Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie. Premie za stadion rozdane, a budowa wstrzymana

Wojciech Koerber
Jakieś trzy, może cztery tygodnie temu obiecywał prezydent Dutkiewicz, że do końca roku Stadion Miejski zostanie absolutnie wykończony. No więc przekonywałem wtedy, że absolutnie nie zostanie, bo takie rzeczy - widząc na zewnątrz kurz i beton wyłącznie - może tylko polityk obiecać. Znany z powiedzenia, że "nie obiecuje, iż wszystkie jego przedwyborcze obietnice zostaną spełnione".

Nie zamierzam prezydenta atakować, bo sam obiektu nie stawia. Bierze udział w akcie zbiorowej rozpaczy. To mniej więcej tak jak z robieniem gazety codziennej - ty swoje zrobisz na czas, lecz kolega zaśpi i już gazeta spóźniona. Proste. Tylko po co wciąż nam makaron na uszy nawijać i puszczać z sankami w ślepą uliczkę? Bo w dziecinny optymizm nie uwierzę, skoro podwykonawcy - jak czytam - zamiast kończyć, skaczą sobie do gardeł.

W zasadzie nie byłoby nawet różnicy - czy do końca roku się da, czy może do końca stycznia lub na walentynki. I tak zima. Lecz, jak czytam dziś na co liczą ludzie prezydenta, a liczą, że uda się zażegnać konflikt i ukończyć prace w ciągu "kilku, kilkunastu tygodni", to śmieszno i straszno się robi. Bo premia za robotę dawno rozdana. Więc brzydzę się tą polityką w każdym wydaniu. Może jeszcze tylko błysk w oczach i ustach starego wygi Millera czasem wrażenie zrobi. Jak ostatnio, gdy oceniał z sejmowej mównicy expose premiera. W takich momentach, po każdym akapicie, partyjni klakierzy zwykli brawo bić, by pokazać światu, że mądrze szef gada. Gdy po fragmencie kolejnym brawo rozległo się pojedyncze (mało cuś tych z SLD ostatnio), w zasadzie tylko przeszkadza takowe i z rytmu mowy wybija, Miller głos zawiesił, groźnie spojrzał znad okularów w kierunku swoich i ironicznie pouczył: "albo mocniej, albo wcale". I wtedy dopiero prawdziwa burza braw przeszła. Z prawa również. I tyle o polityce, bo to paskudztwo straszne.

No więc przeciwieństwem inteligencji Millera ewidentnie stała się głupota w oku niejakiego Domagoja Vidy. To obrońca Dynama Zagrzeb, który puścił Francuzom z Lyonu mecz LM (1:7 u siebie!), by ci mogli z grupy wyjść. Po kolejnej stracie gola puścił to oko i ukradkiem pokazał kciuk strzelcowi bramki, a media twierdzą, że przed meczem odwiedził też zakład bukmacherski. Jeśli rzeczywiście, to całą swoją inteligencję istotnie posiadł w nogach, bo przecież nie w głowie. To już kolegę trzeba było po kupon wysłać albo księgową. Czyli żonę. I jeszcze na oczach kamer takie gesty?! W Lidze Mistrzów?! No, lubią piłkarze szybko zarobić i łatwo przepuścić. Więc za wielu trzeba myśleć. Jak w Holandii, o czym mówił swego czasu Tomasz Iwan. Mianowicie tam, miesiąc w miesiąc, 50 procent zarobków gracza trafia na fundusz, tzw. piłkarską emeryturę.

Dostaje się je dopiero po zakończeniu kariery i nie od razu całość, lecz w comiesięcznych ratach. No, chyba że w piłkę nie grałeś, tylko ją kopałeś, byłeś raczej kiepski i mało odłożyłeś. Wtedy masz szansę odzyskać całość jednorazowo (Iwan mówi, że dostaje przesyłki do dziś). W Polsce taki fundusz, o czym wspominałem, ma tylko Sebastian Mila. 80 procent wypłaty oddaje na przechowanie mamie. Mówił mi ostatnio, przy okazji losowania grup Euro, że wszyscy się z tego śmieją. A Ty, Sebek, z wielu będziesz śmiał się kiedyś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po bandzie. Premie za stadion rozdane, a budowa wstrzymana - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska