Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni okupują dworzec PKS

Anna Gabińska
Szymon Krawczyk: W holu dworca PKS nie ma gdzie poczekać na autobus
Szymon Krawczyk: W holu dworca PKS nie ma gdzie poczekać na autobus Janusz Wójtowicz
We Wrocławiu na autobusy PKS odjeżdżające z dworca przy ul. Suchej najlepiej przychodzić punktualnie. Jeśli ktoś jest za wcześnie, musi czekać w holu dworca. I tu pojawia się problem, bo to miejsce opanowane przez drobnych pijaczków i bezdomnych. Kierownictwo dworca chciałoby zrobić porządny remont, ale dziś to niemożliwe. Więc na razie...wyłączono kaloryfery! Tak by nie okupowali ich bezdomni.

"Od dwóch lat często czekam na autobus na dworcu PKS we Wrocławiu. Nie widziałam ani jednej sytuacji, by monitorowali/patrolowali go pracownicy ochrony!Na dworcu na peronach można spotkać osoby pijące, żebrzące,wszczynające bójki.Tego nikt nie widzi. Nie widać ochroniarzy ani latem, ani zimą. Bywam na dworcu przeważnie kwadrans przed planowanym odjazdem i nie miałam jeszcze zdarzenia, aby jakaś osoba nie podeszła i nie chciała ode mnie pieniędzy. Nie czuję się tam bezpiecznie" - napisała do nas w liście pani Monika.

Poszliśmy to sprawdzić. Na drzwiach wejściowych widać napis, że dworzec jest czynny w godz. 5-23.30. W środku zapach kebabu i wieje chłodem. Pod ścianami pomalowane jasną olejną farbą kaloryfery. Jakby włączone, ale zimne. - Może to profilaktycznie, żeby bezdomni tu nie koczowali? - zastanawia się stojący przy jednym z nim zaraz przy wejściu Szymon Krawczyk, student turystyki na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Czeka na autobus do Szklarskiej Poręby. - Mam jeszcze godzinę, ale nie wiem, gdzie czekać - przyznaje. Zmarzł już w ręce.

Na niebieskich plastikowych krzesełkach grzecznie siedzą podróżni, ani jeden nie wygląda jak bezdomny. Mieczysław Masłowski, lat 76, z parzoną kawą w szklance siedzi na jednym z nich. Czeka na autobus do Dzierżoniowa. - Jeszcze mi tu ochroniarz zwraca uwagę, że mam tak nie pić - mówi.

Kawę w szklance bez uchwytu kupił w Kąciku Małej Gastronomii - barze-kiosku, który znajduje
się z zaraz za drzwiami wejściowymi, po prawej stronie. Stoi przy nim jeden stolik, przy którym można stać. Nie ma żadnych krzeseł. Nagle pojawia się starszy mężczyzna, chudy i bez nogi. Skacze na drewnianych kulach przez hol, ale nikogo nie zaczepia. - Ochrona! - krzyczy pani Zosia spod toalety dla mężczyzn. Od dwóch lat pracuje w damskiej, ale pomaga też koleżance z męskiej.

Nie mija pięć sekund, gdy zdecydowanym krokiem podchodzi ochroniarz: młody przystojny blondyn. - Skorzystał i nie chce zapłacić - wyjaśnia mu pani Zosia. Ochroniarz wchodzi z niezdyscyplinowanym klientem z powrotem, drzwi się zamykają. Cisza. Po chwili drzwi się otwierają, niski chudy mężczyzna wychodzi, ochroniarz za nim. - Tłumaczył, że nie ma pieniędzy. Znalazł 50 groszy i poszedł po resztę. Pewnie już nie wróci - mówi ochroniarz. Nie chce się przedstawić. - Na zmianie pracujemy we dwóch. Gdy widzimy, jak ktoś zaczepia podróżnych, podchodzimy i zwracamy
uwagę. Czasem wzywamy policję, gdy ktoś jest agresywny - opowiada.

Zaznacza,że gdy zaczął się remont Dworca Głównego PKP, przybyło bezdomnych. Teraz stałych bywalców jest tu z 20. - Różni do nas ludzie przychodzą, zarówno bardzo grzeczni, jak i wielkie chamy - opowiada pani Zosia. Na drzwiach do obu toalet jest napisane jak byk: toaleta 2 zł, płatna z góry. Pani Zosia w zeszłym tygodniu dostała pięścią w nos od dżentelmena, któremu zwróciła uwagę, że powinien zapłacić. - A inną naszą koleżankę dwie kobiety tak zboksowały, aż sina była - opowiada cicho koleżanka pani Zosi z toalety męskiej.

Usiąść przy stoliku można jedynie w barze Podróżnik (po prawej stronie, za sklepem Biedronka). Tam jest cieplej. Ale trzeba przynajmniej sobie kupić herbatę bądź kawę. Widać kartki: Stolik tylko dla konsumentów. Specjalność zakładu: cheeseburger za 5,50 zł, zestaw: gyros, frytki, surówka - 14 zł. - Gdyby tylko były pieniądze, chciałbym zrobić generalny remont jeszcze przed Euro - wzdycha Ryszard Żarski, kierownik budynku dworca autobusowego. Wyjaśnia, że czeka na koniec prywatyzacji firmy i na inwestora.

CZYTAJ więcej o sprzedaży wrocławskiego dworca PKS

Przyznaje, że kaloryfery są zimne, by nie okupowali ich pijani bezdomni. - Gdy zaczyna się mróz, włączamy ogrzewanie w trosce o pasażerów - zapewnia. Z pracy ochroniarzy jest zadowolony. - Wnioskowaliśmy kiedyś o patrole straży miejskiej i policji do pana prezydenta - opowiada Żarski. - Był czas, że się pojawiali i mieliśmy mniej bezdomnych. Ale teraz zostaliśmy z tym problemem sami.

Paweł Czuma, rzecznik magistratu zapewnia, że władze miasta zwrócą się do komendanta straży miejskiej o więcej patroli w tym miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bezdomni okupują dworzec PKS - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska