Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Dutkiewicz musi odejść?

Arkadiusz Franas
Nie będzie fuzji Śląska Wrocław z Groclinem. Taką decyzję w tym tygodniu podjął prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.

Komunikat ten mocno namieszał w sferach polityczno-piłkarskich. Przyniósł ze sobą jednak o wiele smutniejszy przekaz - Rafał Dutkiewicz oszukał co najmniej 168.342 osoby plus jedną. Ta ostatnia to oczywiście Zbigniew Drzymała, właściciel Groclinu. Ale przy całym szacunku dla biznesmena z Wielkopolski, bardziej mnie interesuje ta pierwsza liczba. To ponad 160 tysięcy wrocławian, którzy w listopadzie 2006 roku oddając głos zaufali Dutkiewiczowi, że zamierza w sposób przejrzysty kierować miastem, nie wdając się w żadne spory polityczne. W tym celu w kampanii wyborczej do samorządu pojawiał się w reklamówkach przedstawicieli różnych partii. Uśmiechał się zarówno do ludzi Kaczyńskiego, jak i Tuska. I tym uśmiechem uwiódł 84 procent wyborców w stolicy Dolnego Śląska. I co wyborcy dostali w zamian?

Aby uzyskać odpowiedź, wróćmy jeszcze na chwilę do sprawy Groclinu. Przez tygodnie słyszeli, że układ ze Zbigniewem Drzymałą to najlepsze rozwiązanie dla Śląska. Wielu kibiców uwierzyło panu prezydentowi. Teraz okazało się, że niekoniecznie. A już wytłumaczenie powala na kolana. Rafał Dutkiewicz twierdzi, że zrezygnował z podpisania ostatecznej umowy, bo nie wszyscy radni go poparli. Jak było w rzeczywistości i z czy jego podszeptu Dutkiewicz zrezygnował z umowy z Drzymałą pewnie nie dowiem się nigdy. Ale wydaje mi się, że dochodzimy do sedna zupełnie innej sprawy. W normalnym demokratycznym społeczeństwie każdemu przywódcy potrzebne jest poparcie większości. Rafał Dutkiewicz musi mieć 100 procent. Takie wyniki to osiągano tylko w czasach realnego socjalizmu. Ale to też tłumaczy jak traktuje samorząd nasz prezydent. Od początku tej kadencji rada miasta była dla niego wyłącznie maszynką do głosowania. Pojawienie się projektu uchwały autorstwa Rafała Dutkiewicza oznaczało, że jest to już obowiązujący przepis. I nieważne, czy chodziło o budżet, czy tylko zmianę nazwy jakiejś tam spółki gminnej. Rada miasta spełniała wszystkie marzenie prezydenta.

To była wymarzona sytuacja. Oczywiście, tylko dla prezydenta. Człowieka, który pewnie ma jakieś plany na przyszłość. W ten sposób łatwo mógł budować swój własny wizerunek wymiennie używając słów: ja i Wrocław. Bo przecież nie bez przyczyny pojawiły się projekty kandydowania za dwa lata na urząd prezydenta RP, choć sam zainteresowany niczego nie potwierdza. Bo z jakiś powodów związał się z ugrupowaniem Polska XXI, pewnie zdając sobie sprawę z tego, że wiążąc się Kazimierzem Michałem Ujazdowskim czy Janem Marią Rokitą, narazi się paru politykom z PO czy PiS - ugrupowań, które do tej pory trzymał na dystans, choć w obu strukturach miał wielu zwolenników czy nawet przyjaciół. Za bardzo cenią sobie inteligencję Rafała Dutkiewicza, by przypuszczać, że zrobił to nieświadom takich reakcji.

Prezydent Wrocławia od pierwszego dnia swego urzędowania, a mówię tu także o pierwszej kadencji, prowadził pewną konsekwentną grę. Coraz bardziej zamykał się w swoim gabinecie w ratuszu. Symptomatyczne było na przykład zrezygnowanie z przyjmowania mieszkańców z ich skargami czy prośbami. A tak przecież robili jego poprzednicy. Tłumaczył kilka lat temu, że codziennie ma kilkanaście spotkań i w tym gronie przecież też są wrocławianie. Wystarczyło spojrzeć na listę gości, by przekonać się, jacy to są goście: ambasador Indii, dyrektorzy banków, konsule itp. Prezydent lubił pokazywać się w ich towarzystwie, błyszczeć. Ale niewiele to miało wspólnego z decyzjami, który dotyczyły losów Wrocławia. Te podejmował sam lub ewentualnie w niewielkim gronie najbliższych współpracowników. Coraz rzadziej konsultował je z radnymi czy innymi środowiskami spoza ratusza. Do lamusa odeszły już gorące batalie w sali radu miejskiej, gdzie wykłócano się o przyszłość stolicy Dolnego Śląska.

Tak było właśnie przypadku fuzji Groclinu ze Śląskiem, gdy radni z mediów dowiadywali się o kolejnych decyzjach. Symptomatyczne też było zachowanie magistratu w sprawie kontroli CBA w ratuszu, dotyczącej nieprawidłowości przy budowie aquaparku. Nawet zastępcy prezydenta o tej sprawie usłyszeli od dziennikarzy.
A jakie to decyzje w ostatnich latach podejmował Dutkiewicz, by Wrocławiowi działo się lepiej? Najpierw chciał nam zorganizować Expo. Wydano grube pieniądze na promocję tej imprezy w najbardziej egzotycznych krajach. Na próżno. Przegraliśmy sromotnie. I trudno uwierzyć w sukces promocyjny, bo usłyszeli o nas mieszkańcy Ameryki Środkowej czy Azji Mniejszej. Nie podejrzewam, by masowo chcieli tu inwestować lub przyjechać na wakacje. Przegraliśmy też bój o Europejski Instytut Technologiczny. Dlaczego? Słyszałem różne tłumaczenia pana prezydenta, ale najbardziej do mnie docierały słowa innych polityków.
- Jak tu konkurować z innymi miastami, skoro jeszcze do niedawna nie było pewne, czy zostanie utrzymane połączenie lotnicze Wrocław - Bruksela? Jak sobie to wyobrażamy? Że ludzie będą do nas przylatywać z kilkoma przesiadkami? - powiedziała nam w wywiadzie eurodeputowana Lidia Geringer d'Oedenberg.

O kondycji naszego grodu niech świadczy też wypowiedź innego europosła, Jacka Protasiewicza. Te słowa padły z ust dolnośląskiego polityka zanim zapadło rozstrzygnięcie co do losów EIT:
- Przy całej naszej miłości do Wrocławia, musimy sobie zdać sprawę, że wprawdzie jesteśmy miastem atrakcyjnym, ale wciąż dzieli nas od innych miast w Europie zachodniej kilkadziesiąt lat zapóźnień. Choć nie ulega wątpliwości, że na każdym obcokrajowcu Wrocław robi wrażenie, to jeszcze trochę wody w Odrze upłynie, zanim infrastrukturą i zamożnością dorównamy takim regionalnym stolicom, jak Monachium, Mediolan, Barcelona czy nawet Strasburg.
I chyba coraz bliżej nam do odpowiedzi, dlaczego Rafał Dutkiewicz poświęca się nie temu, co trzeba i czym głównie powinien się zajmować. Ale by unaocznić sobie, jak powinien działać dobry gospodarz miasta, warto przywołać dwie postacie. Bez nich nie byłoby dzisiejszego Wrocławia, choć działali jeszcze w Breslau.

To dzięki nadburmistrzom Georgowi Benderowi (rządził latach 1891-1912) i Otto Wagnerowi (1919-1933) stolica Dolnego Śląska stała się metropolią europejską. Za czasów Bendera w granice miasta włączono Popowice, Borek, Tarnogaj, Rakowiec, Zacisze, Gaj i Grabiszyn. Za jego rządów otwarto gazownię na Tarnogaju, a na ulicach pojawiły się elektryczne tramwaje. Przybyło wiele nowych dróg. To najkrótsza charakterystyka jego osiągnięć. Natomiast dzięki Wagnerowi, który postawił na mieszkaniówkę, mamy zabudowę Sępolna, Tarnogaju czy Grabiszyna. W granice miasta włączono ponad 40 osiedli. Zaprojektowano nową sieć ulic i postawiono elektrownię wodną na Janówku. Jednak najważniejsze było stworzenie bardzo cennego dokumentu. W latach 20. powstał generalny plan rozwoju Wrocławia. Uwzględniono w nim sprawy rozmieszczenia i zróżnicowania budownictwa w centrum i graniczących osiedlach, sieć komunikacyjną z głównymi arteriami, sprawy transportu wodnego, tereny zielone, powiązanie miasta z obszarami rekreacyjnymi. I plan ten zrealizowano.

Tak było prawie 100 lat temu. A na początku XXI wieku we Wrocławiu nikt o takim dokumencie nie słyszał. Bo trudno za takie uznać "Strategię 2020 Plus" czy "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Wrocławia". Nikt się nimi bardzo nie przejmuje, zwłaszcza, że poziom ich ogólności zakłada rozliczne interpretacje. I bardziej przypominają dzieło futurologów niż konkretny plan działania. Inwestorzy i tak stawiają biurowce gdzie chcą i jak chcą. Nieważne, w jakiej części miasta. Istotne, by zapłacili za teren, a potem niech się dzieje wola nieba? We Wrocławiu oczywiście co rusz powstają też wieloletnie plany inwestycyjne, ale te służą tylko podziałowi pieniędzy. A czy ktoś w ogól pomyślał o terenach rekreacyjnych? Raczej trudno w mieście, w którym zbudowanie aquaparku to zadanie przewyższające umiejętności naszych urzędników. Zajęło im to kilka lat i tak skończyło się skandalem.

A czy ktoś się zastanowił, ile kilometrów obwodnicy śródmiejskiej przybyło za czasów, gdy tak usilnie walczymy o egzotyczne targi czy staramy się ściągnąć rodaków z Londynu, wydając na te akcje grube pieniądze, choć nie wiadomo, po co? Służę odpowiedzią: kilka. Most Milenijny i Klecińska, choć trzeba dodać, że to były to inwestycje przygotowane przez poprzedników Rafał Dutkiewicza. A ile kamienic wyremontowano przez ten czas? Kilka kompleksowo, np. przy Szczytnickiej i nieco więcej w częściach, na przykład odnawiając tylko elewację czy dach. Ale trudno się dziwić, jak przez kilka lat w poprzedniej kadencji nie potrafiono nawet sprawnie załatwić sprawy zarządzania budynkami komunalnymi i dopiero po dziesiątkach publikacji prasowych zrezygnowano z firmy, które nie była w stanie utrzymać w należytym porządku gminnego majątku. Tak wygląda Wrocław pod rządami Rafał Dutkiewicza. Człowieka, który przez 6 lat swoich rządów nigdy nie przedstawił konkretnego programu rozwoju miasta, który chciałby zrealizować. A jedynie co jakiś czas rzuca pomysły o wielkim tunelu pod ul. Kazimierza Wielkiego czy budowie nowego rynku przy Hali Ludowej, gdy nawet nikt nie wysilił się na pomysł, jak tam stworzyć sieć parkingów i zorganizować dojazd, bo już teraz nie da się tamtędy spokojnie przejechać, a auta parkuje na alejkach w parku Szczytnickim.

Tak wygląda Wrocław po rządami samorządowca, który zostawił swoje miasto, by realizować sny o potędze. Nie wiem zresztą do końca, czy ma na myśli potęgę Wrocławia, czy swoją. Tylko że ja nie chcę klubu w Lidze Mistrzów, gdy nie będę miał jak dojechać do szkoły dziecka, sklepu czy domu. Ja nie chcę Expo w mieście, w którym nie wiadomo, gdzie można odpocząć. Ja nie chcę EIT we Wrocławiu, które nie może sobie poradzić z gzymsami spadającymi na głowy. I dlatego Wrocław potrzebuje najpierw dobrego gospodarza, a nie marzyciela. Czy to oznacza, że Rafał Dutkiewicz musi odejść? Szanuję demokrację i zostawiam ten wybór wrocławianom. Myślę, że to jednak dobry moment, by rozpocząć dyskusję o tym, jaki Wrocław powinien być. Bo wtedy łatwiej nam będzie za dwa lata, gdy odbędą się kolejne wybory, zdecydować, jaki prezydent jest potrzebny temu najpiękniejszemu miastu na świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska