Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudno być żoną Cezara. Ale ile dzięki temu można zarobić

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
Ryzykuję. I to mocno. W Polsce pisanie o kobietach to dość niebezpieczne zajęcie. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy człowiek może być posądzony o bycie męskim szowinistą. O takich drobiazgach, jak brak obiadu czy walizki na wycieraczce nawet nie będę wspominał. Ale co tam...

Jako maniak prasy wszelakiej przez ostatnie kilka dni przeczytałem bodajże 34 publikacje dotyczące książki Danuty Wałęsy (i tu nawet rodzi się problem, bo niektórzy przyjęliby formę Wałęsowa, ale ja nie zaryzykuję). W tym co najmniej z 10 rozmów z żoną byłego prezydenta RP lub nim samym.

I dokładnie już wiem, jak rozmienianie pieniędzy przez młodego Lecha w kwiaciarni u młodziutkiej Danusi skończyło się małżeństwem, którego bodajże późniejszy lider Solidarności przestraszył się już stojąc przy ołtarzu. Oraz jak przyszedł z gumą do żucia w prezencie, a potem był już nie do życia. Przyznam, że zanim dotarłem do samej książki, to już ją całą poznałem. I cały czas zadawałem sobie tylko jedno pytanie: po co ona powstała?

Otóż kobieta, która była najbardziej milczącą żoną polityka w historii Polski, nagle przemówiła. Podobno po to, by powiedzieć, że ma żal do męża. O co? Że przez 42 lata małżeństwa rzadko bywał w domu, bo albo strajkował, albo siedział w więzieniu, albo zajmował się prezydenturą Polski. A ona sama musiała wychowywać ósemkę dzieci i nie miała komu przez te wszystkie lata się pożalić.

Generalnie chyba chodzi o to, że mamy współczuć pani Danucie. Tylko ja, może gruboskórny jestem, jakoś nie mogę wzbudzić w sobie tego uczucia. Bo cały czas nasuwa mi się kolejne pytanie: to dlaczego przez 42 lata nic nie powiedziała. Z tej książki wynika, że miała milion powodów, by rozstać się z mężem i robić co chce. Wiem, padnie wytłumaczenie, że zostałaby z ósemką dziatwy bez środków do życia. Żeby nie było na mnie, to przytoczę pytanie jednej z moich koleżanek: to po co tyle rodziła, mój mąż, jak mi wspomniał o trzecim dziecku, to przez pół roku spał w gościnnym.

No właśnie. Człowiekowi nasuwają się takie wątpliwości. Oczywiście, w tej książce powstał obraz jednej z największych polskich postaci nie tylko XX wieku. Po raz kolejny okazało się, że wielcy nie są zawsze tacy wielcy. Proszę zobaczyć, jakie słabości mieli Winston Churchill (alkohol i cygara), John Kennedy (kobiety) czy Bill Clinton (wcale nie chodzi o saksofon). Wałęsę, owszem, stać było na mało eleganckie dowcipy typu rzucenie w stronę papieża, który komplementował panią Danutę za jej urodę: czyli nie muszę wymienić na lepszy model? Papież tylko pogroził Wałęsie palcem...

Większość wie, że Lech Wałęsa nie jest wybitną jednostką intelektualną. To człowiek czynu, żołnierz frontowy, który sprawdził się podczas wojny

No jasne, że prostackie to i nie przystoi mężowi stanu. Ale przecież chyba większość zdaje sobie sprawę, że Lech Wałęsa nigdy nie był wybitną jednostką intelektualną i nie jego tezy filozoficzne uczyniły z niego legendę. To człowiek czynu, żołnierz frontowy, który sprawdził się w czasach wojny. Po niej już tylko obcinał kupony. Czy to w postaci prezydentury, czy Pokojowej Nagrody Nobla, po którą zresztą pojechała żona bohatera. Ta kwestia też zresztą została poruszona w omawianej książce, bo o tym, że ma jechać, dowiedziała się nie od niego, a bodajże od dziennikarzy czy z Radia Wolna Europa.

I tych utyskiwań jest dużo więcej. Tylko po raz kolejny zadaję sobie pytanie: ale o co chodzi?! Czemu ma służyć taka spowiedź? Sytuacji życiowej autorki tych wypowiedzi to już nie zmieni, bo 70-letni Wałęsa nagle nie zostanie romantycznym kochankiem i nie zmieni swych przyzwyczajeń. Nadal będzie słuchał Radia Maryja i buszował po internecie.

Nikt w to nie wątpi, że trudno jest być żoną Cezara. Wiadomo to od czasów tego rzymskiego wodza, który oddalił Pompeję, gdy padło na nią podejrzenie, że ma kochanka. Wtedy powstało słynne: żona Cezara musi być ponad wszelkie podejrzenia.

Ale żony byłych i współczesnych cezarów już tak mają. Niewątpliwie nie jest to łatwe życie, ale ma i ono swoje blaski. Po pierwsze, proste profity: pieniądze, podróże... Po drugie, magia nazwiska: ta książka nie miałaby sensu, gdyby nie napisała jej żona Lecha Wałęsy. A po trzecie, zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. Bo stara prawda głosi, że gdy nie wiadomo o co chodzi, to oczywiście chodzi o pieniądze. A ponieważ jak ostatnio wyznał nasz były prezydent, on nadal musi zarabiać, bo wciąż ma dużą rodzinę na utrzymaniu. Więc może obydwoje wpadli na to, że tym razem żona mu pomoże?

Bo ta książka niby pokazuje, jak strasznym mężem jest twórca Solidarności. Ale... - Samo życie, jak życie każdego człowieka, jak każde małżeństwo ma trudne i piękne momenty. Ale powiedziałbym - piękne życie, które było mi dane do przeżycia - powiedziała kilka dni temu zapytana, jak ocenia swoje 42 lata małżeństwa. Więc o co chodzi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trudno być żoną Cezara. Ale ile dzięki temu można zarobić - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska