Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwyrodnialcy zabili bezbronnego osiołka

Janusz Pawul
Bezlitośni bandyci powiesili małego Elvisa. Miasto jest w szoku, a dzieci bardzo tęsknią.

Mieszkańcy Pieńska są wstrząśnięci bestialstwem bandytów, którzy kilka dni temu z zimną krwią zabili zwierzę. Teraz szuka ich miejscowa policja.
- Gdybym złapała takiego, zrobiłbym mu to samo - denerwuje się Grażyna Stępińska, która z małą Olą często zaglądała w pobliże wybiegu.
Ludzie podejrzewają, że zrobili to pijani lub naćpani bywalcy pobliskiej dyskoteki.

Osiołek miał na imię Elvis i był własnością Romana Paszkiewicza. Pasł się wraz ze swoimi rodzicami, kilkoma końmi i kozami na łące w pobliżu placu zabaw przy ul. Młyńskiej. Miał 1,5 roku. Był przyzwyczajony do dzieci. Nie gryzł i nie kopał.
- Zawsze podchodził, gdy go wołały. Widać było, że go bardzo lubią - wspomina właściciel.
Elvis był maskotką maluchów, które teraz bardzo za nim tęsknią.
- Lubiłam tu przychodzić z bratem i dawać osiołkowi chleb - mówi Kamila Piotrowska. Dziewczynka smuci się, że już nigdy więcej nie zobaczy swojego ulubieńca.

Wstrząśnięty tym, co się stało, jest Mieczysław Kula ze zgorzeleckiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Ten, kto to zrobił, nie zasługuje na miano człowieka - komentuje mord na osiołku.
Policja poszukuje sprawców. Niestety, na razie z marnym skutkiem. - Grożą im dwa lata więzienia - zapowiada Ewa Wojteczek ze zgorzeleckiej policji.
- Oby tylko udało się ich złapać i ukarać - grzmią mieszkańcy Pieńska.
- Takie postępowanie to ewidentne działanie ze szczególnym okrucieństwem. Szkoda, że sądy rzadko decydują się na przykładne karanie sprawców, a prokuratury umarzają śledztwa ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu - ubolewa Mieczysław Kula. Jak dodaje, być może dlatego podobnie bestialskie zachowania ludzi wobec zwierząt zdarzają się ostatnio bardzo często. Przykładów nie trzeba daleko szukać.

Trzy dni temu w Zgorzelcu strażnicy miejscy na gorącym uczynku złapali mężczyznę, który nad brzegiem Nysy próbował utopić cztery szczeniaczki. Na szczęście udało się je uratować i trafiły do weterynarza.
- Zatrzymanemu został już przedstawiony zarzut z ustawy o ochronie zwierząt - zapewnia Ewa Wojteczek. A Mieczysław Kula apeluje do ludzi, by nie krzywdzili zwierząt, które też czują ból i cierpią. Jednocześnie wskazuje też gdzie można oddać miot. Wystarczy zgłosić się do lekarza weterynarii, który za darmo i w humanitarny sposób uśpi pieski.

W Zgorzelcu umowę o współpracy z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami ma podpisaną lekarz Piotr Pawełek. Przyjmuje w lecznicy przy ul. Poluszyńskiego. Tam wszystkie niechciane, ślepe mioty będą bezboleśnie i bezpłatnie usypiane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska