Piłkarze Śląska mają na Cyprze +20, a żużlowcy Betardu Sparty w Zakopanem -20. Znaczna różnica. Zimny wychów? - Będzie-my mieć samurajów - mówił nam przed kilkoma dniami Tomasz Skrzypek, zadowolony z pracy, jaką pod jego i Piotra Barona okiem wykonują w górach podopieczni. Żeby tylko samurajowie nie szli na całość już od pierwszych marcowych treningów. Bo KSM-u zabraknie.
- Spokojnie, mamy teraz zapas na każdej pozycji - dworuje sobie menedżer Baron. I to akurat prawda. Dwóch uczestników cyklu GP, w drugiej linii też o jednego seniora więcej, a do dwóch miejsc juniorskich kandydatów aż czterech. Marginesu bezpieczeństwa nie ma tylko, gdy chodzi o liczbę krajowych licencji. Mają być cztery, w tym dwie seniorskie i tyle właśnie ich w klubie mają (Sebastian Ułamek, Tomasz Jędrzejak).
- Będą jeszcze okienka - uspokaja Baron. A co pod Giewontem? - Zasuwamy. Wszystko, co Tomek zaplanował, zostało zrealizowane. W środę ostatni trening, a po obiedzie powrót. W czwartek zawodnicy przejdą regulaminowe badania - okulista, neurolog, kardiolog itd. - by otrzymać zdolność do jazdy. Będziemy mieć tu bez wyjątku wszystkich, z obcokrajowcami - wyjaśnia. A wspólny wypad integracyjny na Krupówki był?
- A nawet nie. Rano mamy zajęcia w terenie, a popołudniowa sala tak dobija, że wieczorem przy -25 ciężko się zebrać. Zostają komputery. Zresztą duch sportu się chłopakom w naszym COS-ie naprawdę udzielił. Są też m.in. lekkoatleci, kick-bokserzy i ciężarowcy, jest kogo podejrzeć. Miło patrzeć, jak nasi harują. Dennis (Andersson) na nartach biega tak, że bajka, ale on to z mleczkiem matki wyssał. No i rozgadał się tak, że go z tej stro-ny nie znaliśmy. Tajski (Tai Woffinden) też się fajnie wkręcił, nie był z nami tylko na zjazdówkach. I dobrze, bo pokazał mi na zdjęciach, co on wyrabia. To freestylowiec, a chcę mieć wszystkich w jednym kawałku - dodaje Baron. Zarzeka się, że nikogo na żadnym głupstwie nie złapał. A czasu do końca obozu coraz mniej.
- Juniorzy zachwycają. W terenie inni sportowcy pytali, kto to. Słyszałem wtedy z niedowierzaniem: "Tak? To żużlowcy tak zapieprzają?" - dodaje menago.
Dziś samurajów czeka trening z potężnym wojownikiem, mistrzem świata Łukaszem Jaroszem. Może pamiętacie, że to zwycięzca pierwszego w Polsce turnieju na zasadach K1, który przyszykowali w Orbicie Skrzypek i sensei Jacek Lamot. Był twardy w ringu i zabawny na konferencji prasowej, przedstawiając się światu z góralskim akcentem: "Nazywam się Łukasz Jarosz. Pochodzę z Rabki, stoję na bramce w Rabce". Swój chłop.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?