Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włoszczowska: Nawet brąz zabierze mnie stąd do nieba

Paweł Kucharski
Z Mają Włoszczowską, która zajęła drugie miejsce w plebiscycie, rozmawia Paweł Kucharski.

Okazuje się, że bal sportowca "Gazety Wrocławskiej" bez Mai Włoszczowskiej odbyć się nie może. To już kolejne Pani wyróżnienie i nie ostatnie. Swoją obecność wśród laureatów zapowiedziała Pani także za rok.
Skoro Damian (Janikowski - dop. PK) rzucił wyzwanie, to nie mog-łam nie podnieść rękawicy i nie powiedzieć, że także powalczę o zwycięstwo za rok. Nie ukrywam, że moim marzeniem jest, aby znaleźć się na balu w przyszłym roku. To by musiało oznaczać, że dobrze mi pójdzie w sezonie. A jest to bardzo ważny sezon, bo olimpijski. Jedno wiąże się z drugim.

Śni się Pani jeszcze zepsute koło z mistrzostw świata?
Absolutnie nie. Taki jest sport, trzeba to zaakceptować. Cieszę się, że mimo defektu udało mi się wrócić w ogóle do walki o medal i zakończyć wyścig na drugim miejscu. Uważam to za wielki wyczyn. Nie ma co rozpamiętywać, że nie zostałam mistrzynią świata. Cieszę się, że byłam nią rok wcześniej. Teraz w tęczowych barwach do twarzy będzie Catherine Pendrel. Zapowiada się bardzo ciekawa rywalizacja podczas igrzysk olimpijskich w Londynie.

Srebro na mistrzostwach świata, srebro na mistrzostwach Europy. A w Londynie ten kolor też da Pani sto procent satysfakcji? Czy liczy się tylko złoto?
Absolutnie nie. Nie liczy się tylko złoto, ale ja siebie widzę wygrywającą. Bardzo wierzę w to, że jestem w stanie zwyciężać. Natomiast niczego nie mogę obiecać. Być może ze sceny za bardzo zawiało pewnością siebie z mojej strony. Zdaję sobie sprawę, że igrzyska olimpijskie są specyficzną imprezą. Potrzeba naprawdę wiele szczęścia, żeby trafić z najlepszą formą i aby nie przydarzył się żaden pech, na przykład taki, jaki miałam na mistrzostwach świata. To jest tak wyjątkowa impreza, że każ-dy medal jest niezwykle cenny. Jeżeli to będzie brąz, to też będę wniebowzięta.

W kalendarzu na rok 2012 każdy dzień jest już rozpisany treningami?
Aż tak to nie, bo nie da się zaplanować treningu z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Natomiast jeśli chodzi o zgrupowania, to wszystko jest już dopięte. W głowie zdecydowanie są tylko i wyłącznie igrzyska. Nie będzie cza-su na jakiekolwiek inne działalności niż przygotowania do igrzysk. Najważniejszy będzie ostatni cykl treningowy, na dwa miesiące przed startem. To ten czas będzie decydował o tym, kto będzie najlepszy w Londynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska