Przyzwyczaił się już do tego, że dzieci mówią do niego "proszę pani". Nie dziwi się również, gdy w pokoju nauczycielskim pani dyrektor zapomina o tym, że wśród uczących najmłodsze klasy jest jeden rodzynek. Lubi dzieci i pracę z nimi, a z tego, że jest nauczycielem mężczyzną uczynił atut.
W drzwiach klasy staje uśmiechnięty chłopak z dużymi, radosnymi oczami. Rozwichrzone włosy, sympatyczny, w koszulce polo i z gitarą na ramieniu wygląda bardziej jak starszy kolega siedzących w ławkach dzieci niż nauczyciel nauczania zintegrowanego.
- Najważniejsze, by dzieci czuły, że nauczyciel lubi z nimi pracować, by zaakceptowały go i zaufały mu. To ważne, zwłaszcza w tych najmłodszych klasach, gdy mają lekcje tylko z nim - mówi Dawid Sobczyk jakby tłumacząc swoją otwartość i sposób bycia.
Ma 24 lata i jest pełen zapału i pasji. Z dziećmi pracuje blisko 10 lat. Najpierw był wolontariuszem w harcerstwie, a potem zdecydował się na studia pedagogiczne. Świadomie wybrał kierunek wychowanie przedszkolne i kształcenie zintegrowane. Już wtedy wiedział, że mimo iż zawód nauczyciela klas I - III jest bardzo sfeminizowany, to i dla mężczyzny znajdzie się miejsce.
Pierwsza praca w szkole to trochę przypadek. Na praktyki trafił do "zerówki" przy Szkole Podstawowej nr 68 we Wrocławiu i działającej przy niej Fundacji Edukacyjnej "Primo Loco". Miał być tam cztery tygodnie, a został dwa lata. Mówi, że praca w tej szkole dała mu duży bagaż doświadczenia i chęci do pracy w zawodzie.
- Chyba spodobało się moje podejście do dzieci, bo zaraz po zakończeniu praktyk zaproponowano mi pracę w tej szkole - mówi.
W 2007 roku został nauczycielem w klasie zerowej. Od razu polubił tę pracę.
- Dzieci, które przychodzą do szkoły po raz pierwszy, są przerażone nowym miejscem, nowymi obowiązkami. Czasem trzeba je przytulić, czasem pogłaskać. Pewnie kobiecie jest prościej, ale i ja nie miałam problemów z okazywaniem troskliwości. To potrzebne, choć oczywiście mężczyzna musi uważać bardziej na wszystkie czułe gesty względem dzieci, bo podejście wielu osób do tego tematu jest dosyć drastyczne - mówi Dawid Sobczyk.
Po chwili przypomina sobie, że nigdy nie był dla dzieci oschły, a mimo to zawsze udawało mu się łączyć dyscyplinę na lekcji z chwilami zabawy, radości czy rozmów o kłopotach i troskach.
- Dzieci mają swoje wielkie problemy, które nam czasem wydają się błahe. Zawsze staram się je wspierać, ale nie wyręczać, bo one muszą nauczyć się radzić sobie z nimi same - mówi.
Zamierza osiąść w Świdnicy na stałe: tu ma dom, narzeczoną. Planują ślub i jak twierdzi sam zainteresowany jest gromadką własnych dzieci.
Halina Zawadzka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 w Świdnicy, twierdzi, że jego płeć była dodatkowym plusem podczas rekrutacji.
- Mężczyzna jest w szkole bardzo potrzebny - mówi uśmiechając się. - Łagodzi obyczaje w przepełnionym kobietami pokoju nauczycielskim, a poza tym jest cierpliwy, sprawiedliwy i ma większy wpływ na chłopców. Wystarczy, że powie coś stanowczo i to robi już wrażenie - twierdzi pani dyrektor.
Uczniowie, choć to dopiero trzeci wspólny dzień w szkole, jednym tchem opowiadają o wyższości ich pana nauczyciela nad każdą panią.
- Pan jest super, ciągle się uśmiecha i gra na gitarze. Nigdy nie zamieniłybyśmy go na żadną panią - mówią zgodnie Ala i Wiktoria.
Ich kolega Kuba twierdzi wręcz, że taki pan to skarb.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?