Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lulu i Treliński

Małgorzata Matuszewska
Mariusz Treliński, świetny reżyser operowy, filmowy i teatralny, będzie znów pracował we Wrocławiu. W Operze Wrocławskiej wyreżyseruje "Lulu", operę austriackiego kompozytora Albana Berga.

Premierowy spektakl zobaczymy jednak dopiero za dwa lata. Tymczasem trwa dobra passa innej opery zrealizowanej przez Trelińskiego we Wrocławiu - "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego. Spektakl bardzo podobał się na prestiżowym, sierpniowym festiwalu w Edynburgu. Tego lata reżyser pokazał "Króla Rogera" także w Teatrze Maryjskim w Sankt Petersburgu.
- To najpiękniejsza polska opera, ale niezwykle trudna - przyznał reżyser w niedzielny wieczór - podczas spotkania w ramach wrocławskiego Festiwalu Opery Współczesnej.

Mariusz Treliński od dziewięciu lat pracuje również poza granicami Polski. Przyznał, że powrót do Wrocławia był miłą odskocznią od codzienności.
- Tu rozumiem każdy odcień języka - uśmiechnął się. Teraz przygotowuje się do filmu - w ciągu dwóch lat zamierza wyreżyserować "Don Giovanniego".

Tytułowa Lulu to femme fatale, a właściwie nimfomanka, uwodząca wszystkich mężczyzn wokół, aż do swego tragicznego końca. Taką postać stworzył niemiecki dramaturg Frank Wedekind pod koniec XIX wieku. Jego sztuka zainspirowały nie tylko Berga, w 1998 r. Paul Auster nakręcił film "Lulu na moście" z Mirą Sorvino i Harveyem Keitelem w rolach głównych.

Berg nie zdążył skończyć swojej opery, zmarł w 1935 roku, a wdowa po nim przez następne 40 lat nie wyrażała zgody na dopisanie ostatniego aktu.
Po raz pierwszy opera w całości ujrzała światło dzienne pod koniec lat 70., skończył ją Friedrich Cerha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska