Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naród wybrany gangsterów. Rozmowa z Łukaszem Czujem

Małgorzata Matuszewska
Łukasz Czuj ze Zdzisławłem Kuźniarem
Łukasz Czuj ze Zdzisławłem Kuźniarem Piotr Hawałej
Z Łukaszem Czujem, reżyserem premiery "Dawno temu w Odessie" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym rozmawia Małgorzata Matuszewska

Fascynuje Pana Benia Krzyk, zwany królem złodziei?
Izaak Babel intryguje światem żydowskich gangsterów sprzed rewolucji w 1917 roku, żyjących według prywatnego kodeksu. Jestem krakusem i świat opisany przez Babla kojarzy mi się z krakowskim Kazimierzem, dawną dzielnicą żydowską.

Nie znalazł Pan gangsterów na Kazimierzu?
Zawsze mnie ciekawiło, czy na początku XX wieku był tam jakiś Benia Krzyk. Pewnie był, ale nie trafił na swojego Izaaka Babla, więc jego historia nie została spisana. Benia Krzyk jest postacią mityczną, stworzoną przez Babla, który opowiedział o gangsterach z perspektywy porewolucyjnej. W czasie rewolucji ten świat uległ zagładzie. Pierwowzorem Beni był Żyd polskiego pochodzenia, Misza Japończyk, naprawdę nazywał się Michał Winnicki.

Spektaklem "Dawno temu w Odessie" wyrusza Pan znowu na wschód?
Już od piętnastu lat odbywam teatralne podróże po Rosji. Zaczęło się od "Tanga Oberiu.1928" w 1997 roku, potem był "Sen pogodnego karalucha", "Dom Oberiu", "Bal u Wolanda" według Bułhakowa, "Rewizor" i rockowa grupa Leningrad. Teraz jest czas na Izaaka Babla, albo raczej na świat Odessy według Babla. Bo "Dawno temu w Odessie" nie jest inscenizacją opowiadań i sztuk Babla, spektakl powstał z inspiracji jego prozą i do niej nawiązuje.

Wiernie przekaże Pan opowieść Babla?
Wyobraziłem sobie ten świat i "ukradłem" z niego bohaterów, wprowadzając ich w moją własną opowieść. Pojawiają się w niej motywy z prozy Izaaka Babla, ale motorem scenicznej historii są piosenki, a muzyka - kośćcem dramaturgii.

Stworzył Pan muzyczną "wariację na temat"?
Tak, na temat Beni Krzyka, Lubki Kozak, Froima Gracza i innych gangsterów z Odessy. Opowiadamy pewną historię posługując się współczesną świadomością muzyczną, estetyczną, świadomością ludzi, którzy mają za sobą obejrzane filmy gangsterskie, przeczytane książki o nich. I operujemy współczesnym muzycznym językiem.

Usłyszymy stare żydowskie piosenki?
Nie, muzykę do spektaklu skomponował Aleksander Brzeziński. Teksty songów napisał Michał Chludziński (wcześniej tłumaczył teksty grupy Leningrad do spektaklu w Teatrze Piosenki), kostiumy i scenografię zrobiła Elżbieta Rokita, z którą też współpracowałem przy "Leningradzie". Używając nowych utworów muzycznych kontynuujemy współczesną opowieść o Rosji, odwołując się do mitu. Trochę jak w westernach, które opowiadały o dobrych szeryfach i złych rewolwerowcach.

No tak, na przykład lwowski batiar jest sympatyczny. Odescy gangsterzy także?
Trochę sympatyczni, ale także groźni. W tym świecie jest miejsce na wszystko: groteskę, zabawę, ale też moment wzruszenia. Chcę sportretować świat odeskich gangsterów na zasadzie pure nonsensowej gry z gangsterką, a nie wiernej rekonstrukcji. To jest teatralna zabawa, a nie dokument.

Rewolucja na pewno nie będzie zabawna.
Historie, wyglądające na nieco komiksowe, nagle ujawnią ukryty pod spodem świat prawdziwych emocji. Bohaterowie tkwiący korzeniami w stylu groteski i komiksu, są nosicielami prawdziwych poważnych emocji. Emocje osadzone są na muzyce i songach. Rewolucja niszczy świat nie tylko świat odeskich gangsterów, ale też likwiduje zasady jakimi on się rządził. Wprowadza nową moralność, gdzie liczy się tylko tępa siła.

