18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadek umarł, ale szpital zapomniał zadzwonić do rodziny!

Anna Gabińska
76-letni Edward Filar miał być wypisany z oddziału chorób wewnętrznych szpitala im. Falkiewicza we Wrocławiu. Ale gdy żona z córką przyszły go odwiedzić po południu, usłyszały od pielęgniarki, że umarł nad ranem.

- Dlaczego nikt do nas wcześniej nie zadzwonił? - denerwuje się Agnieszka Filar, wnuczka zmarłego. Wraz z matką napisały skargę do dolnośląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Gdy tylko ją dostaniemy, wystąpimy do dyrekcji placówki o wyjaśnienie tej sprawy - zapowiada Joanna Mierzwińska, rzeczniczka prasowa NFZ we Wrocławiu.

Agnieszka Filar opowiada, że dziadek miał cukrzycę i nie chciał się leczyć. W poniedziałek, 16 stycznia, został przewieziony do szpitala na Brochowie przy ul. Warszawskiej.

- Odwiedzaliśmy go tam codziennie - opowiada pani Agnieszka. - Pierwszego dnia podaliśmy numer telefonu do babci i do cioci. Najpierw zapytała o to pielęgniarka środowiskowa z tego szpitala, potem następna z oddziału - zapewnia kobieta.

Żona pana Edwarda chodziła do niego codziennie od miesiąca. W czwartek, 19 stycznia, miała zostać w domu i pójść do niego w piątek. Ale przyjechała córka spoza Wrocławia, więc wybrały się razem w odwiedziny.

- Pielęgniarka powiedziała, że umarł nad ranem - opowiada pani Agnieszka. Na pytanie, dlaczego nikt wcześniej nie zadzwonił, usłyszały, że rodzina nie zostawiła żadnego numeru telefonu.

- Przecież to nieprawda. Ktoś nie dopilnował swoich obowiązków - zauważa wnuczka Edwarda Filara.

Janusz Wróbel, dyrektor szpitala przy Warszawskiej: - Przykro mi, że doszło u nas do takiej sytuacji. Muszę prześledzić po kolei, jak to się stało, żeby w przyszłości nie takiego się nie powtórzyło - mówi.

Po wstępnym rozeznaniu sprawy stwierdził, że nie było w karcie numeru telefonu do rodziny pacjenta. Ale gdy zmarł, ten numer pojawił się w dokumentach przygotowywanych do NFZ-u.

Rzecznik praw pacjenta w Warszawie, Krystyna Barbara Kozłowska: - W karcie historii choroby powinny zostać wpisane dane zawierające imię i nazwisko osoby upoważnionej przez pacjenta do otrzymywania informacji o jego stanie zdrowia. A także dane umożliwiające kontakt z tą osobą. Za prawidłowe prowadzenie dokumentacji odpowiada osoba kierująca placówką - podkreśla rzecznik.

- Nam zależy jedynie na tym, by innych już nie spotkała taka bolesna niespodzianka - mówi Agnieszka Filar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziadek umarł, ale szpital zapomniał zadzwonić do rodziny! - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska