Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Wytypuj sobie wroga

Andrzej Górny
W którejś z książek Grzesiuka znalazłem dynamiczny opis starć socjalistów z narodowcami w przedwojennej Warszawie. Autor zauważa, że, jak przy każdej zadymie, do rozruchów włączały się miejskie szumowiny: bandyci, sutenerzy, nożownicy, drobne złodziejaszki.

Polityka ich nie obchodziła, ale przy okazji mogli coś złupić i poturbować byle kogo, by po tym chodzić w chwale "mocnego gościa".

Któregoś dnia, w drodze do pracy, nadziałem się na grupę kibiców z odległego miasta, przybyłą do nas na mecz ligowy. Jeden z wielbicieli sportu kopanego wytrzeszczył na mnie oczy, białe z nienawiści (takie się widuje u obłąkanych) i warknął: - Śląsk Wrocław to ch….!!! - Jeśli pan tak mówi, to pewnie to prawda, ale ja jestem z Koszalina - ratowałem się kłamstwem, bo nie zamierzałem polec w imię nie do końca zrozumiałej idei. Na szczęście nie wpadło mu do głowy, aby mnie wylegitymować.

W stanie wojennym, jadąc z kumplem syreną, niebacznie zatrzymałem się w pobliżu tłumu patriotycznych małolatów, demonstrujących przeciw reżimowi. Jeden zachęcał kumpli: - Auto mają, to na pewno komuchy. Spalić im brykę! Na szczęście inny, widać trzeźwiejszy, ripostował: - Jaki komuch jeździ dziś syreną? Zostaw ich baranie, to tacy sami gołodupcy jak my. I znów się upiekło, a w dodatku miałem cichą satysfakcję, że ktoś uznał moje przaśne autko z silnikiem od motopompy - za brykę.

Ciekawym elementem zamieszek ulicznych jest fakt, że, obojętnie z jakich pobudek uczestnicy występują, zawsze ich najgorszym wrogiem okazują się samochody. Nie przepuszczą żadnemu na swej drodze, może dlatego, iż pojazd łatwo można przewrócić do góry kołami, sporo w nim szkła do tłuczenia i ładnie się pali.

Młodzi muszą się wyszumieć - mawiali przodkowie - i oni to robią do dziś. Powód zawsze się znajdzie, aby potrenować młodzieżowy sport narodowy pod tytułem nawalanka z policją. Socjologowie mogą dorabiać teorie, że policja to symbol ucisku i psy łańcuchowe aktualnego reżimu (jaki by on nie był), zaś samochód to jawna oznaka niesprawiedliwości społecznej, bo przecież nie każdego na niego stać. Zaś wrażliwa młódź zwalcza, jak umie, stare i wredne porządki. Poczekamy, zobaczymy. Tak było od początku świata, że buntownicy dorastają i włączają się twórczo w potępiany wcześniej system. Czasem nawet okazują się bardziej cyniczni niż liderzy, których zastąpili.

Nie do końca rozumiem, o co chodziło w stolicy, w Dniu Niepodległości oraz kto za tym stoi. Komu przeszkadza niepodległość, kto był bardziej agresywny - patrioci, faszyści czy lewacy, po co ci goście z Niemiec, i dlaczego media znów kłamią, o ile rzeczywiście. Czy policja była niemrawa z przyzwyczajenia, czy z wyrachowania?

Scenariusz zamieszek był spontaniczny i przypadkowy, czy jednak ktoś z wysoka pociągał za sznurki sterujące kukiełkami?

Nie zamierzam sobie tym łamać głowy, bo uczestnicy konfliktu idą w zaparte i każdy wierzy w swoją wersję. Pozostaje niesmak wobec tej żenady, ale nie takie świat dramaty znał.
Zresztą Józef Piłsudski startował jako terrorysta, a przecież wyrósł na narodowego idola.

Niezbadane są wyroki…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska