Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"80 milionów. Historia prawdziwa" - tak napisanej historii jeszcze nie było

Krzysztof Kucharski
W księgarniach jest już książka Katarzyny Kaczorowskiej "80 milionów. Historia prawdziwa"

Często nam się wydaje, że jeśli chodzi o jakąś historię, to najbardziej wiarygodnymi osobami są świadkowie - jako naturalni kronikarze. No, właśnie…

Gdy wybuchł stan wojenny, autorka książki "80 milionów……" Kasia Kaczorowska była nastolatką. Jej ojciec - Janusz - był metrampażem w naszej redakcyjnej drukarni. Jego ojciec, a Kasi dziadek, który tu przyjechał z byłych ziem przedwojennej Polski, był arystokratą sztuki drukarskiej. Janusz wciskał mi Kaśkę na różne teatralne zdarzenia, także na "Dżumę", którą wspomina w swojej książce. Kaśka była pyskata, przemądrzała i ciekawa wszystkiego. Owej "przemądrzałości" nie zdobywa się tak sobie.

Trzeba na nią ciężko zapracować. Czasem - dziś nie zabrzmi to najefektowniej - gryźć ścianę. Wiedzy nie można kupić. Trzeba ją zdobyć wytrwałością i poświęconym zdobywaniu czasem. To jedyna metoda. Niestety, niezbyt popularna wśród młodych ludzi. Chociaż pewnie Kasia, mówiąc o sobie, nie użyłaby słowa "przemądrzała". I pewnie będzie mi je wypominać ze względu na jego pejoratywne cienie. Świadkowałem z całym przekonaniem jej pasowaniu na dziennikarkę. Teraz mam wielką frajdę, że moje przekonania potwierdziła w dwustu procentach.

Książka, która jest dowodem wielkiej, rzetelnej, ale też twórczej pracy Kasi, ma duże szanse odnieść ogólnopolski sukces. Bardziej wierzę w tę reklamę szeptaną, a nie kosztującą tysiące.
Napiszę wprost - będę się starał zachęcić wszystkich do lektury. Choć gatunkowo wygląda ta książka na jakąś czytelniczą niszę, bo umówmy się, literacki reportaż historyczny, tak specjalnie mas nie porywa.

Myślę jednak, że wszyscy, których choć trochę interesuje współczesna historia, nie mogą "80 milionów" ominąć, bo to historia prawdziwa, co też w rozwinięciu tytułu zostało podkreślone. To, oczywiście, nie musi być argumentem, bo przecież fascynują nas niezwykłe historie, opowieści całkowicie zmyślone. Nie będę banalnie przekonywał, że czasami życie przerasta fikcję.

Owo brawurowe przedsięwzięcie, czyli podjęcie na dziesięć dni przed wprowadzeniem stanu wojennego całego majątku Solidarności z państwowego banku pilnie obserwowanego przez służby bezpieczeństwa, ma coś w sobie z westernowej brawury. Pokazuje też, jak ważnym punktem na mapie historycznych wydarzeń w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku był Wrocław czy Twierdza Wrocław, jak to opisują niektórzy.

W książce Kasi pojawiają się wszystkie niemal najważniejsze postaci stanu wojennego. Pojawiają się, bo autorka "80 milionów" się z nimi spotkała. Nikt, z kim chciała rozmawiać, jej nie odmówił. Wykonała benedyktyńską pracę, żeby nikogo z bohaterów zdarzeń nie pominąć i żeby każdego uczciwie przedstawić.

Oczywiście najważniejsi są ci główni: Józef Pinior, Piotr Bednarz, Stanisław Huskowski, Tomasz Surowiec czy kardynał Henryk Gulbinowicz, który te miliony przywiezione w walizkach przechowywał. Ale też wszyscy, którzy o tym wiedzieli i z tych pieniędzy korzystali. Opowieść Kaśki pokazuje szeroką panoramę stanu wojennego. Precyzyjnie i dramatycznie. Ta książka powinna być szkolną lekturą obowiązkową, bo jest niezwykle wiarygodnie udokumentowana. Może towarzyszyć lekcjom współczesnej historii. Nikt dotąd w taki sposób tych zdarzeń nie przedstawił.

Siłą książki Kasi jest niezwykle dynamiczna narracja, precyzyjna, choć pełna dygresji, obocznych wątków, ale nigdy niegubiąca rytmu, konstrukcja, która sprawia, że czyta się ją jednym tchem. Takiej książki o historii Solidarności jeszcze nie było.

Teraz oddałbym głos jej bohaterom, ale najpierw, niech przeczytają!

Katarzyna Kaczorowska "80 milionów. Historia prawdziwa", wydawnictwo Muza, 288 str., cena: ok. 34 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska