Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jest śmieszne, że prokurator stanął w obronie karpia

Janusz Michalczyk
Od kilku dni prokuratorzy dyskutują o liście, który w sprawie karpi wysłał do nich Andrzej Seremet. Sprawa jest pilna, bo święta za pasem i lada dzień pojawią się przed sklepami baseny, a w nich będą się kotłować ryby. Prokurator Generalny przypomniał swoim podwładnym, że karpie są kręgowcami i jako takie powinny być traktowane humanitarnie.

Nie może być mowy o noszeniu ich bez wody w plastikowych torbach czy wypruwaniu flaków na żywca. Za uśmiercanie powinny się zaś brać tylko osoby dysponujące dowodem osobistym. Legitymacja szkolna nie wystarczy. Seremet chciał dobrze, ale wielu prokuratorów poczuło się ośmieszonych przez szefa, bo jakoś trudno im się wczuć w cierpienia przyszłego dania na wigilijnym stole.

Być może przepis o ochronie kręgowców wielu rodaków bawi, ale warto zauważyć, że tego typu zapisy w kodeksie pojawiają się jako wynik zmian wrażliwości społecznej. Dziś podpada pod paragraf np. uwiązanie na dłuższy czas psa na bardzo krótkim łańcuchu czy pozostawienie go na pastwę siarczystego mrozu bez ocieplonej budy. Nie uchodzi już za nieszkodliwy wybryk wyrzucenie psa przez okno czy uderzanie o ścianę trzymanym za ogon kotem. Ludzie mocno się oburzyli, gdy w mojej wsi facet w biały dzień utopił psie szczenięta w zbiorniku przeciwpowodziowym. Policjanci musieli go nawet zamknąć w radiowozie, żeby nie doszło do rękoczynów.

O tym, że próg wrażliwości stale się przesuwa, świadczy też święte oburzenie celników po tym, jak minister finansów nakazał usypianie psów służbowych, których po przejściu na emeryturę nikt nie chce odkupić ani się nimi bezinteresownie zaopiekować. Rzeczniczka Jacka Rostowskiego wiła się jak piskorz tłumacząc, że przepisy muszą uwzględniać wszelkie możliwe sytuacje i nikt tak naprawdę nie chce usypiać zdrowych czworonogów. Celników te zapewnienia wcale nie uspokoiły i nadal uważają ministra za potwora. To dość zaskakujące, bo ministrowie finansów uchodzą za potwory, ale zazwyczaj dlatego, że podnoszą podatki i likwidują ulgi.

Niedawno żywo komentowana była historia rannego łosia, potrąconego przez auto w Parku Kampinoskim. Musiał go dobić myśliwy, bo żaden spośród wzywanych do lasu weterynarzy nie zdecydował się pospieszyć z pomocą, jako że wszyscy mieli lepsze pomysły na spędzenie sobotniego wieczoru. Gdyby naszym przodkom ktoś oznajmił, że jest coś niestosowanego w fakcie, że myśliwy zastrzelił dzikie zwierzę, to w ogóle nie zrozumieliby, gdzie jest problem.

Próg społecznej wrażliwości na zadawanie cierpienia jest wciąż przesuwany, ale raczej nie dojdziemy do punktu, w którym za niestosowne zostanie uznane brutalne potraktowanie kwiata doniczkowego, mimo że - jak przekonują naukowcy - paprotka też na swój sposób odczuwa ból. Sądzę, że granicę da się w przybliżeniu wyznaczyć, a to dlatego, że człowiek czuje się nieswojo, gdy jest obserwowany. Narażona na zamach żywa istota musi być po prostu wyposażona w oczy, którymi w krytycznym momencie spojrzy na potencjalnego oprawcę. Choć akurat karpia można przykryć gazetą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nie jest śmieszne, że prokurator stanął w obronie karpia - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska