Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beniaminek za silny dla Górnika

Paweł Gołębiowski
Nie udała się koszykarzom Victorii Górnika Wałbrzych inauguracja sezonu Dominet Bank Ekstraligi. Podopieczni trenera Jerzego Chudeusza przegrali w sobotę na wyjeździe 80:87 pojedynek z beniaminkiem - Zniczem Jarosław.

Spotkanie było zacięte, ale gospodarze prowadzili w nim praktycznie przez cały czas. Do przerwy Victoria przegrywała 44:53.
- Zaczęliśmy ten mecz słabo w obronie i straciliśmy w pierwszej połowie za dużo punktów. Później nie mogliśmy już tego odrobić - mówił po meczu Maciej Raczyński.
Wałbrzyszanie cały czas gonili wynik, jednak przychodziło im to z wielkim trudem. W 17. minucie, po rzucie za trzy punkty Tomasza Zabłockiego, doprowadzili co prawda do remisu 39:39, ale wtedy znakomitą serią popisał się Tomasz Celej. Zawodnik gospodarzy trafił w krótkim czasie cztery razy za trzy punkty i Znicz wyszedł na najwyższe w tym meczu prowadzenie 53:42.

Po zmianie stron Victoria zaczęła mozolnie odrabiać straty. Pomimo że znakomicie spisywał się gracz rywali Grady Reynolds (23 pkt. i 15 zbiorek) na niecałe pięć minut przed końcem pojedynku, kiedy dwa punkty zdobył Adam Waczyński, a po chwili jedno oczko z wolnego dołożył Markus Carr wałbrzyszanie przegrywali już tylko 68:70. Wydawało się wówczas, że ekipa trenera Jerzego Chudeusza zdoła jednak rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść. Niestety, tak się nie stało, bo debiutujący w ekstraklasie Marcin Ecka najpierw zablokował Waczyńskiego, a potem zakończył trafieniem dwie indywidualne akcje.

Po tym ciosie Victoria Górnik już się nie podniosła.
- Znicz zagrał bardzo walecznie i skutecznie w ataku. My pozwoliliśmy im na zbyt wiele. Rzucali z otwartych, łatwych pozycji. Mieliśmy też problemy ze zdobywaniem punktów, bo nie radziliśmy sobie z ich obroną strefową. U nad zawiódł rzut z dystansu i walka na tablicach, szczególnie atakowanej - oceniał po meczu trener Chudeusz.

Być może sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby w Jarosławiu w jego zespole zagrali center Ousmane Barro i rzucający obrońca Chadd Barnes.
Ci czarnoskórzy zawodnicy nie mogli wystąpić, bo federacje odpowiednio Senegalu i Wenezueli nie dostarczyły na czas do Polskiego Związku Koszykówki tzw. listów czystości.
- Kontaktowaliśmy się z nimi wiele razy, ale nie pomogło. Jeśli nadal tego nie zrobią, to obaj koszykarze dostaną specjalne listy od FIBA i w środę w Świebodzicach z Kotwicą Kołobrzeg już zagrają - tłumaczył Sławomir Kapuściński, prezes spółki sportowej Górnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska