Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstrząsająca relacja uczestnika karambolu na autostradzie A4

Przemysław Wronecki
Grzegorz Gąsiorowski ze swoimi rodzicami w szpitalu przy ul. Kamieńskiego
Grzegorz Gąsiorowski ze swoimi rodzicami w szpitalu przy ul. Kamieńskiego Piotr Warczak
Jechałem autostradą z pracy z Bystrzycy Kłodzkiej do domu - mówi nam Grzegorz Gąsiorowski z Dębów w województwie lubuskim. - Zobaczyłem przed sobą ścianę dymu, wcisnąłem hamulec, ale wiedziałem, że jest już za późno. Straciłem przytomność. Gdy się ocknąłem poczułem przerażający chłód i ból kręgosłupa. W aucie nie było dachu i fotela pasażera. Za chwilę pojawił się przy mnie nieumundurowany policjant - dodaje i prosi, żeby na naszych łamach podziękować wszystkim służbom ratunkowym, bo bez nich ofiar na pewno byłoby więcej.

Grzegorz Gąsiorowski ma 28 lat i pracuje w firmie z Bystrzycy Kłodzkiej zajmującej się wycinką drzew. W piątek późnym wieczorem jechał do domu w miejscowości Dęby (województwo lubuskie, powiat krośnieński).

- Nagle przed sobą na autostradzie zobaczyłem ścianę dymu, myślałem że to jakiś pożar - wspomina pan Grzegorz. - Zacząłem hamować, ale wjechałem w potężną chmurę. Wiedziałem, że już nie uniknę zderzenia z autem, które zobaczyłem przed sobą. Poczułem jeszcze uderzenia aut, które po chwili wjechały w tył mojego nissana i straciłem przytomność - dodaje mieszkaniec województwa lubuskiego.

Gdy Grzegorz Gąsiorowski się ocknął, zobaczył, że jego samochód nie ma już dachu oraz fotela pasażera, który poleciał gdzieś do przodu. - Gdyby ktoś jechał na tym miejscu, na pewno nie przeżyłby wypadku - mówi nam pan Grzegorz. - Na szczęście moja narzeczona została w domu. To właśnie do niej zadzwoniłem jako do pierwszej osoby. Zdążyłem tylko powiedzieć, że boli mnie kręgosłup i mam rozszarpany policzek, ale żyję - relacjonuje kierowca.

CZYTAJ WIĘCEJ O KARAMBOLU NA AUTOSTRADZIE A4, ZOBACZ ZDJĘCIA
Później zajęli się już nim medycy. Pan Grzegorz trafił jako jedna z dwóch rannych osób do szpitala przy ul. Kamieńskiego. - Jeśli pan może napisać, to proszę w moim imieniu i myślę, że także wszystkich innych poszkodowanych, podziękować ludziom z służb ratunkowych. Bez nich ofiar na pewno byłoby więcej. Widziałem jak zajmowali się rannymi i jestem pod wielkim wrażeniem - opowiada pan Grzegorz.

Grzegorz Gąsiorowski zostanie w szpitalu przy ul. Kamieńskiego prawdopodobnie do poniedziałku. Lekarze opatrzyli wszystkie urazy, ale wolą pozostawić pacjenta na obserwacji. Jeśli nic groźnego nie będzie się do tego czasu działo, pan Grzegorz będzie mógł dokończyć podróż do swoich rodzinnych Dębów. Jednak tym razem nie pojedzie w fotelu kierowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wstrząsająca relacja uczestnika karambolu na autostradzie A4 - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska