Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janicki przedłużył nadzieje

Marcin Kaźmierczak
Jednym z bohaterów meczu w Łomży był Sławomir Janicki, który obronił rzut karny
Jednym z bohaterów meczu w Łomży był Sławomir Janicki, który obronił rzut karny Łukasz Jaremkiewicz
W minioną niedzielę Chrobry, po serii rzutów karnych, pokonał trzecioligowy ŁKS Łomża, dzięki czemu awansował do 1/16 finału Pucharu Polski

Wynik nie odzwierciedla jednak przebiegu spotkania, które toczyło się pod dyktando głogowian. - Zabrakło precyzji. Z bramkarza rywali zrobiliśmy bohatera, a mieliśmy przynajmniej dwanaście dogodnych sytuacji - mówi Ireneusz Mamrot, trener Chrobrego. - Mieliśmy stuprocentowe okazje, jak w przypadku strzału głową Damiana Sędziaka, a Michał Bednarski nawet dwustuprocentową, kiedy źle dołożył stopę do piłki - wymienia.

Przez ten brak skuteczności, pomarańczowo - czarni, musieli rozegrać dodatkowe trzydzieści minut, a później stoczyć pojedynek na rzuty karne. - Pod koniec dogrywki zaczęliśmy rozmawiać o tym, kto powinien wykonywać rzuty karne. Nie wszyscy wytypowani czuli się na siłach, więc strzelali ci, którzy czuli się mocni fizycznie i mentalnie - zaznacza I. Mamrot. - Czym innym są rzuty karne wykonywane na treningu, a czym innym w meczu, gdy jest presja. Zawodnicy jednak bardzo dobrze wywiązali się z zadania. Były to bardzo pewne uderzenia. Rzadko zdarza się, żeby drużyna wykorzystała siedem rzutów karnych - dodaje.

Jednym z bohaterów spotkania został bramkarz głogowian, Sławomir Janicki, który w siódmej serii wybronił strzał Michała Sadowskiego. - Rzucałem się instynktownie. Od szóstej serii postanowiłem jednak rzucać się wyłącznie w prawy róg i przy następnym strzale to poskutkowało - zdradza S. Janicki.

Dzięki temu Chrobry awansował do 1/16 finału, gdzie zmierzy się na wyjeździe z bydgoskim Zawiszą.

- To markowa drużyna. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego, że rozegramy ten mecz na wyjeździe - informuje I. Mamrot. - Również kibice na tym stracą. Puchar Polski jest po to, żeby zespoły słabsze, które są niżej w hierarchii, grały z mocniejszymi rywalami u siebie. Uważam, że mecz z Zawiszą powinien odbyć się w Głogowie, ale musimy dostosować się do regulaminu. - kontynuuje.

Z losowania nie jest zadowolony również bramkarz Chrobrego. - Wolelibyśmy grać z kimś z czuba ekstraklasy i stworzyć w Głogowie widowisko przy pełnych trybunach. Nawet jeśli mielibyśmy odpaść, na pewno byłoby to ciekawsze dla nas i kibiców - zaznacza.

Gratulacje piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu Chrobrego należą się również za to, co wydarzyło się po spotkaniu, kiedy to głogowska drużyna przyłączyła się do akcji charytatywnej "Razem możemy więcej", która pomaga m. in. chorym dzieciom. - Osoba, która wyszła z inicjatywą, nie musiała nas prosić o to. Powiedziała jedno zdanie, na czym sprawa polega i nasza reakcja była natychmiastowa. Mamy świadomość, że trzeba pomagać, bo życie jest takie, że każdego z nas może dotknąć choroba - tłumaczy I. Mamrot i dodaje z zadowoleniem - Cieszę się, że nikogo nie trzeba było wyciągać z szatni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska