Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Śląsk Wrocław. Z charakterem

Paweł Kucharski
Akselis Vairogs odegrał jedną z kluczowych ról w zespole trenera Rajkovicia
Akselis Vairogs odegrał jedną z kluczowych ról w zespole trenera Rajkovicia fot. janusz wójtowicz
To był kolejny mecz koszykarzy Śląska, którego losy decydowały się w ostatnich sekundach. Na szczęście i tym razem wrocławianie zachowali więcej zimnej krwi, choć ciężkie chwile na finiszu rywalizacji zafundowali sobie nieco na własne życzenie.

Inna sprawa, że w drugiej kwarcie tracili do Zastalu już piętnaście oczek i nic nie wskazywało na zwycięstwo. Oj, działo się naprawdę dużo w sobotni wieczór w zielonogórskim Centrum Rekreacyjno-Sportowym.

Początek meczu, mówiąc delikatnie, nie udał się podopiecznym trenera Miodraga Rajko-vicia. Po pierwszej kwarcie Zastal prowadził 22:12, a gra Śląska kompletnie się nie kleiła, o czym świadczy liczba siedmiu strat. Na otwarcie drugiej ćwiartki gospodarze dołożyli kolejne pięć punktów przewagi i w głowach wrocławian musiała się zapalić czerwona lampka.

- Myślę, że słaby początek był spowodowany dwutygodniową przerwą w meczach, jaką mieliśmy. Brakowało nam rytmu, byliśmy zaspani. Dlatego też w naszej grze nie było widać energii - zauważył Bartosz Bochno.

Sygnał do odrabiania strat wysłał swoim kolegom ze Śląska Akselis Vairogs. W drugiej kwarcie Łotysz zdobył aż 12 punktów i to głównie dzięki niemu na półmetku rywalizacji wrocławianie tracili już tylko trzy oczka. Wynik był więc sprawą otwartą.

Po zmianie stron emocje w pięknej hali w Zielonej Górze z każdą minutą kipiały coraz bardziej. Nerwy na wodzach trudniej było utrzymać miejscowym. Dwóch z nich, Piotr Stelmach i Walter Hodge, zostało ukaranych przewinieniami technicznymi. To, rzecz jasna, wzburzyło kibiców Zastalu, którzy na sędziów zwalili winę za porażkę ich ulubieńców. Nieco inne zdanie na temat pracy arbitrów miał za to trener zielonogórzan Tomasz Jankowski. - Nie mam żadnych zastrzeżeń do ich pracy - uciął wszelkie spekulacje.

Wróćmy jednak do sportu. Trzecia i czwarta kwarta to koszykarska wymiana ciosów z obu stron. Tych skutecznych nieco więcej zadali wrocławianie, a dwa, które Zastal odczuł najbardziej, to dzieło Qa'rraan Calhoun. Na trzy minuty przed końcem amerykański skrzydłowy trafił zza linii 6,75 metra. Swój wyczyn powtórzył 40 sekund później i zrobiło się 68:61 dla Śląska. Gdy na zegarze pozostała już tylko minuta, po akcji dwa plus jeden Aleksandara Mladenovicia było 71:63 wydawało się, że jest po sprawie. Jednak nic z tych rzeczy!

Desperackie próby odwrócenia losów rywalizacji omal nie przyniosły gospodarzom szczęścia. Dwie trójki trafił Hodge, jedną dołożył Marcin Sroka, za dwa trafił Kamil Chanas i znów wszystko było możliwe. Na 12 sekund przed końcem Zastal przegrywał 74:76, a Hodge stanął na linii rzutów wolnych. Ku rozpaczy kibiców, nie trafił ani razu, ale wrocławianie zbili piłkę na aut i miejscowi dostali jeszcze jedną szansę. Nie potrafili jej jednak wykorzystać, a kropkę nad i postawił Slavisa Bogavac, wykorzystując dwa rzuty za jeden punkt.

Podopieczni Rajkovicia mogli rozpocząć fetowanie, a wraz z nimi grupka wrocławskich fanatyków z Klubu Kibiców Niepełnosprawnych, którzy też udali się do Zielonej Góry.
- Wiem, jak teraz czują się koszykarze Zastalu. Na początku sezonu my też przegraliśmy cztery mecze z rzędu - mówił serbski szkoleniowiec Śląska.

Jego vis-a-vis z wiadomych względów nie mógł mieć powodów do zadowolenia. - Bardzo nam przykro, że dzisiaj się nie udało. Mieliśmy wspaniałą okazję, aby zmazać plamę, jaką daliśmy w Poznaniu - stwierdził Tomasz Jankowski, który być może już wkrótce pożegna się z pracą w Zielonej Górze. Tak przynajmniej mówiło się w kuluarach hali. To już jednak problem Zastalu.
W Śląsku za to myślą już tylko o tym, jak zrewanżować się PGE Turowowi Zgorzelec za dotkliwą porażkę w pierwszej rundzie sezonu. Derby w piątek w Orbicie!

Zastal Zielona Góra - Śląsk Wrocław 74:78 (22:12, 18:25, 15:18, 19:23)
Zastal: Hodge 22 (4), Dłoniak 10 (1), Mirković 8, Sroka 8 (2), Rajewicz 8, Chanas 7 (1), Archibeque 6, Stelmach 5, Flieger 0.
Śląsk: Bogavac 19 (1), Vairogs 13 (2), Mladenović 11, Skibniewski 9, Diduszko 9 (1), Calhoun 9 (3), Bochno 5 (1), Niedźwiedzki 2, Graham 1, Buczak 0.

Tauron Basket Liga - POZOSTAŁE WYNIKI 15. KOLEJKI

PGE Turów Zgorzelec - PBG Basket Poznań 74:75 (Moore 16 - Kulig 24),
Trefl Sopot - ŁKS Łódź 89:71 Wiśniewski 16 - Dłuski i Kalinowski po 14),
Politechnika Warszawska - Energa Czarni Słupsk 66:75 (Ponitka 16 - Weaver 17),
Siarka Tarnobrzeg - Polpharma Staro-gard Gd. 90:87 (Doaks i Piechowicz po 16 - Weeden 24),
AZS Koszalin - Kotwica Kołobrzeg 80:70 (Dutkiewicz 16 - Harris 14). Pauzował:
Anwil Włocławek.

1. Czarni Słupsk 14 25 1.099
2. PGE Turów Zgorzelec 14 24 1.221
3. Trefl Sopot 14 24 1.156
4. Anwil Włocławek 13 22 1.068
5. Kotwica Kołobrzeg 14 21 1.002
6. Śląsk Wrocław 13 20 1.017
7. Zastal Zielona Góra 13 20 1.012
8. Siarka Tarnobrzeg 13 20 0.979
9. AZS Koszalin 13 19 1.006
10. PBG Basket Poznań 14 19 0.908
11. Polpharma Starogard 14 18 0.901
12. ŁKS Łódź 14 17 0.838
13. Politechnika W-wa 13 15 0.887

Następna kolejka (16-18 grudnia) Piątek: Śląsk - PGE Turów (18, TVP Sport). Sobota: PBG Basket - AZS (17), Kotwica - Siarka (18), Trefl - Anwil (18, TV PLK). Niedziela: Politechnika - Polpharma (15), ŁKS - Czarni (18).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska