Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianki brały pieniądze za fałszywe śluby z Nigeryjczykami

Marcin Rybak, N
Piotr Krzyżanowski
Przed wrocławskim sądem stanie dwanaście osób zamieszanych w organizację fikcyjnych ślubów Polek z Nigeryjczykami. Wśród oskarżonych są zarówno fałszywe małżonki jak i organizatorzy przestępczego biznesu. Za udział w całej akcji fałszywa żona mogła dostać nawet 4000 euro, czyli ponad 16 tysięcy złotych.

Fikcyjny ślub organizowano po to by zalegalizować pobyt obywatela Nigerii w Polsce. Wrocławski proces to jeden z wątków większej sprawy. Na trop szajki organizującej fikcyjne małżeństwa wpadli funkcjonariusze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej z Raciborza przy okazji badania innej sprawy.

Wszystko działo się między 2008 a 2009 rokiem. Najważniejszy oskarżony to 30-letni Marek K. bezrobotny, elektryk z Wrocławia. Namówił pięć kobiet do zawarcia fikcyjnych ślubów z Nigeryjczykami. Marek pomagał w załatwianiu wszelkich formalności. Potrzebne były m.in. dokumenty z ambasady Nigerii.

Fikcyjne małżonki składały tez zeznania w postępowaniach w sprawie zezwolenia na pobyt Nigeryjczyków w Polsce. Opowiadały fikcyjną historię swojej znajomości z "mężem". Wcześniej "naganiacze" z szajki instruowali je co mają mówić.

Bywało, że same fikcyjne małżonki namawiały swoje koleżanki do udziału w całej akcji. Przykład: 24-letnia wrocławianka Beata R. bezrobotna, z zawodu fryzjerka, matka dwójki dzieci w styczniu 2009 roku wzięła fikcyjny ślub. "Ceremonię" zorganizowano w Urzędzie Stanu Cywilnego w Podkowie Leśnej. Zarobiła 3000 euro.

Później namówiła jeszcze dwie koleżanki m.in. Martę S. z Gliwic. Marta również dostała 3000 euro za fałszywy związek z Nigeryjczykiem. W organizację jej ślubu zaangażowane były jeszcze dwie osoby zasiadające dziś na ławie oskarżonych we wrocławskim procesie: 21-letnia Paulina B., na co dzień pracownica pubu oraz niepracujący nigdzie Nigeryjczyk.

To on wskazał Marcie jej fałszywego męża. On również składał fałszywe zeznania potwierdzające znajomość Marty i jej "narzeczonego". Formalności te załatwiano w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim. Sam ślub urządzono w Urzędzie Stanu Cywilnego w Gdańsku.

Najniższe "wynagrodzenie" za fikcyjny ślub to 1000 złotych. Najwięcej bo 4 tysiące euro zarobiła 22-letnia Wrocławianka Joanna B. Było to w listopadzie 2008 roku w Legionowie.

Akt oskarżenia obejmuje siedem fałszywych żon Nigeryjczyków. Pozostali oskarżeni to osoby, które pomagały w organizacji ślubów oraz fałszywi świadkowie. Za udział w fikcyjnych ślubach oraz fałszywe zeznania może grozić nawet 5 lat więzienia. Osiem oskarżonych w tej sprawie kobiet zgodziło się dobrowolnie poddać karze od 3 do 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Będą musiały też zapłacić grzywny od 300 do 1000 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska