Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum Wrocławia bez samochodów? Rozpoczynamy dyskusję

Marcin Torz
Maciej Dudzik
Wielu wrocławian chce, aby ulice Starego Miasta zostały wyłączone z ruchu samochodowego. Tak wynika m.in. z waszych komentarzy pod artykułami na temat Rynku. Te życzenia zostaną spełnione już w czerwcu, gdy rozgrywane będą mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Urzędnicy z ratusza zdecydowali, że w dni "meczowe" (we Wrocławiu zaplanowano trzy spotkania) samochodem nie będzie można wjechać do ścisłego centrum, ograniczonego ulicami Piaskową, Kazimierza Wielkiego i Grodzką.

Po Euro, czyli w lipcu, sytuacja wróci do normy. Czyli do ścisłego centrum będzie można wjechać samochodami. No i rodzi się pytanie: czy nie wykorzystać turnieju i nie zamknąć ulic już na zawsze? W końcu urząd miejski nie kryje się z tym, że ma takie plany dotyczące Starego Miasta.

- Kolejne ulice w okolicy Rynku zamkniemy wtedy, gdy wybudowane zostaną nowe parkingi, przede wszystkim pod placem Nowy Targ i w Narodowym Forum Muzyki przy ulicy Krupniczej- mówi Paweł Czuma, rzecznik prasowy magistratu.
Czyli najwcześniej w przyszłym roku możemy spodziewać się tego, że kierowcy zobaczą zakaz wjazdu w ulicę Ruską czy też Wita Stwosza.

Takie zapowiedzi nie podobają się tym, którzy zamykaniu ulic są przeciwni. - Parkingi to jedno, ale drugie to poprawienie komunikacji miejskiej. Tak, aby wrocławianie mogli do Starego Miasta dojechać bez większych problemów, a nie jak teraz - mówi Andrzej Dobek, szef stowarzyszenia "Nasz Rynek", zrzeszającego część przedsiębiorców ze ścisłego centrum. Biznesmeni ci (wśród nich są restauratorzy i właściciele biur) narzekają, że mają coraz mniej klientów przez to, iż trudniej do nich trafić.

Dobkowi wtóruje Przemysław Filar, prezes Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. - Jak na razie urząd likwiduje linie do centrum. Nie ma już autobusu 139 czy tramwaju linii 12. Do tego rozważane jest skasowanie autobusu E, którym do Starego Miasta mogą dojechać mieszkańcy Gądowa i Bartoszowic - mówi Filar.

Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR uważa tak samo. - Najpierw musi być dobra oferta komunikacji, żeby cokolwiek zamykać - zauważa Furgalski.

Podobnie będzie w sytuacji, gdyby urzędnicy chcieli pobierać opłaty za wjazd do centrum. Furgalski przychyla się do opinii, aby ulice zamykać stopniowo, a nie naraz.

Z pomysłów ograniczania ruchu nie są zadowoleni również niektórzy mieszkańcy.
- Z jednej strony nie mam teraz problemów, aby podjechać pod bramę z zakupami - mówi Stanisław Szelc, satyryk kabaretu Elita i mieszkaniec ul. Kiełbaśniczej (zamknięta dla ruchu, poza mieszkańcami). - Ale uważam, że obecna polityka zamykania jezdni jest naprawdę chora. Bo Kiełbaśnicza umarła. Teraz wzdłuż niej mało co się dzieje - mówi Szelc. - I tak miałoby być na całym Starym Mieście?

Satyryk dodaje, że w wielu miastach europejskich - wbrew temu, co się powszechnie mówi - autem można podjechać praktycznie wszędzie. Wymienia Wiedeń i katedrę Świętego Stefana.

Ale jest i spora grupa tych, którzy są "za" zakazami wjazdu. - Przez auta jest głośno i niebezpiecznie. Tam, gdzie jest najwięcej turystów, ulice powinny być zamknięte - mówi Ewa Kusz z ul. Ruskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Centrum Wrocławia bez samochodów? Rozpoczynamy dyskusję - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska