Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczą grypę, a w dokumentach wpisują co innego. Dlaczego?

Anna Gabińska
============04 (pp) Autor black(26021067)============Anna Gabińska============11 (pp) Zdjęcie Autor(26021053)============fot. tomasz hołod============06 (pp) Zdjęcie Podpis(26021052)============ Joanna Magott sprawdza, czy pacjentka ma zdrowe oskrzela ============40 (pp) Apla Tytuł 14/15 Bk benton(26021051)============
============04 (pp) Autor black(26021067)============Anna Gabińska============11 (pp) Zdjęcie Autor(26021053)============fot. tomasz hołod============06 (pp) Zdjęcie Podpis(26021052)============ Joanna Magott sprawdza, czy pacjentka ma zdrowe oskrzela ============40 (pp) Apla Tytuł 14/15 Bk benton(26021051)============ Tomasz Hołod
Czy dane statystyczne dotyczące zachorowań na grypę są zaniżone? Dowiedzieliśmy się, że lekarze nie zgłaszają nawet podejrzeń grypy, bo nie chcą mieć kłopotu z NFZ.

- Wysyłając co miesiąc raport, trzeba też posłać w takim przypadku wynik badania z laboratorium - opowiada nam lekarz rodzinny z północy Dolnego Śląska. - A na takie badanie czeka się cztery dni. Wolę zacząć leczyć pacjenta jak przy zwykłej infekcji wirusowej, niż czekać, bo choroba w tym czasie będzie rozwijała się w najlepsze.

Do rejestru wpisuję J00: ostre zapalenie dróg oddechowych - tłumaczy nam doktor. Zaznacza, że jeśli widzi nalot na migdałkach, wprowadza antybiotyk, bo leczy już tyle lat, że umie rozpoznać zakażenie bakteryjne.

Dolnośląski sanepid w ostatnim tygodniu zanotował w całym województwie 1483 przypadki zachorowań na grypę i podejrzeń o nią.

- Jest lekki wzrost, ale nie można mówić, że wynik poniżej 2000 zachorowań tygodniowo o tej porze roku powinien budzić niepokój - uspokaja Magdalena Odrowąż-Mieszkowska z wojewódzkiej stacji sanepidu.

Gdy w poprzednich latach szalała najpierw ptasia, a potem świńska grypa, zachorowalność na Dolnym Śląsku wahała się od 9 do 11 tys. zainfekowanych tygodniowo. Dziś epidemii grypy nie ma.
- Wirus może jednak uderzyć na przełomie stycznia i lutego - przestrzega dr hab. Brygida Knysz, kierownik katedry i kliniki chorób zakaźnych Akademii Medycznej we Wrocławiu.

Dużo jedz i śpij, myj ręce lub się zaszczep

Tak jesiennej zimy, jaka panuje w tym roku, dawno już nie było. - To źle, bo mróz nie wybije wirusów i bakterii - powtarzamy mądrość naszych babć. - Temperatura od zera do plus 10 stopni oraz wilgoć to optymalne warunki do namnażania się wirusów - przyznaje Magdalena Odrowąż-Mieszkowska, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu.

Z meldunków lekarzy przysyłanych do dolnośląskiego sanepidu nie widać, by był powód do alarmu. Przypadków grypy i podejrzeń zachorowań na nią w ostatnim tygodniu na całym Dolnym Śląsku było 1483. W tym samym czasie rok temu - 1922. - Poniżej dwóch tysięcy możemy najwyżej mówić o stanie lekko podwyższonym, w normie dla tej pory roku - uspokaja Odrowąż-Mieszkowska.

Być może niska liczba bierze się z tego, że Dolnoślązacy grubiej się ubierają, bo jest styczeń.
- Nawet rękawiczki stanowią dla wirusa barierę przed wniknięciem do organizmu - tłumaczy dr hab. Brygida Knysz, kierownik katedry i kliniki chorób zakaźnych Akademii Medycznej we Wrocławiu. - Wirus grypy przenosi się drogą powietrzno-kropelkową. Jeśli ktoś kichnie w tramwaju w dłonie, a potem przytrzyma się ręką poręczy, to dotykając takiego miejsca mamy duże szanse, by się zakazić - tłumaczy lekarka.

Agnieszka Maruszak, spotkana wczoraj w przychodni lekarskiej w Kiełczowie, zapewnia, że zimą zawsze się ciepło ubiera. - W tym sezonie złapałam przeziębienie, które potem przekształciło się w zapalenie oskrzeli. Nie pamiętam, kiedy miałam grypę - mówi.

W tym roku na Dolnym Śląsku sezon grypowy właściwie się jeszcze nie zaczął, ale wirusy wywołujące przeziębienia atakują w najlepsze. - Moi pacjenci mają ostre zapalenia gardła, anginę, zapalenia krtani, oskrzeli - wylicza Joanna Magott, lekarka podstawowej opieki zdrowotnej z przychodni w pod-wrocławskim Kiełczowie. Przyznaje, że grypy w tym roku jeszcze nie ma. - Ale na przełomie stycznia i lutego może być wysyp - uważa. Jej zdaniem, najlepsza profilaktyka to szczepienie ochronne. Policzyła, że gdy w sezonie 2010/11 za-szczepiło się około 200 jej pacjentów, ani jeden nie zapadł później na grypę ani przeziębienie. - W tym roku może być gorzej, bo zaszczepiło się o połowę mniej - twierdzi.

Na zaszczepienie się przeciw grypie mamy jeszcze tydzień. - Ludzie nie chcą tego robić, bo nie najlepiej się czują po szczepionce - mówi Stanisław Manulik, wicedyrektor ds. medycznych w przychodni Kosmonautów przy ul. Horbaczewskiego. W tej przychodni na 15 tys. pacjentów zaszczepiło się jedynie 500 osób.

- Szczepionka nie ma za zadanie nie uchronić przed chorobą, ale pozwolić przejść ją łagodniej i bez powikłań, które dotyczą najczęściej układu krążenia - tłumaczy Manulik. On sam szczepi się co roku, bo jednorazowa dawka, którą można kupić w aptece za 20-35 zł, starcza na jeden rok.

- Gdy jednego roku zapomniałem o szczepieniu, pochorowałem się na kilka tygodni. Miałem naprawdę wielkie problemy, by zbić gorączkę - tłumaczy.

Jak się uchronić przed grypą?

Żeby nie dać się rozłożyć grypie lub przeziębieniu, trzeba wzmocnić odporność organizmu. To oznacza, że należy się wysypiać i jadać regularnie, a także różnorodnie. Do tego odpowiednio ciepło się ubierać. Jeśli jednak przeziębimy się, pójdźmy do apteki po tabletki do ssania na gardło i proszki łagodzące objawy przeziębienia i grypy. Dużo odpoczywajmy. Jeśli po trzech dniach samodzielnego leczenia nasz stan się nie poprawia, powinniśmy wybrać się do lekarza. Jedynie on może stwierdzić, czy potrzebujemy więcej płynów i odpoczynku, czy powinniśmy już zacząć brać leki antywirusowe lub antybiotyk. Nie wolno przyjmować antybiotyku na własną rękę albo używać leku z poprzedniego leczenia, jeśli w opakowaniu zostało jeszcze kilka tabletek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Leczą grypę, a w dokumentach wpisują co innego. Dlaczego? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska