- Trudno mi oszacować zyski, ale reklamodawcy na pewno byliby tym zainteresowani - przekonuje Czepil.
Wrocławscy urzędnicy na razie tego nie komentują: - Przeczytamy i przeliczymy, czy to się opłaca - mówią.
Paweł Czuma, rzecznik magistratu, wskazuje jedynie, że to nie jest oryginalny pomysł. Jego wprowadzenie w życie wymagałoby dodatkowych inwestycji, np. w drukarki dwustronne w autobusach, tramwajach i biletomatach stacjonarnych.
Tymczasem MPK założyło, że w tym roku na reklamie (oklejaniu taboru, wyświetlaczach i ramkach wewnątrz pojazdów) zarobi 5 milionów złotych. Do tej pory wpływy były na poziomie 2,5-3 mln zł. Skąd więc planowana zwyżka?
- Podnieśliśmy ceny powierzchni reklamowej. Prowadzimy też bardziej rygorystyczną politykę rabatową - mówi Agnieszka Korzeniowska, rzecznik MPK. I wylicza, że dotychczas oklejenie całego autobusu marki Volvo kosztowało 12 tys. zł za rok, a teraz trzeba za to zapłacić 25 tys. zł.
- Mimo to chętnych nie brakuje - zapewnia Agnieszka Korzeniowska.
MPK zamierza przekonywać reklamodawców, że wydając pieniądze na promocję właśnie w tej firmie, robią coś dobrego dla mieszkańców.
Z pieniędzy za reklamy przewoźnik opłaci np. szkolenia pracowników administracji, co odciąży budżet miasta. Czy odciąży go również reklama na bilecie? Rafał Czepil na oficjalne stanowisko magistratu może czekać nawet miesiąc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?