Rewolucja naprawdę zniszczyła niejedno życie.
Tak, kiedy wybuchła, świat mitycznego Beni Krzyka, prawdziwych odeskich gangsterów został zgładzony. Próbowali dopasować się do nowej rzeczywistości, niektórzy poszli na układy z bolszewikami. Michał Winnicki postanowił przystąpić do armii bolszewickiej. Gangsterzy zostali zlikwidowani i tak skończyła się ich romantyczna historia.

Opowie Pan o dzisiejszych gangsterach?
Pokażę potomków tamtych.

Wrocławskich?
Nie, tylko rosyjskich. Nie bawimy się w mruganie okiem, że Rosja czy Ukraina jest tak naprawdę Polską. Ważniejsze są historie emocjonalne. Przewodnikiem po ich świecie będzie kobieta.

Femme fatale?
Dziwna postać. Wypożyczona z opowiadań Babla - Lubka Kozak, grana przez Martę Malikowską. Zarazem femme fatale, kobieta interesu, właścicielka zajazdu, księgowa mafii, i ktoś, kto organizuje mafijne życie. Wprowadza widza w meandry mafijnego świata, jest jego przewodnikiem, być może cała historia rodzi się i gaśnie w jej głowie.

Oprócz "Opowiadań odeskich" i "Zmierzchu" Izaaka Babla, wykorzystał Pan także utwory Wieniedikta Jerofiejewa i Wiktora Jerofiejewa.
Używam fragmentów "Encyklopedii duszy rosyjskiej" Wiktora Jerofiejewa oraz "Nocy Walpurgi, czyli Kroków Komandora" Wieniedikta Jerofiejewa, żeby przenieść widza do współczesności.

Do współczesnej Rosji?
Nie tylko, bo Wiktor Jerofiejew, wnikliwie opisując postsowiecką mentalność Rosjan, celnie portretuje współczesnych Polaków. Jesteśmy do siebie bardzo podobni. Napędzają nas podobne lęki i kompleksy. Zastanawiam się także, kim są Żydzi i dlaczego się ich boimy.

Nawiązuje Pan do antysemityzmu?
Wystarczy wsiąść do taksówki i powiedzieć, że robi się spektakl o gangsterach żydowskich, a można usłyszeć interesujące komentarze (śmiech). Dwa lata temu współprojektowałem wystawę pt. "Kraków, czas okupacji" w Fabryce Schindlera, pokazującą także wątek żydowski. Dwa miesiące temu Michał Chludziński jechał taksówką na spotkanie ze mną. Taksówkarz zaczął rozmowę: "panie, byłem dzisiaj w Fabryce Schindlera. To jest o samych Żydach, ciągle Żydzi i Żydzi, czy tylko oni byli w Krakowie?" Często wystarczy "rzucić" temat i można usłyszeć "wszystko przez Żydów". Gangsterzy żydowscy to temat mało znany, naród wybrany kojarzy się raczej z ofiarą, więc odrobinę niepoprawne politycznie jest pokazywanie gangsterów i złodziei Żydów. Nie ma jednak nie bardziej ciekawego od obalania mitów i stereotypów, to przecież prowokuje do dyskusji, a o to wszak chodzi w robieniu sztuki. Tylko, że w naszym spektaklu staramy się o tym mówić z przymrużeniem oka.
Spektakl powstaje we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, gdzie kiedyś był "Sztukmistrz z Lublina", niedawno "Bat Yam",

"Zmierzch" Babla, kultura żydowska jest tu więc dobrze znana.
Łącznikiem między tymi światami jest postać Zdzisława Kuźniara, grającego Froima Gracza, najstarszego odeskiego żydowskiego gangstera. W "Skrzypku na dachu" aktor grał niegdyś Kantora, w "Zmierzchu" Mendla Krzyka. W wielu filmach Zdzisław Kuźniar kreował gangsterów, postacie ciemne, złe. Teraz pojawi się jako prawdziwy król odeskich gangsterów.
premiera 25 lutego o godz. 19 we Wrocławskim Teatrze Współczesnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Naród wybrany gangsterów. Rozmowa z Łukaszem Czujem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska