Administracja spółdzielni Cichy Kącik straciła cierpliwość do karmników i butelek wieszanych na drzewach przez Ewę Jurek.
- Mieszkańcy narzekali na brudne chodniki pod drzewami - tłumaczy Waldemar Kordys, kierownik Osiedla Bolkowsko-Kruszwickiego.
Emerytka nie może się z tym pogodzić. - Zabraniają mi dbać o ptaki i grożą, że wszystko pościągają. A przecież wróblom grozi wyginięcie - skarży się.
Kierownik osiedla uspokaja, że na podwórku pomiędzy ulicami Czarnieckiego, Lubińską i Głogowską montowany jest właśnie jeden duży karmnik. - To powinno rozwiązać problem - wyjaśnia Kordys.
Innego zdania jest Ewa Jurek. - Wróble nie maja szans z wronami i krukami. Wszystko im wyjedzą - martwi się kobieta i zapowiada, że nie ustąpi.
Dziś składa pismo do administracji osiedla z prośbą, by nie usuwała jej karmników i butelek z wodą.
- Ptaki potrzebują minimum pół roku, by przyzwyczaić się do nowego karmnika miejsca karmienia - przekonuje emerytka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?