Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co grozi Polsce za budowę stadionu we Wrocławiu? Komentarz prawnika

Marcin Rybak
Polska może stanąć przed europejskim sądem za to, że władze Wrocławia bez przetargu i w tajemnicy zleciły niemieckiej firmie Max Boegl dokończenie budowy wrocławskiego stadionu. Zdaniem Komisji Europejskiej, to co się stało w styczniu 2010 roku we Wrocławiu, to najpoważniejsze złamanie unijnego prawa zamówień publicznych - ustaliła Gazeta Wrocławska. Oto jak tę sprawę komentuje adwokat, dr hab Tomasz Koncewicz z Uniwersytetu Gdańskiego, wybitny specjalista od prawa Unii Europejskiej

Czytaj więcej na temat zarzutów Brukseli

Rzadko się zdarza, że Komisja Europejska zajmuje się jednostkowymi zdarzeniami - tak jak w przypadku wrocławskiego przetargu.
Jeśli tak się stało to może oznaczać, ze wrocławski przypadek uznaje za szczególnie poważny: albo ze względu na wagę inwestycji: stadion budowany na imprezę rangi Europejskiej, albo też Komisja Europejska ma problemy podobne z przestrzeganiem prawa zamówień publicznych w innych krajach i chce mieć precedensowy wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Dr hab. Koncewicz wskazuje, że jeśli Komisja formułuje swoją opinię z uzasadnieniem to uznaje za
niewystarczające argumenty państwa na obronę. W konsekwencji nie można wykluczać wystąpienia przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Taka opinia jest ostatnim krokiem fazy administracyjnej postępowania i zakreśla granice skargi do ETS w Luksemburgu. Trybunał może uznać naruszenie prawa, a nawet ukarać Polskę karą
finansową. Niezależnie bowiem od tego kto zawinił na terenie kraju: samorząd, instytucja rządowa, sąd policja czy prokuratura, to przed ETS odpowiada Polska jako państwo członkowskie UE.

Gdy państwo nie zastosuje się do wyroku wydanego przez ETS, może on w kolejnym postępowaniu przeciwko państwu orzec sankcję w postaci ryczałtu lub okresowej kary pieniężnej. Orzeczona sankcja ma zapewnić nie tylko stan zgodny z prawem, ale także zapobiec przyszłym naruszeniom. Z
perspektywy omawianej sprawy należy podkreślić, że kara pieniężna zmierza do wymuszenia na państwie jak najszybsze zakończenie stanu niezgodnego z prawem (w naszym przypadku odpada, bo oznaczałoby to że trzeba zburzyć stadion i rozpisać nowy przetarg!), natomiast ryczałt
bierze pod uwagę konsekwencję, jakie naruszenie prawa przez państwo ma dla interesu publicznego i prywatnego, zwłaszcza gdy naruszenie prawa trwa dłuższy czas licząc od dnia wydania pierwszego wyroku przeciwko państwu.

Kara pieniężna nie wywołuje więc skutku wobec przeszłości: jeżeli państwo zastosuje się do wyroku, to w ogóle żadnej konsekwencji finansowej nie poniesie. W tym sensie kara nie zawsze stanowi efektywną odpowiedź na trwające naruszenie prawa europejskiego i dlatego można łącznie. Nie można więc wykluczyć łącznego orzeczenia obydwu sankcji (kary i ryczałtu), zwłaszcza wtedy gdy naruszenie prawa trwa od dłuższego czasu i istnieje obawa, że będzie trwało dalej. ETS podkreśla,
że obliczając wysokość sankcji nie jest związany kryteriami ustalonymi przez Komisję. Jej propozycje są traktowane jako punkt wyjścia. Podstawą wymiaru są różne zmienne określone w zależności od stopnia powagi naruszenia, czasu trwania naruszenia oraz możliwości płatniczych po
stronie państwa określanych według dochodu krajowego (każdemu państwo przyporządkowana jest określona wartość). W jednej z najgłośniejszych sprawy dotyczących sankcji (Komisja przeciwko Francji) Trybunał biorąc pod uwagę długoletnie naruszenie prawa i nierespektowanie wyroku,
patrząc wstecz skazał Francję na 20.000.000 EURO tytułem ryczałtu (z racji długotrwałego utrzymywania stanu niezgodnego z prawem), a, patrząc w przyszłość, na 57.761.250 EURO tytułem kary, płatnej w półrocznych odstępach i liczonej od daty drugiego wyroku do momentu pełnego
zastosowania się do wyroku wydanego przeciwko państwu.

Gdyby więc wyjątkowo doszło do ukarania Polski którąkolwiek z sankcji, skarb państwa mógłby zażądać odszkodowania od gminy Wrocław?
- To byłby ciekawy problem i skomplikowany proces odszkodowawczy - mówi dr hab.
Tomasz Koncewicz - takich spraw jeszcze u nas nie było. Podkreśla jednak, że najpierw ETS musi stwierdzić naruszenie prawa przez Polskę.

Kwestia kar finansowych jest natomiast zupełnie innym problemem. ETS może np. uznać, że stwierdzenie naruszenia jest tego typu, że nie uzasadnia orzeczenia kar finansowych, a tylko na poprzestaniu uznania naruszenia prawa europejskiego. W końcu ETS mógłby także w wyjątkowych
okolicznościach i uznając, że naruszenie było podyktowane szczególną sytuacją, ograniczyć skutki czasowe wyroku tzn. wykluczyć możliwość powoływania się na wyrok do kwestionowania zdarzeń z przeszłości. Jeżeli jednak tego nie uczyni, otwarte pozostaje pytanie, czy i w jaki sposób
firma prywatna która została pozbawiona kontraktu, może wykorzystać wyrok uznający naruszenie prawa europejskiego w sporze przeciwko gminie lub/i państwu? Takiej opcji nie można zupełnie wykluczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co grozi Polsce za budowę stadionu we Wrocławiu? Komentarz prawnika - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska