Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci na Dolnym Śląsku będą się bawić bezpieczniej

Janusz Krzeszowski
Nie tylko na tym placu zabaw w Wałbrzychu trudno było do tej pory ustalić, kto odpowiada za bezpieczeństwo dzieci
Nie tylko na tym placu zabaw w Wałbrzychu trudno było do tej pory ustalić, kto odpowiada za bezpieczeństwo dzieci Dariusz Gdesz
Kontrole placów zabaw nawet co tydzień. Po naszej akcji przepisy mają się zmienić.

Do tej pory było tak, że każdy zarządca przynajmniej raz na pięć lat musiał przeprowadzić przegląd placów zabaw. Ale życie pokazało, że to zdecydowanie za rzadko. Najgorzej jest we wrocławskim śródmieściu. O pomstę do nieba wołają place zabaw w okolicach ulic Prusa, Żeromskiego czy Jedności Narodowej. Nie lepiej wygląda to w okolicach ul. Pilczyckiej.
- Mam wrażenie, że żaden z zarządców nie panuje nad całością. Jedni coś robią, pięć metrów dalej wszystko się sypie - mówi Anna Szczypińska, wrocławska społeczniczka.

Zapanowanie nad stanem technicznym podwórek oraz stojących na nich huśtawek, drabinek i piaskownic uniemożliwia też fakt, że w Polsce nie ma służb, które sprawowałyby nad nimi nadzór. W tej chwili ani inspekcja nadzoru budowlanego, ani Urząd Dozoru Technicznego nie są zobowiązane do kontroli bezpieczeństwa placów zabaw.
- Możemy tylko sprawdzać w dokumentach, czy zarządcy wywiązali się z tego obowiązku - tłumaczy Marek Adamowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego we Wrocławiu.

Z kolei inspektorzy z Urzędu Dozoru Technicznego mogą kontrolować jedynie parki rozrywki. Ale z reguły nie zaglądają na place zabaw, choć często stoją tam takie same karuzele jak w parkach.
Do pracowników UDT docierają głosy, że nadzór w tej kwestii jest niewystarczający. Dlatego często pojawiają się na placach zabaw zupełnie samowolnie w myśl istniejącego prawa.
- Sama jestem mamą i uważam, że przed każdym sezonem wiosennym place powinny być szczegółowo skontrolowane, a w razie potrzeby wyremontowane - mówi Magdalena Odrowąż-Mieszkowska, rzeczniczka prasowa sanepidu we Wrocławiu, który kontroluje stan piaskownic.

Ta urzędnicza niemożność niebawem ma się skończyć. Po naszym czerwcowym artykule problemem zainteresowała się Katarzyna Mrzygłocka, posłanka Platformy Obywatelskiej z ziemi wałbrzyskiej.
- Nie może być tak, że nie istnieje żaden przepis, który zobowiązywałby konkretne służby do nadzorowania stanu technicznego placów zabaw - mówi posłanka, która zasiada w komisji spraw społecznych i rodziny. Teraz prace nad rozporządzeniem, które regulowałoby tę kwestię, są konsultowane z prawnikami. Zgodnie z projektem kontrole mogliby przeprowadzać inspektorzy z UDT.

Już zadeklarowali, że chcą to robić. Rozważane jest też zatrudnienie do tego inspektorów nadzoru budowlanego. Kontrole przeprowadzaliby raz do roku. Z kolei zarządcy placów mieliby na nie zaglądać raz w tygodniu. Posłanka Katarzyna Mrzygłocka chce, by nowe przepisy weszły w życie jeszcze przed wiosną, zanim dzieci wylegną na place zabaw.
Współpraca: Małgorzata Moczulska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska