Cztery dni później ogłoszone zostaną wyniki. Jeśli będą pozytywne, tego samego dnia ogłoszony zostanie termin strajku.
Taki scenariusz przedstawili we wtorek szefowie czterech central związkowych w spółce, po nieskutecznych negocjacjach z zarządem KGHM w ramach sporów zbiorowych.
- Żądamy podwyższenia stawek zaszeregowania o 200 złotych - mówił w imieniu wszystkich Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.
Związkowcy twierdzą, że firmę stać na podwyżki, bo osiąga ona dobre wyniki finansowe. Żądają wzrostu płac z powodu rosnących kosztów utrzymania. Nie chcą też połączenia trzech kopalń w jedną, bo załoga straci wiele praw, m.in. do wolnych sobót, ekwiwalentu węglowego i nagrody z zysku. Związkowcy nie zgadzają się też na tzw. wygaszanie Huty Miedzi Legnica oraz wydzielenie pewnych oddziałów z KGHM (COPI, HM Cedynia) i tworzenie z nich spółek z myślą o sprzedaży.
- Popieram związki, bo jeśli zarząd nie zmieni zdania, to przestaniemy godziwie zarabiać - mówi górnik z oddziału podsadzkowego w ZG Rudna. - Nie chcemy strajku, ale jak trzeba będzie, to go poprzemy.
Rządzący KGHM zdania nie chcą zmienić. Podwyżki płac w tym roku nie będzie, bo spółki na to nie stać. Poza tym, jedna już była (o 150 zł). A integracja kopalń zapewni firmie rozwój.
- Obawiamy się strajku, ale zarząd będzie przekonywać związkowców i pracowników do swoich racji - mówi Przemysław Ziółek, rzecznik Polskiej Miedzi.
Tymczasem przedstawiciele załogi w Radzie Nadzorczej KGHM spółki chcą, by na posiedzeniu 9 października prezes KGHM Mirosław Krutin został odwołany ze stanowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?