Calineczka dostała pierwszą dawkę leku

Rodzice liczą, że teraz będzie już tylko lepiej. Ostatnie trzy tygodnie maleństwo spędziło w szpitalnym oddziale, bo miało kolejną infekcję. Od początku roku trafiało do różnych szpitali niemal co miesiąc. Prawie za każdym razem z wirusowym zapaleniem płuc.

Synagis ma jej pomóc bronić się przed takimi schorzeniami. Dzięki niemu będzie silniejsza. Lek pozwala lepiej rozwijać się fizycznie, psychicznie i ruchowo. Dziecko może wtedy spożytkować siły na rozwój, a nie na walkę z wirusami.

Synagis mógł być podany dziewczynce dzięki pomocy naszych Czytelników. Nie jest refundowany, a koszt jednej dawki to 5 tys. zł. Rodziców nie było stać na taki wydatek. Dlatego postanowiliśmy pomóc. Akcję rozpoczęliśmy kilka tygodni temu i przeszła nasze oczekiwania. Na konto Caritasu i do puszek zebraliśmy blisko 30 tys. zł. To wystarczy na 6 dawek. Tyle ma dostać Julka, by uodpornić się na działanie wirusa SR, który wywołuje zapalenie płuc.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Wszystkim jeszcze raz dziękujemy - mówi Sylwia Jabłonowska, mama Julki.

Calineczka urodziła się w lipcu ub. roku na wałbrzyskiej porodówce. Jest najmniejszym dzieckiem, jakie przyszło na świat w Polsce i przeżyło. Ważyła 380 gramów.
Teraz ciągle się uśmiecha. Nawet w szpitalu, podłączona do aparatury. - Śmieszką jest chyba po mnie, ale siłę ma po tacie - żartuje pani Sylwia. Przyznaje, że spotkała się z życzliwością w aptece, która zamawiała synagis. Właściciele wzięli symboliczną złotówkę za sprowadzenie leku.
Być może już niedługo rodzice takich maleństw nie będą musieli drżeć o ich zdrowie. W październiku w sprawie synagisu mają się spotkać fachowcy z Agencji Oceny Technologii Medycznych, która rekomenduje leki na zlecenie Ministerstwa Zdrowia.
Jest duże prawdopodobieństwo, że w przypadku synagisu będzie pozytywna. Wówczas za lek zapłaci państwo.