18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie szukali smaku swojej lokalnej kuchni

Jerzy Wójcik
Choć historycznie serwowane w niedzielę dania można nazwać wrocławskimi, wielu z nas nawet nie zna ich smaku
Choć historycznie serwowane w niedzielę dania można nazwać wrocławskimi, wielu z nas nawet nie zna ich smaku Mikołaj Nowacki
Tony pysznego jadła kusiły w niedzielę w Rynku. Serwowano tam potrawy związane z Wrocławiem.

Precle z cynamonem, tatar ze śledzia czy trufle serowe. To potrawy, które podczas niedzielnego festiwalu "Kuchnie Wrocławia" firmowały nasze miasto. Ale równie dobrze za wrocławskie można uznać dania przyrządzone z kaczki, gęsi oraz część potraw z wieprzowiny. Wszystkich, za symboliczne dwa złote, można było w niedzielne popołudnie skosztować w Rynku.
- Przygotowując jedzenie po wrocławsku, często sięgamy do starych przepisów, które można odnaleźć w XVIII- i XIX- -wiecznych książkach - przyznaje Grzegorz Pomietło, szef kuchni we wrocławskim Art Hotelu.
- Można powiedzieć, że kuchnia wrocławska to mieszanka smaków o rodowodzie niemieckim, żydowskim, czeskim, ale także staropolskim - wyjaśnia Pomietło.

W niedzielę ogromną popularnością cieszyła się m.in. zupa orkiszowa, uznawana za typowo wrocławską i serwowana właśnie głównie w naszym mieście. Robiona na bazie rzadko uprawianej dziś pszenicy orkiszowej, zrobiła prawdziwą furorę.
Ale to niejedyna zupa od dawna popularna we Wrocławiu. Dawni mieszkańcy naszego miasta chętnie jedli zupę migdałową oraz truskawkową. Za to główne danie przed laty było ciężkie i tłuste i doprawione przyprawami korzennymi.

W Rynku mogliśmy spróbować blisko stu potraw charakterystycznych dla aż dwunastu różnych kuchni. Poza wrocławskimi, pojawiły się między innymi potrawy staropolskie, niemieckie, czeskie, kresowe, żydowskie, ale także greckie, azjatyckie czy romskie.
- Łącznie przygotowaliśmy ponad 8 tys. porcji. Większość rozeszła się już w ciągu pierwszych dwóch godzin - przyznaje Krystyna Szumilak, dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych przy ul. Kamiennej. - Ludzie kupowali po kilka kuponów na potrawy. Pieniądze przeznaczymy na stypendia dla naszych najzdolniejszych uczniów - dodaje i ma nadzieję, że to dzięki nim za kilka lat nie zabraknie tradycyjnych potraw we wrocławskich restauracjach.
Festiwal to pomysł miejskich urzędników, do organizacji przyłączył się właśnie Zespół Szkół Gastronomicznych. Potrawy przygotowali uczniowie wspólnie z przedstawicielami mniejszości etnicznych i narodowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska