Używanie niemieckiej nazwy miasta budzi emocje po tym, jak władze Wrocławia postanowiły że właśnie pod tą nazwą będziemy reklamowali się na billboardach, które pojawią się m.in. w Berlinie
(przeczytaj więcej o tym pomyśle)
- To niedopuszczalne! - grzmiał na naszych łamach Krzysztof Grzelczyk, były wojewoda dolnośląski z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. - W głowie mi się nie mieści, że taką decyzję podjął polski urzędnik. To zwykły skandal - denerwował się.
- Nie ma się co obrażać - komentuje wystąpienie prezydenta Niemiec Paweł Czuma, rzecznik prasowy wrocławskiego urzędu miejskiego. - Przecież my mówimy nie München, a Monachium.
Podobnego zdania jest prof. Jan Miodek, który na naszych łamach bronił pomysłu urzędników, by w reklamach w Niemczech używać nazwy Breslau. - To nie Hitler wymyślił słowo "Breslau" i w używaniu tej nazwy, mówiąc językiem propagandy peerelowskiej, "nie ma żadnego zachodnioniemieckiego rewizjonizmu". To jest stary substytut, tak jak substytutem nazwy miejscowej Parisii jest Paryż, starej nazwy włoskiej Assisi jest Asyż, a Prahy - Praga - mówił profesor.
Czytaj też:
Wrocław to Breslau? Radni zbulwersowani
Niemcy nie znają już Breslau
Profesor Miodek: Breslau to nic złego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?