Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Garaż studentowi wynajmę

Małgorzata Kaczmar
Wrocławscy studenci mają wielkie problemy ze zdobyciem dobrego i taniego dachu nad głową. Między innymi dlatego protestowali na moście Grunwaldzkim
Wrocławscy studenci mają wielkie problemy ze zdobyciem dobrego i taniego dachu nad głową. Między innymi dlatego protestowali na moście Grunwaldzkim Tomasz Hołod
Mieszkają w garażach, szafach, piwnicach. To nie żadni hippisi czy bezdomni. To studenci, których nie stać na wynajem mieszkania, uciekają się do różnych sposobów, by znaleźć dach nad głową.

Pod opublikowanym na portalu dlaStudenta.pl protestem, dotyczącym zbyt drogich stancji, podpisało się ponad 1000 żaków.
- Przy tak dramatycznej sytuacji, w której znaleźli się studenci, trzeba szukać nowych rozwiązań lokalowych. Innego, lepszego znaczenia nabiera określenie "Pójdę mieszkać pod most" - ironizuje Jakub Guder z portalu dlaStudenta.pl, nawołując żaków do manifestowania na wrocławskich mostach.

Wynajęcie własnego kąta w centrum stolicy Dolnego Śląska to koszt co najmniej 500 zł. Ceny w akademikach są zdecydowanie niższe, ale pomimo kiepskich standardów, w ogonku po miejsce w domu studenckim czekają tłumy.

Wrocławskie uczelnie od ponad 20 lat nie zainwestowały w budowę żadnego akademika. Kredka i Ołówek, para bliźniaczych wieżowców dla studentów, powstała w połowie lat 80. Od tego czasu liczba studentów na uczelniach podwoiła się, a miejsc w akademikach nie przybywa.

Paulina Suchocka z wrocławskiego banku stancji "Pałacyk":
- Zdarza się, że studenci po prostu wydzierają sobie ogłoszenia. Największe oblężenie przeżywamy na przełomie września i października. Wtedy pojawiają się ci najbardziej zdesperowani, którzy nie mają gdzie mieszkać. Zdarza się że dochodzi do awantur.
Nic dziwnego. Tanie mieszkanie w centrum to nie lada gratka.

Ale by w takim zamieszkać, nie wystarczy, ot tak, po prostu, zadzwonić do właściciela.
- Castingi, wywiady, pytania o szczegóły życia prywatnego - wymienia jednym tchem Marta Wojtaszczyk, studentka Uniwersytetu Wrocławskiego. - Mnóstwo stresu, prawie jak na rozmowie kwalifikacyjnej albo na ustnej maturze - tłumaczy.

Wystarczy przejrzeć ogłoszenia w gazetach, by przekonać się, że wynajem własnego kąta w stolicy Dolnego Śląska przekracza możliwości finansowe przeciętnego żaka.
- Za 36-metrowe mieszkanie płaciłam prawie 2 tys. zł - wspomina Marta Wojtaszczyk. - Najpierw mieszkałam tam z dwiema koleżankami, potem wprowadziła się trzecia. Nie było mnie stać, by płacić ponad 600 zł za małą klitkę - wyjaśnia.

Kiedyś studenci nazywali ten sposób "na waleta" - w pokoju domu studenckiego, bez wiedzy władz uczelni, spała o jedna osoba więcej - na ziemi lub materacu. Współcześni żacy uciekają się do podobnych rozwiązań.
- My to nazywamy "na Janka", czyli nielegalnie - opowiada Marek, student ekonomii z Lubina w woj. dolnośląskim. - Mówimy właścicielowi, że wprowadzają się trzy osoby, a mieszka pięć. W ten sposób oszczędzamy na czynszu.
Ale co zrobić, gdy mieszkania nie ma, a znajomi nie są tak uprzejmi, by przyjąć pod swój dach?
- We wrześniu przejrzałem kilkaset ogłoszeń i byłem na kilkudziesięciu mieszkaniowych castingach - wspomina Kamil, który w tym roku rozpoczął studia na Politechnice Wrocławskiej - Jeden z pokoi okazał się wnęką po szafie. A poddasze - zwyczajnym, nieogrzewanym garażem bez łazienki. Ale i na takie spartańskie warunki są chętni.

Kilka tygodni temu w internecie pojawiło się ogłoszenie "Wynajmę duży garaż dla 3 studentów w centrum, 300 zł od osoby. Garaż na nowym, strzeżonym osiedlu, powierzchnia ok. 16 m kw., brama na pilota. Jest umywalka, mogę wstawić materace, pozostałe meble we własnym zakresie".

Studentów takie ogłoszenia już nie dziwią.
- Garaż czy zagrzybiona piwnica to zawsze jakiś dach nad głową. Lepsze to, niż mieszkać pod mostem - twierdzą zgodnie.
Ale są i tacy, którzy wybierają jednak życie bezdomnych.

Za pomoc służą im squaty - opuszczone kamienice, nielegalnie przerobione na mieszkania. Squatersi, bo tak nazywają sami siebie mieszkańcy pustostanów, żyją w hippisowskich komunach. Dzielą ze sobą nie tylko pokoje i łóżka, ale i życie.

Hubert, który przez 6 lat mieszkał na jednym z pierwszych squatów we Wrocławiu (adres do wiadomości redakcji), tłumaczy:
- Nudziło mnie jałowe życie w akademiku: imprezy, nauka i tak w kółko. Chciałem odmiany. Gdy pierwszy raz zobaczyłem squat, po prostu się zakochałem.

Dom, o którym mówi Hubert, miał ponad 100 mkw. Mieszkało tam zazwyczaj ok. 6 osób. Pojawiali się muzycy, artyści, pisarze. Mieszkańcy celebrowali wspólne posiłki, organizowali darmowe obiady dla bezdomnych, przygarniali bezpańskie psy. Kąpali się w wielkiej balii - wodę nosili z pobliskiego akademika, a drewno na rozpałkę zbierali na działkach.
Niedawno hiszpańskie i francuskie media alarmowały, że coraz więcej studentek płaci za mieszkanie seksem z właścicielem.
- Jakoś mnie to nie dziwi - mówi Magda studiująca psychologię w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. - Słyszałam o dziewczynach, które dzięki takim usługom zarabiają na duże kawalerki w centrum. Zostaje im jeszcze na ciuchy i imprezy - dodaje.

Coraz częściej na ogólnopolskich portalach internetowych pojawiają się właśnie takie ogłoszenia, jak na Eamore.com.pl: "Wynajmę mieszkanie studentce w zamian za spotkanie, więcej na e-maila" czy w serwisie Znajomi.interia.pl - tu, w zamian za własny kąt, 29-latek żąda "umilania czasu seksem".
Czy polskie studentki też byłyby do tego zdolne? Sprawdziliśmy to.

Na stronie internetowej www.dlastudenta.pl zamieściliśmy ogłoszenie. Z notki jednoznacznie wynikała oferta wynajmu pokoju na stancji, w zamian za usługi seksualne. W ciągu kilku godzin od zamieszczenia ogłoszenia, zadzwoniły do nas cztery zainteresowane studentki. Jak zapewniały w rozmowach przez telefon - były młode i atrakcyjne. I nie krępowały się, mówiąc o bliskości fizycznej z nowo poznanym właścicielem.

Tymczasem dwóch wrocławskich architektów, Maciej Dach i Piotr Żuraw, znalazło lekarstwo na studenckie problemy mieszkaniowe. Chcą zaadaptować miejskie garaże na akademiki. Dzięki temu mogłyby powstać 20-metrowe studenckie kawalerki z kuchnią i łazienką.
- To jest realny projekt - twierdzą architekci. - Nie wiemy tylko, czy ktoś się nim zainteresuje.

Dr Izabela Mironowicz z Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej wyjaśnia:
- Już od połowy XX w. ludzie na całym świecie przerabiają stare manufaktury na centra handlowe, kościoły na mieszkania, więc czemu nie wyczarować z brzydkich klockowatych garaży akademików? Ten pomysł jest rozwiązaniem studenckich problemów lokalowych - dodaje.

Życzliwie do projektu odnosi się też inny wykładowca z Politechniki Wrocławskiej dr Jerzy Gomółka.
- Ten projekt świadczy o tym, że młodzi projektanci są pełni inwencji. Pomysł zamiany garaży na studenckie mieszkania może wyjść na dobre i żakom, i miastu.
Wykładowca podkreśla, że indywidualne garaże - marzenie każdego zmotoryzowanego mieszczucha, zabierają miejsce placom zabaw dla dzieci, a czasem tworzą niebezpieczne zakamarki. Przypuszcza, że gdy zamieszkają w nich młodzi ludzie, utworzą prawdziwą studencką społeczność.
- Poza tym pomysł mieszkania w garażu nie jest znowu wcale taki oryginalny. Na zachodzie ludzie żyją w starych samolotach, beczkach, a w Australii - nawet w żelbetowych rurach kanalizacyjnych - wymienia.

Wykładowca wrocławskiej uczelni podkreśla jednak, że przebudowanie garaży na lofty nie będzie wcale takie proste.
- Pierwsze będą kłopoty własnościowe i reakcje sąsiadów, następnie sprawy formalne - wymienia. - Miejsce do mieszkania musi przecież spełniać pewne wymogi, określone prawem budowlanym. Ponadto należy je odpowiednio doświetlić, doprowadzić media, ocieplić - dodaje.

Gomółka tłumaczy też, że akademiki w byłych garażach byłyby rozwiązaniem tymczasowym.
- Teraz miasta chcą inwestować w garaże podziemne, te wybudowane kilkadziesiąt lat temu brzydkie, komunistyczne klocki likwidują - tłumaczy.

Współpraca: Mariusz Najwer

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska