Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego przez dwie godziny centrum tonęło w ciemności?

Marcin Torz
W lokalu Mleczarnia przy ul. Włodkowica na brak światła z żarówek odpowiedziano światłem ze świeczek.
W lokalu Mleczarnia przy ul. Włodkowica na brak światła z żarówek odpowiedziano światłem ze świeczek. Paweł Relikowski
Przez dwie godziny w sporej części Starego Miasta zapanowały egipskie ciemności. Działo się tak w niedzielę, od ok. godz. 19 do godz. 21. - Takie awarie notujemy nawet kilka razy w roku - mówi Ewa Mruk, szefowa Mleczarni, popularnej kawiarni przy ul. Włodkowica.

- Dlatego też jakiś czas temu postanowiliśmy, że znajdujący się obok nasz hostel będzie osobno zasilany, aby goście nie byli narażeni na nieprzyjemności. Natomiast w samej Mleczarni jakoś sobie poradziliśmy i żeby nie było kompletnie ciemno, zapaliliśmy świeczki - uśmiecha się Ewa Mruk. Różnica była taka (bo w Mleczarni świeczki nastrojowe palą się prawie zawsze), że zamiast muzyki panowała klimatyczna cisza.

Na wysokości zadania stanęła też obsługa klubogalerii Szajba w pasażu Pokoyhoff (pod naszą redakcją, w której też prądu nie było). Barmani rozstawili świeczki na barze, a muzykę puszczano z laptopa. Bateria przez dwie godziny na szczęście wytrzymała.

Prądu nie było m.in. na pl. Jana Pawła II, ul. Świętego Mikołaja, Odrzańskiej, św. Antoniego, Kiełbaśniczej, w Rynku i wspomnianej już ul. Włodkowica. Lokale gastronomiczne jakoś sobie poradziły, gorzej mieli mieszkańcy. - Musiałem uczyć się przy latarce - opowiada Marek Szpak, student, który mieszka przy ul. Włodkowica. - W poniedziałek miałem kolokwium, na szczęście zdałem. Choć nauka w takich warunkach była dość trudna. No, ale nie poddałem się - podkreśla Marek.

Jaki był powód awarii? Mieszkańcy Dzielnicy Czterech Świątyń wskazują, że prądu mogło nie być, bo w synagodze Pod Białym Bocianem akurat trwał koncert. - A wiadomo, że wtedy pobór energii jest o wiele większy, bo jest mocne oświetlenie, no i nagłośnienie - opowiadają. - Tak było już kilka razy. Nie ma prądu wtedy, gdy tam są koncerty - mówił nam napotkany w Dzielnicy Czterech Świątyń mężczyzna.

Anna Wojcieszczyk, rzeczniczka prasowa spółki Tauron Dystrybucja, stanowczo zaprzecza. - To nieprawda, koncert w synagodze nie miał nic wspólnego z awarią - tłumaczy Anna Wojcieszczyk. - W centrum Wrocławia prądu nie było, ponieważ doszło do awarii kabla średniego napięcia na ulicy Odrzańskiej. Teraz część Starego Miasta zasilana jest awaryjnie, ale niebawem naprawimy tę usterkę.
Anna Wojcieszczyk dodaje, że bezpośrednim powodem awarii było przepalenie się kabla. Aby go naprawić konieczne będzie rozkopanie kawałka jezdni lub chodnika w tym miejscu.

Jesienią zakończona została ważna inwestycja energetyczna w Biskupicach Podgórnych koło autostrady A4. Powstała tam stacja rozdzielcza "Wrocław". Dzięki niej miasto jest zasilane w prąd lepiej niż dotychczas. I dzięki temu nie grozi nam taka poważna awaria, jaka wydarzyła się trzy lata temu w Szczecinie. Wtedy doszło do blackoutu i przez kilka dni kilkadziesiąt tysięcy osób pozbawionych było energii, a straty gospodarcze wyceniono na prawie 60 milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dlaczego przez dwie godziny centrum tonęło w ciemności? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska