Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław chce dostępu do morza

Magdalena Kozioł
Dzisiaj po Odrze można wypłynąć tylko w krótki rejs. Do Bałtyku już nie dopłyniemy
Dzisiaj po Odrze można wypłynąć tylko w krótki rejs. Do Bałtyku już nie dopłyniemy Tomasz Hołod
To wcale nie żart. Szansę na połączenie stolicy Dolnego Śląska z Bałtykiem widzi europoseł PiS Ryszard Legutko, który we wtorek zorganizował we Wrocławiu konferencję pod hasłem "Odra - 854 km możliwości".

- Albo teraz Wrocław będzie miał dostęp do morza, albo nie stanie się to nigdy - mówi Legutko. Chce walczyć w Brukseli o pieniądze na Odrę. Z unijnych planów rzeka wypadła, bo nie ma odpowiedniej, 4. klasy żeglowności.

Legutko: - To błędne koło. Unia chce dołożyć się do inwestycji, ale wcześniej wymaga od nas, by te inwestycje już przeprowadzono.

Bez 4. klasy żeglowności (we Wrocławiu Odra ma tylko klasę drugą) mieszkańcy miasta, turyści ani przedsiębiorcy z rzeki nie skorzystają. Tym bardziej mogą zapomnieć o wyprawie z Wrocławia do Szczecina. Odra jest na to za płytka. Powinna mieć 2,8 m głębokości, a ma np. 1,8 m na odcinku ze Śląska do Wrocławia.

Brak inwestycji na Odrze ma swoje konsekwencje.
- W szufladach są np. schowane plany uruchomienia tramwaju wodnego. Nie mówiąc już o tym, że przedsiębiorcy mogliby przewozić swoje towary z jednego krańca Wrocławia na drugi - zauważa Joanna Przybyszewska, pełnomocnik zarządu województwa dolnośląskiego ds. rzeki Odry.

Korzyści z żeglugi na Odrze odczuliby wszyscy. - Udałoby się odciążyć drogi i linie kolejowe - wskazuje Jan Pyś, dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu. Dodaje, że transportować w ten sposób można wszystko: węgiel, ropę, samochody, a także elektronikę. - Byłoby taniej i bezpieczniej - przekonuje Pyś. Jego zdaniem ceny niektórych towarów byłyby po prostu niższe.

Ale dziś możemy o tym tylko marzyć. Bogusław Kowalski, były wiceminister transportu, wylicza: - Holandia 44 proc. przewozów organizuje żeglugą śródlądową, Niemcy - 12 proc., średnia unijna to 7 proc., zaś polska to 0,3 proc. Jak widać, nie wykorzystujemy potencjału, jakim dysponujemy.

Problem w tym, że Odra wciąż kojarzy się wyłącznie z zagrożeniem, które niesie. Pogłębianie jej koryta, budowa stopni wodnych - mówią eksperci - umożliwiłyby zabezpieczenie przeciwpowodziowe mieszkających nad rzeką ludzi. Unijne pieniądze sprawiłyby również, że pojawiłyby się rekreacyjne mariny, porty i razem z nimi nowe miejsca pracy.

Potrzebnych na to środków nikt jeszcze precyzyjnie nie oszacował. Niewykluczone, że byłoby to ponad 20 mld zł, czyli tyle, ile miałaby kosztować budowa Kolei Dużych Prędkości, która miała połączyć Warszawę, Łódź, Poznań i Wrocław.

Ale tak, jak ślimaczą się inwestycje na kolei i drogach, tak samo jest na wodzie. Dyrektor Pyś przypomina, że ostatnią wielką budową na naszym odcinku Odry była budowa stopnia wodnego w Brzegu Dolnym. Miała miejsce w... 1956 r. Owszem, w toku jest też budowa stopnia wodnego w Malczycach. Sęk w tym, że trwa to już od... 20 lat. Przy takim tempie spór o żeglowność Odry mogą toczyć nawet obecni gimnazjaliści.

Pod koniec lutego będzie wiadomo, czy w Parlamencie Europejskim uda się bój o Odrę i czy tamtejsi urzędnicy zmienią zdanie, dając nam cywilizacyjną szansę.

NIK ostrzega
W dorzeczu Odry wciąż może powtórzyć się tragiczna powódź jak w 1997 lub 2010 r. - ostrzega NIK w raporcie z 20 lutego.
Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, "Program dla Odry 2006" (dotyczy on modernizacji rzeki, został przyjęty ustawą z 2001 r.) jest realizowany ze znacznymi opóźnieniami, a inwestycje, które do tej pory zrealizowano, nie chronią wystarczająco przed kolejnymi powodziami. Dzisiaj nadal fatalny jest stan 1/3 wałów. NIK stwierdziła, że nadal nie zostały rozpoczęte najważniejsze dla Programu zadania, m.in.: modernizacja Wrocławskiego Węzła Wodnego, budowa zbiorników retencyjnych Racibórz czy Kamieniec Ząbkowicki. NIK stwierdziła nieprawidłowości w Dolnośląskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych we Wrocławiu. Instytucja, wskazuje NIK, nie wywiązywała się z obowiązku przeprowadzania kontroli i nie sprawdzała stanu technicznego urządzeń co najmniej raz na 5 lat. Nierzetelnie realizowała też swoje inwestycje. NIK wytknęła również niedostateczny stan techniczny obwałowań przeciwpowodziowych Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Od poprzedniej kontroli dotyczącej tej samej sprawy (miała miejsce w 2007 r.) niewiele się zmieniło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska