. Pamiętam finałowe mecze z Pruszkowem i nasz powrót do Wrocławia po siódmym, zwycięskim meczu. Kibice czekali na nas pod halą przy Mieszczańskiej. Najpierw tam, a później na Rynku świętowaliśmy z nimi mistrzostwo Polski.

Naturalnie nasuwa się pytanie, co będzie robił Adam Wójcik, gdy już zakończony karierę?
Na sto procent jeszcze nie wiem, ale na pewno będę miał chwilę na zastanowienie się nad tym. Nie wiem, może zostanę w klubie... Chciałbym pracować jako trener wysokich zawodników, uczyć ich manewrów, gry i zachowań pod koszem, podpowiadać, jak należy się zachowywać, jak ustawiać. To potrafię najlepiej i na tym się znam.

A może zostanie Pan blogerem? Pierwszy wpis na portalu www.natemat.pl ma Pan już za sobą. Będą kolejne?
Tak, w miarę możliwości będę starał się pisać raz na tydzień, może raz na półtora tygodnia. To nie jest jednak coś zobowiązującego. Dostałem propozycję i pomyślałem sobie, że warto spróbować.
Rozmawiał Paweł Kucharski

Komentarz redakcji:
"Adam Wójcik, Adam Wójcik"

To już niebawem nie będzie takiego skandowania po kolejnej trójce, wsadzie, bloku, osobistym? Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Nie potrafię sobie wyobrazić polskiej, bo przecież nie tylko wrocławskiej, koszykówki bez Adama Wójcika. I chyba nie jestem jedyny. Ba, myślę, że jestem w wielotysięcznej grupie kibiców koszykarza, który na ponad dwie dekady zdominował nie tylko polskie parkiety. Był MVP wśród MVP. Rozumiem decyzję, ale odkrywca jego talentu i pierwszy trener uważa, że Adam jest przygotowany, by jeszcze trochę pograć na najwyższym poziomie. Ale nawet jeśli nie zmieni zdania, to jestem pewien, że już niebawem koszykarze o nazwisku Wójcik zdobędą w prezencie dla taty upragniony 10. tytuł mistrzowski. A kibiców nie muszę chyba zachęcać, by przychodzili na kilka ostatnich meczy z udziałem najsilnejszego skrzydłowego Wrocławia. To okazja, by mu podziękować za wszystko i poskandować jak zawsze: "Adam Wójcik, Adam Wójcik".
PS Przygotowuję wielką (prawie jak A.W.) publikację o Adamie Wójciku. Czytelników, którzy chcieliby podzielić się historiami lub anegdotami z Adamem w roli głównej, proszę o listy: [email protected]

MOŻESZ ZŁOŻYĆ ADAMOWI WÓJCIKOWI ŻYCZENIA NA KONIEC KARIERY. WYDRUKUJEMY JE W GAZECIE WROCŁAWSKIEJ. WYSTARCZY WYPEŁNIĆ PONIŻSZY FORMULARZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska